Życie podarowane
Abyście w miłości zakorzenieni i ugruntowani… zdołali poznać miłość Chrystusa. Ef 3, 14-21 Zginam kolana moje przed Ojcem – tak zaczyna się dzisiejszy tekst. I ja zginam kolana, jak św. Paweł, bo te słowa poprowadziły mnie do ŻYCIA. Uświadomiłem sobie mocniej, niż dotychczas, że życie jest darem. W związku z tym, choć mówię, że życie jest „moje”, jednak jest mi podarowane. Jest moje i nie jest moje. Jest darem, który chce być dalej ofiarowywany, chce być wydawany, poświęcany. Chce być, jak talent, puszczony w obieg, a nie zakopany w ziemi. Chce być wydany „Złodziejowi” z wczorajszej ewangelii (Łk 12, 39-48), a Złodziej chce je wziąć w całości. Bo jest mi podarowane w tym celu, by było...
Czytaj DalejJałmużna z wnętrza
Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę… Łk 11, 37 – 41 Zatrzymały mnie te słowa. Co jest wewnątrz? Prawda. Dużo wysiłku kosztuje zadbanie o to, co na zewnątrz, o fasadę, by jakoś wyglądać, bo co sobie pomyślą, co powiedzą, jak ocenią. Tworzę więc różne iluzje (czasem nieświadomie), chowam się za zasłonami poprawności, bycia „porządnym”, ułożonym. Czy to źle? Nie wiem. Chodzi o to, że nie zawsze jest to prawda. Mam dać na jałmużnę moje wnętrze z jego prawdą, a więc słabością, grzechem, pokręconymi intencjami, lękiem, zamknięciem, ucieczkami… Dać na jałmużnę – ofiarować. Przede wszystkim Temu, który JEST PRAWDĄ. Przychodzić do Niego taki, jaki jestem i otwierać się na...
Czytaj DalejSpotkanie na pograniczu
Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Łk 17, 11 – 19 Jezus idzie tam, gdzie zawsze. Do Jeruzalem. Tam Jego życie się wypełni. Tym razem przechodzi przez pogranicze dwóch krain – swojej rodzinnej oraz Samarii. Galilea miała trochę lepszą reputację niż Samaria (w oczach Żydów z Judei), ale też była nazywana „Galileą pogan”. Samaria zaś to w ogóle… jak obcy. Jezus przechodzi też przez moje różne pogranicza, tego co „porządne i katolickie” z tym, co „ciemne i pogańskie”. Bo te przestrzenie są również w moim sercu – święte i grzeszne, porządne i pokręcone, zdrowe i chore. A tam znajduje dziesięciu trędowatych. Ludzie chorzy, odrzuceni...
Czytaj DalejMocne spotkanie
Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego domu… Łk 11, 15 – 26 Zatrzymał mnie dziś ten mocarz, który uzbrojony strzeże swego domu. I pomyślałem o sobie. Bo życie czasem przypomina mocowanie się. Nie z ludźmi, nawet nie ze sobą (choć to też). Ale z Bogiem. Próbuję być jak ten mocarz, który uzbrojony strzeże „swego”. A to nic innego jak walnięte przez grzech ego, które o nic innego nie dba, tylko o „swoje”. Jest tak wiele miejsc, w które nie dopuszczam Boga, puszę się, nadymam i gram jakiegoś mocarza, który nie zamierza Go dopuścić do serca, do najwrażliwszej części mnie. Choć tak naprawdę On tam mieszka, On już tam jest. Ego próbuje na różne sposoby nie dopuścić do SPOTKANIA, bo wie, że wtedy to...
Czytaj Dalej