Na własne oczy
Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”. J 1, 45 – 51
Ostatnio się to u mnie zmienia, szczególnie, że sporo o tym mówię i dużo nad tym reflektuję, jednak do niedawna wiele rzeczy starałem się przeżywać w głowie. Nie tak, jak jest w rzeczywistości, realnie, lecz w głowie. To do niczego nie prowadzi, żadnej sprawy nie popycha do przodu, marnuje za to wiele energii i zakleszcza człowieka w swoim mocno wirtualnym świecie.
Skojarzyło mi się to z dzisiejszymi słowami Natanaela: „Czy może być co dobrego z Nazaretu?” Natanael miał jakieś pojęcie o mieszkańcach Nazaretu, być może jakieś stereotypowe myślenie, do którego właśnie się odwołał. Ile takiego myślenia jest w moim życiu? Ile stereotypów, ile szufladek i ocenianie ludzi (czasem tylko po wyglądzie, po sposobie chodzenia, zachowywania, po sposobie pobożności w kościele)? Ocenianie samo w sobie nie jest złe i jest potrzebne. Szufladki w głowie również. Pytanie tylko, jaki użytek z nich robię, do czego mi służą…
Trzeźwiące są słowa Filipa: „Chodź i zobacz”. Nie kombinuj w głowie, nie nastawiaj się (ani za, ani przeciw), nie żyj w głowie, tylko idź i się przekonaj. Na własne oczy. Posłuchaj człowieka. Daj mu szansę być sobą. Chodź i zobacz. Konkret, rzeczywistość, tu i teraz. Nie żadne wymyślanie czy zamykanie się w swojej „wszystko-wiedzy” na każdy temat.
Jezus czyni podobnie. Wypowiada opinię o Natanaelu, a na jego pytanie o to, skąd go zna, odpowiada wskazując na pewien ważny fakt z jego życia. Nie trzeba się niczego domyślać, nie trzeba kombinować ani gdybać. Jezus odnosi swoją wiedzę do faktu znanego Natanaelowi. Te słowa zapraszają mnie do refleksji na temat tego, jak bardzo w mojej komunikacji z innymi poruszam się w sferze faktów, a ile w tym jest moich ocen i interpretacji, nie zawsze uprawnionych, takiego „dośpiewywania” sobie czegoś, co nie zawsze ma coś wspólnego z faktami.
Daj mi, Panie, otwarte oczy i serce, bym widział to, co jest naprawdę oraz widział Tego, który JEST we wszystkim…
Daj mi, Panie, otwarte oczy i serce, bym widział to, co jest naprawdę,abym nauczyła się patrzeć Twoimi Oczami i miała otwarte serce 🙂
„Nie kombinuj w głowie, nie nastawiaj się (ani za, ani przeciw), nie żyj w głowie, tylko idź i się przekonaj. Na własne oczy. Posłuchaj człowieka. Daj mu szansę być sobą. Chodź i zobacz. ”
Madre slowa, ale ciezkie do realizacji.
Szczęść Boże,
Ojcze Grzegorzu, bardzo mi pomogło 4-dniowe skupienie z Modlitwą Jezusową, które Ojciec prowadził w czerwcu tego roku. Właśnie to było moim doświadczeniem, by nie kombinować w głowie, ale otworzyć się na Tego, który Jest…
Wspominam to z wdzięcznością dla Ojca. Na modlitwie siedziałam na krześle, a chodząc utykałam na prawą nogę. Teraz jestem już po operacji wstawienia endoprotezy stawu biodrowego. Czerwcowy pobyt w Falenicy to było przygotowanie do tego wszystkiego, co nastąpiło potem.
Pozdrawiam bardzo serdecznie