Prawdziwy świadek Chrystusa
A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną… J 12, 24 – 26
Świadkiem Jezusa, z definicji, jest męczennik. Dziś, w uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, przyszły mi dwie refleksje.
Pierwsza to ta, że męczennik pokazuje mi to, że życie na tym świecie nie jest absolutne. W epoce, kiedy tyle się mówi i różnych prawach człowieka, z prawem do życia włącznie (przy czym jedni jakby to prawo mieli, a inni – np. nienarodzeni – nie zawsze), męczennik pokazuje, że jest wartość wyższa, która wartość życia przebija. Do tego stopnia, że za tę wartość jest gotowy oddać życie. Tą wartością jest życie w Bogu, życie w Jezusie, który dla mnie umarł i zmartwychwstał.
To mnie skłoniło do pytania o to, jak bardzo próbuję swoje życie „chronić” i czy rzeczywiście na szczycie mojej drabiny hierarchii jest Bóg i życie w Nim. Bo w moich deklaracjach na pewno tak jest. Ale w codziennych wyborach? I to niekoniecznie chodzi o przyznawanie się do Jezusa na ulicy, wobec znajomych czy obcych. Tu chodzi i jeszcze większą „prozę życia”, np. modlitwę, życie sakramentalne, bycie dobrym i prawym człowiekiem. Ile razy deklaruję, że wartości ewangeliczne są dla mnie najważniejsze, ale w konkretnych życiowych wyborach idę im pod prąd? Ile razy zamiast modlitwy wybieram coś innego, zamiast prawości wybieram kombinowanie, fałsz, dwulicowość, kłamstwo. Ile razy zamiast miłości bliźniego wybieram obgadywanie go, ubliżanie mu (choćby w myślach), brak przebaczenia…
Druga refleksja jest związana z tym, co wyżej napisałem. Przypomniałem sobie, że psychologia rozróżnia dwa rodzaje tożsamości: ustabilizowaną oraz sytuacyjną. Ta pierwsza oznacza, że człowiek jest ciągle taki sam (jest sobą, tym, kim jest) niezależnie od sytuacji czy zachowania. Ta druga zaś występuje wtedy, gdy człowiek „zmienia” swoją tożsamość, zależnie od sytuacji czy zachowania. To samo można powiedzieć o wierze i o mojej hierarchii wartości – czy jest ona ustabilizowana i niezależna od niczego? Czy Bóg jest w niej na pierwszym miejscu niezależnie, co by się ze mną działo? A może zmienia się w zależności od powiewu wiatru, ludzkiej opinii, środowiska w jakim się znalazłem, czy jakichś innych (mniej lub bardziej ważnych) czynników?
Męczennik to człowiek, który ponad swoje ludzkie życie ceni życie w Bogu. Męczennik to człowiek, którego wiara jest ustabilizowana i niezależna od czynników zewnętrznych. To człowiek, dla którego prawdziwe Życie, którym jest Bóg jest wartością nadrzędną nad wszystko inne. Panie, uczyń mnie takim właśnie człowiekiem…
Panie Jezu ” ile raz zamiast …….. wybieram coś innego” i nawet tego nie zauważam. Bardzo proszę spraw, abym widziała.