Rozpusta (nieczystość) – opis i konsekwencje

gr. porneia

Charakterystyka choroby

Choroba ta odnosi się do użycia pożądliwego seksualności. Nie rodzi się ani z negatywnej oceny seksualności, ani z rygorystycznej ascezy człowieka, ponieważ należy rozróżnić między użyciem naturalnym seksualności od użycia anty-naturalnego lub pożądliwego.
Seksualność „naturalna” jest uporządkowana przez Boga dla przedłużania ludzkości (Rdz 1, 28; 9, 7), znajduje się wewnątrz małżeństwa i jest uważana za jeden z uprzywilejowanych środków jedności (komunii) między mężczyzną i kobietą, okazując w ten sposób wzajemną miłość za pośrednictwem ciała. Jednakże zjednoczenie seksualne powinno być poprzedzone jednością psychiczną i duchową, gdyż ta jedność (szczególnie duchowa) nadaje seksualności prawdziwe znaczenie i wartość. Stąd widać wielkie korzyści z seksualności, przeżywanej z tej perspektywy, uważanej nie tylko jako coś legalnego, ale także jako środek uświęcenia, albowiem seksualność, uświęcona przez małżeństwo i rozumiana w sensie mistycznym prowadzi do zjednoczenia podobnego jak Chrystusa i Kościoła (Ef 5, 21-32), ukazującym w ten sposób miłość Boga.
Użycie anty-naturalne i patologiczne seksualności nie koncentruje się ani na sposobie, ani na ilości, tylko jakości, ponieważ człowiek używa w tym wypadku seksualności jedynie z myślą o przyjemności, jaką ona daje, co przynosi ze sobą negację celu prawdziwej seksualności, oddzielając ją od Bożego planu, redukując drugą osobę do przedmiotu własnej przyjemności, wytwarzając zarazem rozłam (separację) między ciałem, psychiką i duszą. Ta choroba więc wyraża się na trzech podstawowych polach: relacji do Boga, do siebie samego i drugiego człowieka:

a)    relacja do Boga – wyłączne pragnienie przyjemności nie pozwala na spotkanie z Bogiem za pośrednictwem drugiego człowieka, ponieważ redukuje swoje impulsy tylko w stronę materii na szkodę części psychicznej i duchowej. Tworzy się nowa „osobowość”, skoncentrowana na innych wartościach, która na pierwszym miejscu stawia ciało przed duchem. Nieczystość zamienia więc seksualności w przeszkodę do spotkania z Bogiem, deprawując w ten sposób zdolność pragnienia i miłości. Porzuca zdolność do ukazywania miłości Boga i zamienia się w absolut, tzn. bożka, który wyklucza Boga i wchodzi na Jego miejsce.
b)    relacja do siebie samego – ustawienie w centrum życia swoich apetytów seksualnych deformuje obraz Boga, jaki człowiek nosi wdrukowany w sobie. W ten sposób zostaje mocno zredukowany świat ludzkich pragnień, co przynosi potworne efekty (patologiczne). Pierwszym efektem jaki czyni pożądliwość seksualna to sprawienie, że ciało ludzkie – powołane wraz z duszą do zjednoczenia z Bogiem i uświęcenia – wypacza swoje funkcje, oddalając się od swoich naturalnych funkcji, które przemieniają się w zwykłe instrumenty przyjemności. W ten sposób zamienia świątynię Ducha Św., jaką jest ciało ludzkie, w „jaskinię zbójców” (1 Tes 4, 3-5), uprawiając nierząd. Jednakże seksualność nie zamyka się tylko w ciele, ale posiada również w człowieku komponent psychiczny, którego pragnienia, wcześniejsze od czynu cielesnego, zazwyczaj nakazują ciału, chociaż w pewnych sytuacjach pożądliwość może być sprowokowana przez impulsy cielesne, lecz to dusza jest tą, która ma inicjatywę, ponieważ jest ostatnią instancją, która decyduje,  czy impulsy cielesne zostaną zaakceptowane, czy odrzucone. Może to być do tego stopnia, że choroba pożądliwości dotknie także myślenia, z powodu przyjemności jaką produkują obrazy i wyobrażenia, powiększane w wielu wypadkach przez pamięć i wyobraźnię, co w rezultacie daje bardzo silne pragnienia, bardzo bliskie halucynacjom, które stwarzają nierealną rzeczywistość, pełną fantazji. Funkcja seksualna, kiedy przestaje być kierowana przez miłość, rozprzestrzenia się nieproporcjonalnie w człowieku do takiego stopnia,  że redukuje miłość do zwykłego instynktu, ogniskując się w swoim aspekcie „materialnym” (cielesnym), co przynosi ze sobą zaburzenie ludzkich władz. W sposób najbardziej dotykalny widać to w tym, że emocjonalność, wola i inteligencja, które powinny być nakierowane i w służbie duszy, stają się niewolnikami poszukiwania przyjemności seksualnej.
c)    relacja do drugiego człowieka – to kolejny wielki „poszkodowany” przez pożądliwość seksualną. Bliźni przestaje tutaj być osobą i zostaje zredukowany do zwykłego obrazu wyobrażeniowego, stworzonego przez projekcje i pragnienia, gdzie to, co wyobrażeniowe nie tylko się nakłada na to, co rzeczywiste, ale wpływa na to, by to zmodyfikować. Nie rozpoznaje i nie respektuje drugiego w jego byciu „innym”, ani jego bycie osobą i jego wyższe sfery – redukując go do zwykłego obiektu. Drugi człowiek nie jest rozumiany w swojej rzeczywistości głębszej, wewnętrznej i duchowej (jako obraz Boga), tylko się go zacieśnia (ogranicza) do jego aspektów zewnętrznych (wyglądu), przemieniając go w ten sposób w prosty instrument przyjemności. Pragnienia przychodzące z pożądliwości są uważane za potrzebę absolutną, którą druga osoba ma obowiązek zaspokoić, niezależnie od swoich pragnień i uczuć, swojej woli i wolności.
Podczas  gdy seksualność „prawidłowa” służy do otwarcia się na drugiego człowieka i dar z siebie w wolności, dając siebie i otrzymując w ubogacającej komunii, pożądliwość przeciwnie – oparta na głębokiej miłości siebie samego (gr. filautia), jako rezultat daje miłość zamkniętą w sobie, bez innego horyzontu niż własny interes, i której jedynym pragnieniem jest wykorzystanie drugiego do swojej własnej przyjemności. Więcej nawet, kiedy to otrzyma, uważa to za spełnienie swego własnego pragnienia, a nie jako dar drugiej osoby.

Symptomy choroby
Ojcowie jednomyślnie uważali tę pożądliwość jako utratę zmysłów, szaleństwo. Najbardziej widoczne symptomy tej choroby wyrażają się na wielu poziomach: podniecenie w całym ciele, co pojawia się wraz z utratą apetytu, brak snu, wzrost rytmu serca i obsesja na punkcie wszystkiego, co ma związek z seksualnością… Poza tym pożądliwość ta wzbudza wielki niepokój duszy, niepewność, dręczące oczekiwanie i lęk przed stratą. Niepokój, który trwa pomimo zaspokojenia pragnienia, ponieważ przyjemność zanika, zostawiając w duszy gorzki posmak. Dzieje się tak dlatego, gdyż zaspokojenie żądzy nie daje tego, do czego seksualność została stworzona: pragnienie Absolutu. Frustrację próbuje się uciszyć przez powtórzenia przyjemności, ale rozczarowanie jest wtedy jeszcze większe z powodu różnicy pomiędzy tym, czego osoba „chora” (pożądliwa) oczekuje, a co w rzeczywistości otrzymuje.
Pożądliwość ta produkuje również złe używanie swojej inteligencji, która pozostaje niewolnikiem tej pasji. Traci rozsądek i zdrowy osąd rzeczywistości, co prowadzi do popełniania wielu głupstw. Tu trzeba dodać niewrażliwość na sytuację osób, które nas otaczają, wobec tego, że osoba pożądliwa jest obsesyjnie zatroskana o swoje własne zadowolenie. Trudno jest z tą pożądliwością walczyć, gdyż rozwija się w człowieku bardzo szybko. Według Ojców, pożądliwość seksualna jest ściśle połączona w swoim źródle (początkach) i swoim rozwoju z obfitością (dostatkiem) jedzenia i snu (obżarstwo), ale wsparcie bardziej solidne ma w pysze i próżnej chwale.
Tak jak przy obżarstwie, św. Jan od Krzyża wyróżnia również „pożądliwość duchową”, aby zdefiniować postępowanie szczególnie tych, którzy są na początku drogi duchowej i których poszukiwania koncentrują się na przyjemności z rzeczy duchowych (modlitwa, sakramenty), zapominając, że są to tylko środki do spotkania z Bogiem. (Św. Jan od Krzyża, Noc Ciemna, 4, 2-3)

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *