Święty Ignacy
Nauczycielu – gdzie mieszkasz? J 1, 35 – 39
Przedwczoraj we wspomnienie św. Marty usłyszeliśmy o tym, jak dwie kobiety gościły w swoim domu Jezusa. A dzisiaj – w uroczystość św. Ignacego – jak dwaj uczniowie pytają Jezusa o Jego dom. Odłączają się od Jana Chrzciciela i podążają za Jezusem, by zobaczyć, gdzie mieszka. Jednak by to mogło nastąpić, najpierw trzeba przed Jezusem otworzyć swój dom, tak jak uczyniły to Marta i Maria. Najpierw trzeba pozwolić Bogu dotknąć swojej codzienności, by następnie móc chodzić za Bogiem, szukać Go i znajdować we wszystkim.
Tak właśnie stało się z Ignacym. Człowiek to był pobożny, ale na swój sposób. Miał nabożeństwo do św. Piotra, ale był raczej takim „katolikiem niedzielnym”, jakbyśmy dziś powiedzieli. Jedno jest pewne – we wszystkim chciał być najlepszy. I tego właśnie człowieka, który lubował się w dworskim życiu, turniejach rycerskich i pięknych damach dworu, Bóg dotyka być może w najlepszym momencie jego życia. Broni wraz z towarzyszami twierdzy Pampeluna przed atakiem Francuzów, kiedy kula armatnia roztrzaskała mu obie nogi. Był to moment, który w dość bolesny sposób zmusza go do zatrzymania się. Bo aby życie nie przeleciało mi przez palce, abym mógł złapać jego cel i sens, potrzebuję się zatrzymać. Nie ma innej drogi. To nie Bóg roztrzaskał mu nogę, ale na pewno On wykorzystał tę sytuację, aby dotknąć Ignacego.
Bóg jest zawsze blisko mnie. Czeka na moment, w którym będzie mógł zadziałać mocniej, z większą troską i miłością. Ma utrudnione zadanie, kiedy ja nie mam ochoty Go słuchać, kiedy stale gdzieś pędzę i na nic nie mam czasu. Wtedy ani nie usłyszę Jego głosu, który jest delikatny, ani nawet nie będę chciał Go słuchać – wszak mam tyle spraw „ważniejszych” do załatwienia. Lecz Bóg cierpliwie czeka. I oto nadarza się okazja. Ignacy przechodzi rekonwalescencję w swoim rodzinnym domu i leży w łóżku, nudzi się. Idealne warunki, by Bóg mógł zadziałać. Nierzadko i w moim życiu tak bywało. Kiedy coś mnie zmusza do zatrzymania, czasem boleśnie, wtedy staję się bardziej podatny na głos Boga, na Jego przyjście.
Bóg rozpala serce Ignacego za pomocą odpowiedniej lektury. Odtąd nie będzie już tym samym człowiekiem. Kiedy człowiek pozwoli Bogu choćby odrobinę wejść do swego życia (czyniąc to nawet z nudów), Bóg potrafi rozpalić pragnienia człowieka. Bóg znalazł Ignacego w jego domu, a teraz on wyrusza na poszukiwanie miejsca, gdzie mieszka Bóg. Jak ci dwaj uczniowie z dzisiejszej Ewangelii. To samo Bóg uczynił i nadal czyni ze mną. Odnalazł mnie w mojej trudnej sytuacji, dotknął i rozpalił serce wielkimi pragnieniami, za którymi idę do dziś – szukając i znajdując Boga we wszystkim.
A gdzie jest mieszkanie Jezusa? Ostatecznie Ignacy odkrywa, że cały świat jest miejscem, gdzie mieszka Bóg. A szczególnie tam, gdzie Jezus nie jest znany i chce przychodzić, by rozpalać nowych ludzi miłością do Ojca. Są nim miejsca, do których nikt nie chce iść, gdzie inni mają trudności, gdzie jest najciężej. Tam chce iść Ignacy i tam prowadzi jezuitów. Ale czyni to tak naprawdę Chrystus. Kiedy pozwolę Mu znaleźć mnie w moim domu, wtedy On zaprowadzi mnie do swego domu: do ludzi najbardziej potrzebujących, ubogich pod każdym względem (materialnie, intelektualnie, duchowo), znajdujących się na wszelkich obrzeżach, granicach i marginesach. Bóg, który jest ze wszystkimi – radosnymi i smutnymi, bogatymi i biednymi, zdrowymi i chorymi, rodzącymi się i umierającymi, żyjącymi w pokoju oraz walczącymi. Bóg jest wszędzie. I chce być wszędzie szukany i znajdowany. Kiedy raz dotknie człowieka, nie da mu spoczynku – trzeba za Nim iść. Taki właśnie był Pielgrzym, jak sam siebie określał św. Ignacy z Loyoli.
Dziękuję Ci, Panie, że i mnie dotknąłeś i tak rozpaliłeś serce, że chcę odtąd stale Ciebie szukać i znajdować we wszystkim. Obym nigdy nie przestał, aż odnajdę Twój dom – nie ręką uczyniony – w niebie.
Dziękuje Ci Panie,ze na mojej drodze stawiasz rożne doświadczenia i sytuacje, które zbliżają mnie do CIEBIE BOŻE.
Niezmiernie się raduję, ze na mojej drodze postawiłeś OJCÓW JEZUITÓW a poprzez to Św. Ignacego . Duchowość JEZUICKA stała się bliska mojemu sercu i jeszcze bardziej przylgnęłam do CIEBIE mój Panie i dla Ciebie chce mi się żyć i Ci służyć tak jak umiem najlepiej 🙂
Niech Jezus Wasz Towarzysz umacnia i wspiera….. Z modlitwą Ave