Człowiek jest stworzony…

Być może słyszeliście o małej książeczce, napisanej przez św. Ignacego z Loyoli, zwanej Ćwiczeniami Duchowymi. W niej znajduje się źródło duchowości ignacjańskiej, którą starają się żyć na co dzień jezuici i wiele osób świeckich. Św. Ignacy pisze Ćwiczenia na bazie własnego doświadczenia i przeżyć, jakie miał w Manresie (mała miejscowość niedaleko Barcelony w Hiszpanii). Pozwala się wtedy Bogu prowadzić i kształtować. Jego życie się zmienia – z człowieka oddanego marnościom tego świata (pogubionego, nie potrafiącego złapać sensu życia, szarpanego wieloma niepokojami i uczuciami), staje się szukającym Boga we wszystkich rzeczach. Wspomniane Ćwiczenia są drogą, po której chce on prowadzić człowieka i pomóc mu w podobnym doświadczeniu Boga. Ta mała książeczka, która jest niczym innym jak czterotygodniowymi rekolekcjami do odprawienia, rozpoczyna się od „Zasady pierwszej i podstawowej”, zwanej inaczej Fundamentem Ćwiczeń, a tak naprawdę powiedzielibyśmy – Fundamentem życia. Pomaga ona bowiem ustawić naszą relację do Boga, do siebie samego i do innych stworzeń. Aby posmakować odrobinę duchowości ignacjańskiej, spróbujmy najpierw zmierzyć się z pierwszym zdaniem Fundamentu, by spróbować odnaleźć w nim sens dla naszego życia. Św. Ignacy ujmuje to tak:

Człowiek  jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony.[ĆD 23]

Najpierw warto zwrócić uwagę na fakt, że Ignacy rozpoczyna od słowa „człowiek”, a nie np. Bóg. W pewien sposób stawia człowieka na pierwszym miejscu. Co chce nam przez to powiedzieć? Może to, że to sam Bóg stawia człowieka na pierwszym miejscu swojej troski i zainteresowania. Jesteśmy ulepieni przez Boga na Jego obraz – uczynieni z miłości i dla miłości i w pewien sposób jesteśmy dla Boga „oczkiem w głowie”. Grzech jest wtedy, kiedy człowiek sam siebie stawia w centrum uwagi. Tutaj jednak to Bóg stawia człowieka w centrum swojej uwagi. Kiedy Jezus uzdrawia człowieka z uschłą ręką w synagodze (Łk 6, 6-11), to mówi najpierw do niego: „Podnieś się i stań na środku!”. Jezus stawia go na środku, bo dla Boga każdy człowiek jest w centrum Jego troski, a szczególnie człowiek słaby, grzeszny, chory i cierpiący. Pierwszą prawdą Fundamentu jest więc to, że jesteś w centrum zainteresowania Pana Boga, jesteś w centrum Jego serca, Jego troski, Jego miłości.

Ale za tym idzie druga prawda – „człowiek jest stworzony”. Każdy z nas musi uznać, że jest stworzony, tzn. że nie jest Bogiem. Wąż w raju wsączył w człowieka piekielny jad, kiedy skusił go słowami: „Będziecie jak Bóg”. Ale człowiek nie jest Bogiem. Potrzebuje uznać, że to nie on decyduje o wszystkim, że nie on panuje nad światem, że nie on decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. Nie możemy przypisywać sobie prerogatyw Boga. Bardzo wyraźnym przykładem na to jest traktowanie ludzi bogatych przez Pismo Święte. Słowo Boże nie potępia samego bogactwa, ale ludzi, którzy w swoim bogactwie widzą swoją siłę (pieniądz, który załatwi wszystko, otwiera wszelkie drzwi, zabezpiecza przed wszelkim niebezpieczeństwem, za który można kupić wszystko i każdego). Taki człowiek, wg Biblii, nie uznaje nad sobą Boga, bo pieniądz wszystko mu zabezpieczy. To pieniądz wtedy – sam w sobie dobry – staje się jego bogiem. Drugą zasadą Fundamentu byłoby więc: uznaj, że jesteś stworzony, czyli zależny od Boga, od Jego łaski i pomocy, od Jego miłości.

Podsumujmy te kilka pierwszych wyrazów Fundamentu. Człowiek może w pełni ucieszyć się swoim życiem i korzystać z niego wtedy, kiedy uświadomi sobie, że jest naprawdę dzieckiem Boga. Potrzebuje uznać, że został stworzony na Jego obraz i że jest od Niego w pełni zależny, jak dziecko jest zależne od swoich rodziców. Ale jako taki, człowiek jest naprawdę w centrum uwagi Pana Boga, jest „oczkiem w Jego głowie”, jest Jego jedyną troską. Nie żyjesz więc sam dla siebie, nie jesteś osamotniony w moich codziennych zmaganiach. Bóg, który Cię uczynił (przy współpracy Twoich rodziców) jest zawsze przy Tobie. Ta pozytywna wizja zarówno Boga, jak i człowieka, jest głęboko wyryta w naszych sercach, choć przez grzech jest mocno zniekształcona. Nie zawsze Boga traktujemy jako Ojca, nie zawsze wierzymy w Jego dobre intencje względem nas. Różne okoliczności życia, sytuacje, osoby i relacje z nimi mogą nam zaciemniać prawdziwy obraz Boga. Ale On nie przestaje takim dla nas być – kochającym Ojcem i Bogiem.

cdn.

2 komentarze

  1. BOŻENA
    26 cze, 2012

    ’jesteś w centrum Jego serca, Jego troski, Jego miłości.’
    JESTEM PO II TYGODNIU ĆD JAK BÓG” INGERUJE'” W MOJE ŻYCIE, jak sie o mnie troszczy to jest N I E S A M O W I T E. Mimo trudnych chwilami doświadczeń , ale to robi DLA MNIE BOZENY. Nieraz to odkrywam po „fakcie'” ale Pan potwierdza ,że uczynił to tylko dla mojego dobra i chcę iść JEGO DROGĄ , nie ma innej. BÓG to moja PASJA.Teraz sie zastanawiam jak ja żyłam tyle lat bez PANA BOGA !!

  2. Majka
    26 cze, 2012

    Kiedy po raz pierwszy – ponad 10 lat temu – zetknęłam się z tekstem Fundamentu, było to dla mnie coś bardzo odkrywczego, nowego, coś co mi trochę poprzestawiało życie (albo zapoczątkowało to przestawianie).
    Najdziwniejsze jest to, że ilekroć wracam do tych kilku zdań, odkrywam je jako coś ciągle aktualnego, nowego, coś „na teraz”. I tym razem nie było inaczej. Dziękuję za to rozważanie – przypomnienie tego, co najważniejsze.

Skomentuj BOŻENA Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *