Źródło

Kiedy robię znak krzyża, zanurzam się w Źródle Miłości. Otwieram się na miłość Ojca i pozwalam Mu się przytulić, napełnić odwagą, radością, poczuciem bezpieczeństwa. On zapewnia mnie, że jestem naprawdę Jego synem, od zawsze oczekiwanym, wytęsknionym, ukochanym i przyjętym taki, jaki jestem.

Kiedy robię znak krzyża, pozwalam również, by dotknęła mnie miłość Jezusa. On mnie zapewnia o tym, że jestem warty miłości, że jestem tak ważny i drogocenny, że On wybiera krzyż, wybiera śmierć za mnie – bym ja mógł żyć.

Kiedy robię znak krzyża, otwieram się na Ducha Świętego. On daje mi nowe życie. Prowadzi mnie łagodnie i delikatnie do prawdy o mnie. A prawdą jest to, że jestem grzesznikiem, ale kochanym do szaleństwa przez Boga. Tę prawdę pokazuje mi z olbrzymią miłością, wypełniając mnie pokojem i radością.

Kiedy robię znak krzyża – chcę naśladować mojego Ojca w przyjęciu i trosce o drugiego człowieka. Chcę naśladować Jezusa w Jego wydaniu się za innych, w ukazywaniu jak są ważni i kochani. Chcę naśladować Ducha Świętego w miłości wszystkich grzeszników – pokazując im prawdę i okazując miłosierdzie.

Gdzie jest Twoje źródło?

2 komentarze

  1. Bożena
    8 cze, 2012

    Gdzie jest Twoje źródło?

    Na pewno w Panu Bogu. Jakże często się łapię,że chcę robić po swojemu. Wtedy są marne efekty. W momencie kiedy zbyt mocno się nie „zapędzę” popytam Pana Boga i się chwilę zatrzymam, otrzymuję WIELE aż NADTO

  2. Dorota
    8 cze, 2012

    Moim źródłem są codzienne spotkania z Panem, moim źródłem jest codzienna modlitwa do Ducha św, zawierzenie siebie Bogu i Matce Bożej. Duch św. prowadzi mnie w moim wnętrzu, pokazuje mi jak bardzo jestem kochana, ale pokazał mi moje grzechy, moje słabości. Dziękuję Bogu za wszystkich ludzi, których postawił na mojej drodze, którzy pokazali mi drogę do zbawienia. Byłam kiedyś bardzo daleko od Boga i pokładałam wiarę tylko w siebie i ludzi, którzy mnie zawiedli. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Bogiem, pierwszą radość z tego, że jest KTOŚ kto mnie kocha i zależy mu na mnie, że to nie ważne jaka byłam, ważne co z tym teraz zrobię. Teraz pragnę służyć, pragnę dawać siebie innym- tak jak to potrafię, pragnę dostrzec w innych Jezusa cieszącego się, zasmuconego, zranionego, pragnę Go uwielbiać we wszystkich. Prowadź mnie Panie, daj mi czerpać z Twojego źródła siłę i moc. UWIELBIAM CIĘ JEZU!

Skomentuj Dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *