Życie spojone miłością

Wprowadzajcie zaś słowo w czyn… Jk 1, 17-27 Bardzo ciekawie dziś uzupełniają się drugie czytanie i ewangelia. Najpierw Jakub. Chce, bym przyjął w duchu łagodności zaszczepione we mnie słowo, które ma moc zbawić moją duszę. Przyjąć słowo w duchu łagodności… Bo ono nie przychodzi z przemocą, lecz łagodnie. Bóg nie stosuje przemocy przychodząc do mojej duszy. A tak naprawdę w niej jest, przychodzi niejako z wewnątrz. Słowo jest już we mnie zaszczepione –  to też ważna informacja. Rośliny się szczepi, by to, co dzikie, stało się szlachetne. Nacina się roślinę dziko rosnącą i wszczepia się w nią gałązkę szlachetnej odmiany. I jeszcze jedna ważna rzecz. Słowo ma moc zbawić mnie. Przychodzi łagodnie, ale...

Czytaj Dalej

Herodiada

A Herodiada zawzięła się na niego… Mk 6, 17 – 29 Czym jest ta Herodiada w moim życiu? Co się na mnie uwzięło, a przynajmniej mam takie wrażenie? Co to jest? Nie pozwala iść w życiu dalej, blokuje przepływ miłości we mnie, łaski, dobra… Co to jest, albo kto? To ta Herodiada sprawia, że czuję się czasami jak Herod. Z jednej strony chętnie słucha Jana, uważa go za męża prawego i świętego, jego mowy wzbudzają w nim niepokój (może taki ku nawróceniu?). A z drugiej strony – jest w kleszczach Herodiady. To ja – jest we mnie wiele dobrych pragnień, dobrych myśli, ale czasem gdzieś blokuje się wola, by iść za tym. Jakby coś trzymało mnie na uwięzi, jakby coś było ciężko puścić. I w tym wszystkim...

Czytaj Dalej

głupota

Podobne jest królestwo niebieskie do dziesięciu panien. Mt 25, 1 – 13 Zanim o pannach i głupocie, to najpierw chciałem zahaczyć o temat woli Bożej. Bo wszyscy chcą ją pełnić, ze mną włącznie, ale mam wrażenie, że mało kto wie, co to jest i z czym to się je. Znam ludzi, którzy wiele lat drepczą w miejscu i zadręczają się tym, że chcieliby pełnić tę wolę, lecz… jej nie znają. Na dodatek Bóg jakoś nie zamierza „łaskawie” im jej objawić i oni nie wiedzą, co w życiu robić. Jest wtedy niebezpieczeństwo, że na końcu życia usłyszę: „sługo zły i gnuśny… trzeba było talent oddać bankierom…”. Bo mogę zakopać ów talent, czyli co? Swoje życie. Mogę nie chcieć angażować się w...

Czytaj Dalej

Na własne oczy

Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”. J 1, 45 – 51 Ostatnio się to u mnie zmienia, szczególnie, że sporo o tym mówię i dużo nad tym reflektuję, jednak do niedawna wiele rzeczy starałem się przeżywać w głowie. Nie tak, jak jest w rzeczywistości, realnie, lecz w głowie. To do niczego nie prowadzi, żadnej sprawy nie popycha do przodu, marnuje za to wiele energii i zakleszcza człowieka w swoim mocno wirtualnym świecie. Skojarzyło mi się to z dzisiejszymi słowami Natanaela: „Czy może być co dobrego z Nazaretu?” Natanael miał jakieś pojęcie o mieszkańcach Nazaretu, być może jakieś stereotypowe myślenie, do którego właśnie się odwołał. Ile takiego myślenia jest w moim życiu? Ile stereotypów, ile...

Czytaj Dalej

Ja i mój dom

Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu. Joz 24 Te słowa mnie dziś zatrzymały w tym pytaniu, czy ja też tak chcę. Ja i mój dom, czyli to wszystko, co mi jest najbliższe, najdroższe, najbardziej kochane. Czy to wszystko kim jestem, co mnie stanowi – chce służyć Panu? Mówiąc inaczej, czy chcę oddać Panu całego siebie na służbę. A służyć Panu to nie wymyślać sobie rzeczy, prace, itp., które chciałbym Bogu ofiarować, lecz to naśladować Go, iść za Nim aż do końca, aż po kres – tam gdzie On, tam ja. Jak Rut Moabitka, która w ten sam sposób idzie za swoją teściową. W ewangelii zaś zastanawia mnie postawa uczniów, którzy mowę Jezusa uważają za trudną i odchodzą od Niego. Jezus daje im za pokarm Ciało i Krew, tzn....

Czytaj Dalej