Przyjąć miłość

Wyciągniesz swoje ręce, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. J 21, 15 – 19 Od zeszłego roku te słowa mocno do mnie przemawiają. Wyczuwam głęboko w sobie, że one mają się spełnić w moim życiu. I nie chodzi mi bynajmniej o śmierć męczeńską. Taka śmierć byłaby zbyt wielkim wyróżnieniem, którego z jednej strony nie jestem godzien, z drugiej zaś się boję. Jezus pyta Szymona o miłość. Pewnie chodzi o zaparcie się Piotra, o jego postawę w czasie męki. Ale chyba nie tylko. Widzę to także na innym poziomie. Bo Szymon Piotr to człowiek, który do tej pory sam sobie ze wszystkim radził, miał najlepsze pomysły i wyprzedzał nawet samego Jezusa. Dwa razy mocno dostał za to po głowie. Raz, gdy usłyszał:...

Czytaj Dalej

Życie wieczne

A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie… J 17, 1 – 11a Życie wieczne to trochę coś innego, niż sobie wyobrażam. Jezus mi to dobitnie dziś pokazuje. Z jednej strony upraszcza sprawę – to nic innego jak znać Ojca i Tego, którego On posłał – Jezusa Chrystusa. Ale w praktyce to uproszczenie zamienia się w coś niezwykle trudnego, co jest „pracą” na całe życie. Bo co to znaczy znać? Kiedy wchodzę z kimś w relację to najpierw poznaję jego imię, zapamiętuję twarz, jakieś cechy charakterystyczne. Kiedy relacja się rozwija, wtedy poznaję więcej szczegółów z życia tej osoby, jej upodobania, pragnienia. Potem poznaje się również rzeczy trudne, wstydliwe, ukrywane. Poznanie kogoś to nie akt lecz...

Czytaj Dalej

I znów kryzys

Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina… J 16, 29 – 33 Uczniowie dziś jacyś tacy zadowoleni, że Jezus wreszcie mówi bez przypowieści. Jakby wreszcie załapali, o co chodzi i wprost przyznają, że teraz uwierzyli, iż Jezus wyszedł od Boga. Tak sobie porównałem te słowa do pewnego stanu duchowego, kiedy na człowieka przychodzi łaska jaśniejszego widzenia niektórych spraw, często połączonej z  pocieszeniem duchowym, radością i pokojem w sercu. Coś takiego, że zaczyna się czuć pewniej, bezpieczniej i ma wrażenie, że już wie o co chodzi z tym Bogiem i życiem duchowym. Sam nie raz miałem takie momenty. Przychodziły one na mnie w sposób niezasłużony i darmowy. Jednak Jezus mówi dziś uczniom trudne słowa: Teraz wierzycie?...

Czytaj Dalej

Kryzys Wniebowstąpienia

Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę… Dz 1, 1 – 11 Właśnie tak odczytałem to dzisiejsze wydarzenie – jako kryzys. Bo owszem, Kościół się raduje, gdyż Jezus idzie do nieba i zabiera tam ze sobą naszą ludzką naturę, wywyższa ją i zapewnia, że my też się tam znajdziemy. Ale po ludzku On odchodzi i wczułem się w sytuację uczniów – oni przeżywają stratę. Każde odejście boli i jest jakąś tęsknotą i za osobą i za tym czasem, który razem spędzili (przed Wielkim Piątkiem). A to niestety już nie wróci i potrzebują się z tym pogodzić. Wniebowstąpienie to kryzys, w którym z jednej strony trzeba „przepłakać” i pozwolić odejść tym dawniejszym czasom, pozwolić odejść...

Czytaj Dalej