Zarozumiałość i pycha – środki lecznicze
Jakkolwiek próżną chwałę (zarozumiałość) i pychę omówiliśmy osobno to jednak remedium na obie jest to samo – pokora. Obie te choroby są ustawione na koniec wszystkich chorób, ponieważ są bardzo trudne do wykrycia, i przede wszystkim do wyleczenia. Z drugiej zaś strony są chorobami, które atakują najbardziej osoby zaawansowane w życiu duchowym. Pozostałe choroby mają charakter bardziej widzialny i „materialny”, a w związku z tym koncentrują się na aspektach bardzie peryferyjnych człowieka – tak te dwie choroby dotykają samego centrum człowieka, jego „sedna”, wnętrza – i w nim mają swoje źródło – stąd są źródłem i fundamentem wszystkich innych chorób. Pokora jest w tym wypadku nie tylko lekarstwem na te dwie choroby, ale także na wszystkie pozostałe.
Próżna chwała (zarozumiałość)
Leczenie tej choroby jest skomplikowane i dość wyczerpujące, jej właściwością bowiem jest to, że im więcej się z nią walczy, tym bardziej „podnosi głowę”, tylko że w coraz to nowych formach. Stąd potrzebne są następujące środki, by rozpocząć terapię: nieustanne czuwanie, zdolność do rozeznawania duchowego i przede wszystkim poznanie szczegółowe tej choroby (jej wielu źródeł, środków i oszustw). To wszystko po to, by nie stracić tego, co uzyskaliśmy w naszych walkach z poprzednimi chorobami.
Przy tej chorobie trzeba pamiętać o radykalnej przepaści, jaka istnieje między chwałą Bożą a chwałą ludzką (próżną). Poszukiwanie jednej z nich prowadzi do porzucenia lub pomniejszania drugiej. Stąd terapia rozpoczyna się od rozpoznania pustki ludzkiej chwały, odkrywając jej niewystarczalność i kruchość. Do tego dochodzi rozpoznanie naszej kondycji jako osób śmiertelnych oraz małości i niemocy rzeczy materialnych (w których tak często pokładamy zbyt wielką nadzieję).
Ponieważ zarozumiałość często bazuje na ludzkich honorach i zaszczytach, to leczenie polega na zrzeczeniu się wszelkich okazji, by takie honory otrzymać i mieć je za nic, jeśli nie możemy się pozbyć takich funkcji czy obowiązków, z którymi zaszczyty się wiążą. Terapia w tym wypadku polega również na tym, by czynić wszelkie dobro w ukryciu, a także by nie ukrywać przed innymi różnych naszych braków i niedociągnięć. Kolejna rzecz to modlitwa oraz przyjmowanie różnych upokorzeń, których inni nam dostarczają – to bardzo skuteczny środek przeciwko zarozumiałości (i bardzo trudny przez nas do przyjęcia). Mało tego – ojcowie Kościoła zapraszają do tego, by osobę upokarzającą nas widzieć jako „lekarza naszej duszy”.
W rzeczywistości widocznym znakiem wyleczenia z zarozumialstwa jest to, że nie mamy żadnej przykrości z powodu bycia upokorzonymi publicznie (bardzo trudna rzecz), ani nie odczuwamy żadnego żalu w stosunku do osoby, która nas obraziła, ani nie życzymy jej żadnego zła – mało tego, uważamy taką osobę za naszego dobroczyńcę, za co Bogu i jej dziękujemy.
Jeśli chcesz wiedzę o tej chorobie duchowej pogłębić na sposób modlitewny – kliknij tutaj.
Pycha
Terapia musi się rozpocząć od dokładnego poznania choroby, jej źródeł, przyczyn i sposobu działania. Jest to potrzebne, ponieważ pycha – podobnie jak próżna chwała – niszczy wszystkie cnoty, które zdobyliśmy wcześniej i więcej: w pozytywnym i duchowym świetle pokazuje coś, co de facto jest zwykłym kultem własnego ego. Każda rzecz może być przez pychę dotknięta, włącznie z tymi najbardziej świętymi i szanownymi – wszystkim może być wykorzystane przez osobę pyszną jako dokarmianie własnej pychy. Do terapii więc pychy zaliczymy:
a) nawrócenie serca, które nie wchodzi w ciągłe myślenie o sobie, nie zatrzymuje się na tym, co inni o nim myślą i mówią. To nawrócenie ma dotknąć naszego sposobu patrzenia i słuchania.
b) Podobnie ma się rzecz, jeśli chodzi o rzeczy: widzenie przelotności (nietrwałości) bogactw i władzy, słabość człowieka podległego chorobom, starości i śmierci, niestabilność wszystkiego, co ludzkie…
c) Pychę, która widzi siebie lepszą od drugiego człowieka leczy się przez to, że zaczyna się patrzeć na drugiego, jako na kogoś lepszego od siebie, odkrywając coraz bardziej jego zalety (choćby najmniejsze), a pomijając upadki czy słabości. W tym może nam pomóc również patrzenie na swoje upadki i grzechy, trzeba tu jednak uważać, by zbytnio nie koncentrować się na swojej małości – bo z tego również rodzi się pycha (czy jestem najlepszy ze wszystkich, czy też najgorszy – zawsze ja jestem naj, zawsze w centrum uwagi). To spojrzenie na swoje grzechy i słabości ma nas otworzyć na skruchę i ból – który nie skoncentruje nas na sobie samych, lecz pozwoli nam wydać się w ręce kochającego i miłosiernego Boga, który jest prawdziwym centrum naszego życia.
d) Inną terapią jest przybliżanie się do życia świętych lub innych osób, które żyją pokornie, poszukiwanie stylu życia prostego i pokornego (w przestrzeniach, miejscach czy obowiązkach mniej widzialnych i mniej wartościowych). To szczególnie wtedy, gdy pycha objawia się jako arogancja, wszystko-wiedzący, upodobanie w sobie samym, samo-usprawiedliwianie się (wszędzie i zawsze), pragnienie by rządzić, „mam zawsze rację”, odrzucanie wszelkiego posłuszeństwa. Terapia tu polega na czynieni dokładnie odwrotnie.
e) Rozpoznanie, że wszystko, co we mnie jest dobre pochodzi od Boga i że Jemu potrzebujemy być wdzięczni i Jemu przypisywać nasze sukcesy.
Pycha jest tak głęboko w człowieku ukryta, że potrzeba oprócz tego skorzystania z pomocy towarzysza duchowego (kierownika) i oczywiście modlitwy. Zwłaszcza potrzebujemy tu dużo modlitwy prośby – która pomaga wyleczyć naszą samowystarczalność, oraz wdzięczności za wszystko i przypisywanie wszystkiego Bogu.
Jeśli chcesz wiedzę o tej chorobie duchowej pogłębić na sposób modlitewny – kliknij tutaj.
Punkt c jest chyba dyskusyjny szczególnie jeśli ktoś już cierpi z powodu niskiego poczucia własnej wartości