Hiobowe uczucia
Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu… Hi 3, 1 – 23
Być może każdy z nas miał kiedyś podobne myśli. Sam przechodziłem przez to, może nawet dwa razy. Kiedy sytuacja wydaje się bez wyjścia, kiedy każdy wysiłek nie ma sensu, a każda myśl przygniata człowieka do ziemi. W sercu zaś pojawiają się hiobowe uczucia.
Mam do nich prawo. One biorą się z jakiejś straty – podobnie jak u Hioba. On stracił wszystko. To, co najbardziej kochał na świecie. Ileż takich strat na świecie? Tracimy bliskie osoby, tracimy wartościowe przedmioty, tracimy dzieciństwo, młodość, urodę. Tracimy godność, twarz, poczucie sensu, poczucie wartości, bezpieczeństwo. Tyle możemy stracić. Wiele z tych strat nie wciąga nas na dno rozpaczy, niektóre zaś tak. Zależy to także od naszej wrażliwości, doświadczenia życiowego, swoistego zahartowania. Ale te myśli i uczucia hiobowe może mieć każdy.
A jednak Hiob nie utracił absolutnie wszystkiego. Bo nie stracił swego istnienia, którego sam sobie nie dał. Nie stracił więc więzi ze Stwórcą. Został ubogi i nagi, lecz ciągle jest sobą, ma istnienie, które jest złączone z Bogiem – Dawcą wszelkiego istnienia. To go ratuje, to go wyciąga z dna rozpaczy. Być może miał poczucie odrzucenia, tak jak mógł to poczuć Jezus w dzisiejszej ewangelii (Łk 9, 51 – 56). Chce przenocować w miasteczku samarytańskim i nie zostaje przyjęty. Trudno byłoby mi zliczyć momenty w życiu, kiedy też tak się czułem: nie przyjęty, odrzucony (choćby tylko złą miną, gestem, cierpkim słowem).
Mam prawo do uczuć Hioba. On ostatecznie odzyskuje wszystko, może dlatego, że przyjął swoje istnienie, pomimo swoich uczuć i myśli. Przyjął Boga, od którego wszystko otrzymał i któremu wszystko oddał. Podobnie jak Jezus, który nie był przyjęty, ale całkowicie oddany Ojcu i w Nim pokładający całą swoją nadzieję. I to wszystko pomimo uczuć, jakie mogły się w Nim wzbudzić i jakie się wzbudziły w jego pełnym „pasji” uczniach.
Panie, dziękuję Ci za te uczucia w moim życiu i że także przez te uczucia i myśli doszedłem aż do teraz. To wszystko jest częścią mojego życia i kształtowało mnie – kształtuje do teraz. Naucz mnie przyjmować Hioba we mnie – wszystkie straty, odrzucenia, niezrozumienie, lęki, brak bezpieczeństwa. Naucz mnie znajdować w tym wszystkim Ciebie – Twórcę mojego istnienia.
Dla mnie pytanie Hioba „Dlaczego dajesz Życie strapionym?; po co i dlaczego jest tyle cierpienia na świecie, nie mam tu na myśli „złych spojrzeń” ale np. cierpienie dzieci w czasie wojen, zabijanie i niszczenie w imię przerażających ideologii, pozostaje ciągle bez odpowiedzi, jestem wierzącą chrześcijanką, ale zrozumienie tego mam nadzieję nastąpi po tamtej, lepszej stronie bo nie potrafię pojąć tego teraz ani rozumem ani sercem ani wiarą.
Panie, dziękuję Ci, że Ty nigdy mnie odrzucasz i Jestes przy mnie w moich strapieniach, nawet wtedy, gdy tego nie doświadczam… A najbardziej dziękuję Ci za miłość do tych, którzy mnie kiedykolwiek odrzucili czy skrzywdzili…Ucz mnie tej miłości i pełni zaufania Tobie!
Trudno byłoby mi zliczyć momenty w życiu, kiedy też tak się czułem: nie przyjęty, odrzucony (choćby tylko złą miną, gestem, cierpkim słowem).
Boli na pewno ale ile razy sama tak się zachowuję. Refleksja przychodzi po zdarzeniu. cieszę się ,że mogę to analizować i dążyć do poprawy 🙂