Życie wieczne
A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie… J 17, 1 – 11a
Życie wieczne to trochę coś innego, niż sobie wyobrażam. Jezus mi to dobitnie dziś pokazuje. Z jednej strony upraszcza sprawę – to nic innego jak znać Ojca i Tego, którego On posłał – Jezusa Chrystusa. Ale w praktyce to uproszczenie zamienia się w coś niezwykle trudnego, co jest „pracą” na całe życie.
Bo co to znaczy znać? Kiedy wchodzę z kimś w relację to najpierw poznaję jego imię, zapamiętuję twarz, jakieś cechy charakterystyczne. Kiedy relacja się rozwija, wtedy poznaję więcej szczegółów z życia tej osoby, jej upodobania, pragnienia. Potem poznaje się również rzeczy trudne, wstydliwe, ukrywane.
Poznanie kogoś to nie akt lecz dynamiczny proces uczestniczenia w jego życiu. Nie inaczej jest, jeśli chodzi o poznawanie Boga. To nie czytanie mądrych książek na Jego temat lecz całkowite zaangażowanie się w Jego życie. Zaangażowanie, które nie jest aktywizmem, lecz skupieniem, uważnością, wsłuchaniem, nastawieniem ku Niemu. To relacja, w której „być” jest ważniejsze niż „działać” i w której chce się uczestniczyć we wszystkim, co dotyczy Boga.
Co jest szczytem tego poznawania? Pełne zjednoczenie z Bogiem. O tym mówili mistycy, o tym mówi Pismo. Bóg chce takiego zespolenia z człowiekiem, jakiego obraz dał w małżeństwie, gdzie to zjednoczenie jest tak ścisłe, że dwoje stają się jednym ciałem.
Tym właśnie jest życie wieczne – zjednoczenie z Bogiem, które jest dynamiczną relacją poznawania Go. Trwać to będzie całe moje życie i nigdy nie dość poznawania. Bo Bóg jest radykalnie INNY i nigdy się nie wyczerpie Jego „nowość i świeżość”. Dla mnie najważniejsze w tym wszystkim jest, bym każdego dnia temu Bogu i temu poznawaniu mówił: TAK, CHCĘ.
TAK, CHCĘ.
Chcę iść za Tobą Panie, chociaż chwilami bardzo boli i nie do końca rozumiem ” co chcesz mi Panie przez to wydarzenie pokazać”. Uczę się cierpliwości. W radości też Panie z Tobą idę , bo ona pochodzi od Ciebie i dziękuję Ci za każde wydarzenie mojego życia.