Korzenie

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Mt 1, 1 – 17

Może nic nowego nie napiszę, ale genealogie w Biblii dają mi zawsze do myślenia. Żydzi je lubili i mamy wiele świadectw w Piśmie, że kiedy ktoś chciał kogoś poznać (np. historia Tobiasza), to pytał go o ojca, o ród, o to, z jakiej rodziny pochodzi. To pytanie o korzenie – bez korzeni wszystko byłoby zawieszone w próżni. Owszem, pochodzę od Boga, jednak tu na ziemi mam swoich rodziców. Ba! Nawet sam Bóg – Jezus Chrystus – ma swoich rodziców. O tym dzisiejszy tekst – skąd pochodzi Jezus, jakie są Jego ludzkie korzenie.

postBez przeszłości nie ma przyszłości. Ten mało nam mówiący dziś ciąg imion żydowskich pokazuje, że historia zbawienia toczy się od początku i że Bóg się w nią wpisał. On wchodzi również w moją historię, moich przodków, którzy aniołami nie byli. Ale Bogu to nie przeszkadza, gdyż Jego ludzka historia i genealogia również nosi w sobie grzech. Choć Jezus został poczęty w sposób dziewiczy i bez grzechu, to jednak jego korzenie ten grzech mają i w historii Jego rodu to widać. Świadectwem są cztery kobiety, które genealogia wymienia. Każda z nich ma jakąś „trudność”, albo wręcz grzech. Tamar zostaje zgwałcona przez brata, Rachab była prostytutką, Rut nie jest Żydówką, a więc obca, a „dawnej żony Uriasza” to się nawet nie wymienia z imienia – bo tu była kwestia cudzołóstwa.

Jezus nie wstydził się wejść w taki ród z jego historią, która zawiera zarówno piękne karty, jak i haniebne, podłe, grzeszne. Chce również wejść w historię mojego życia i moich przodków – z tym, co tam było piękne, jak również było złe, grzeszne. W sumie ten dzisiejszy tekst, jeśli wejść w niego głębiej sercem i umysłem, ma moc uzdrowić nasze życie. A zupełnie na marginesie, przypominając sobie ostatni ważny dokument Konferencji Episkopatu Polski nt. modlitwy o uzdrowienie z grzechu międzypokoleniowego, to ten tekst pokazuje mi, że właśnie tego grzechu nie ma. Bo choć w tej historii pojawiał się grzech, to jednak nie ciągnął się w pokolenia.

Panie, chcę być wdzięczny za historię mojego życia i moich przodków. To dzięki nim jestem dziś na świecie. I dziękuję przede wszystkim, że Ty jesteś w moim życiu, niezależnie od tego, czy moje korzenie były zdrowe duchowo, czy niekoniecznie. Bo to Ty jesteś jedynym Wybawicielem i Lekarzem!

5 komentarzy

  1. zbyszek pawlik
    23 gru, 2015

    Grzechów się nie dziedziczy ,ale co ze skutkami tych grzechów.
    Syn Dawida Salomon, dalej I k kr 11.9-13

    • Grzegorz Ginter SJ
      23 gru, 2015

      Oczywiście, że skutki grzechu są i to nawet, gdy grzech został przebaczony, jego skutki nie rozpływają się w powietrzu. Jednak skutków też się nie dziedziczy, np. skutki alkoholizmu ojca mogą spaść na dzieci i inne osoby, ale to nie oznacza, że te dzieci zostaną alkoholikami (ani nawet że będą miały do tego skłonność), lub że z powodu tego grzechu będzie ciążyło na nich jakieś „szczególne przekleństwo”. Jako osoby dorosłe same będą odpowiadały za swoje grzechy, może oczywiście być tak, że psychicznie będą słabsze, itp., ale ta słabość spada na różnych ludzi i można to powiązać ogólnie z grzesznością, a nie konkretnymi grzechami konkretnych ludzi.

  2. Dorota M
    20 gru, 2015

    Bardzo prawdziwe. Grzechy się nie dziedziczą.

  3. Bożena
    18 gru, 2015

    Panie, chcę być wdzięczny za historię mojego życia i moich przodków. To dzięki nim jestem dziś na świecie. I dziękuję przede wszystkim, że Ty jesteś w moim życiu .Chwała Panu 🙂

    • Kamila
      18 gru, 2015

      Amen 🙂

Skomentuj zbyszek pawlik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *