Ja i mój dom

Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu. Joz 24

Te słowa mnie dziś zatrzymały w tym pytaniu, czy ja też tak chcę. Ja i mój dom, czyli to wszystko, co mi jest najbliższe, najdroższe, najbardziej kochane. Czy to wszystko kim jestem, co mnie stanowi – chce służyć Panu? Mówiąc inaczej, czy chcę oddać Panu całego siebie na służbę. A służyć Panu to nie wymyślać sobie rzeczy, prace, itp., które chciałbym Bogu ofiarować, lecz to naśladować Go, iść za Nim aż do końca, aż po kres – tam gdzie On, tam ja. Jak Rut Moabitka, która w ten sam sposób idzie za swoją teściową.

W ewangelii zaś zastanawia mnie postawa uczniów, którzy mowę Jezusa uważają za trudną i odchodzą od Niego. Jezus daje im za pokarm Ciało i Krew, tzn. całego siebie. Czy ja chcę Go przyjąć i Nim się karmić? Bo tylko stąd będę miał siłę, bym z całym moim „domem” Mu służyć. I nie chodzi tu tylko o przyjmowanie komunii św., lecz o karmienie się Chrystusem, którego szukam i znajduję we wszystkich rzeczach – jak mi to przekazał św. Ojciec Ignacy.

Ale wracając do odejścia uczniów od Jezusa… (J 6, 60-69). Ewangelista mówiąc o Ciele Jezusa używa greckiego słowa „sarx”, które oznacza ciało słabe, grzeszne, podlegające chorobom. Może trudno im było przyjąć słabość ludzi, słabość Kościoła? Wielu ludzi dziś tak właśnie żyje: Bóg tak, Kościół nie. Bo uważają, że nie mogą być z ludźmi, którzy są słabi i grzeszni (jakby sami byli inni), że trudno im wytrzymać z tymi, którzy są na Mszy a zaraz potem bliźnich obgadują, którzy codziennie się modlą, a potrafią czynić wielkie podłości. Tylko że Chrystus jest zawieszony na krzyżu pomiędzy dwoma łotrami i może to jest dobry obraz Kościoła, który z przebitego serca Jezusa się rodzi. W Kościele jest świętość Boga i podłość łotrów (ludzi), a Bóg właśnie taką wspólnotę założył i pokochał. Pójście za Chrystusem to zgoda także na swoją słabość i słabość moich bliźnich, choć wcale to nie jest łatwe.

I właśnie dlatego, że tak jest ja i mój dom chcemy służyć Panu…

3 komentarze

  1. Bożena
    24 sie, 2015

    Pójście za Chrystusem to zgoda także na swoją słabość i słabość moich bliźnich, choć wcale to nie jest łatwe.

  2. Ann
    24 sie, 2015

    Moj prawdziwy dom z Panem to Kosciol,bo tam … gdzie dwoch spotyka sie w imie Moje….jest BOG, Ojciec, ktory otacza mnie opieka i obejmuje cale moje zycie wielka MILOSCIA , i ja w to WIERZE, i czuje to na codzien, w dzien i w nocy, nawet jak spie, wiem ze zawsze jest ze mna, i ja tez kocham Go , moze nie tak doskonala miloscia, ale kocham Go tez w spotykanych ludziach, bedac z nimi, pomagajac im, sluzac im, pamietajac o innych …
    w modlitwie, slowie, czynie
    Anna

  3. Karola
    23 sie, 2015

    ..Bardzo mi się podoba to co tu napisałeś.. Życzę Ci, byś codziennie odkrywał Boży zamysł! Byś potrafił być tam gdzie pragnąłby tego nasz Pan. BYŚ ZAWSZE BYŁ BLISKO NIEGO cokolwiek i gdziekolwiek będziesz robił.. Niech Twój dom.. cały Ty – ma serce pełne NADZIEI.. Byś zawsze był PEWNY JEGO MIŁOŚCI. NIECH TWÓJ DOM.. będzie radosnym świadectwem o żyjącym Chrystusie, który K-O-C-H-A!

Skomentuj Karola Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *