W Nim żyję, poruszam się i jestem
W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Dz 17, 22 – 18, 1
Jestem zanurzony w Bogu. Moje życie jest w Jego ręku. Jestem stworzony przez Niego, ulepiony z gliny. Mam właściwe czasy (czy jestem cierpliwy?) i granice, które są niezbędne do życia (czy je szanuję?). To w nich mogę Boga szukać i znajdować. Jestem w Nim zanurzony i w związku z tym nic mi nie grozi, bo On jest większy od wszystkiego. Ta myśl, a jeszcze bardziej świadomość (przeżywanie tego) przynosi pokój serca. Prawdziwy pokój, który dać może tylko On.
Jezus mówi dziś o Duchu, którego pośle im od Ojca. Duch nieustannie modli się we mnie i przekonuje mnie o tym, że w Nim żyję, poruszam się i jestem. Poruszyły mnie też słowa Jezusa, że wszystko, co ma Ojciec, jest też Jego. A ja? Jestem synem marnotrawnym, który od Ojca ucieka, który nie chce przebywać w Jego domu. Jestem także starszym synem, który przy domu jest, ale nie jako syn, lecz sługa „oto tyle lat Ci służę…”. Tymczasem Ojciec mówi mi zawsze, a Duch nieustannie mnie o tym przekonuje „Dziecko moje, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy„. To coś podobnego, co mówi dziś Jezus. To tak, jakbym bał się przyjąć z ręki Ojca wszystkiego. Może dlatego od Niego uciekam jak syn marnotrawny (biorąc nie to, co Jego, lecz to, co rzekomo „moje”), i dlatego nic nie biorę, próbując sobie na wszystko zasłużyć kopiąc w polu zamiast zachowywać się jak Dziecko Boże, jak Dziedzic.
Przyjąć od Ojca Jego dar – Ducha Świętego. I zacząć żyć tym Duchem na serio. Wtedy naprawdę wszystko, co Boże, będzie i moje. Bo w Nim żyję, poruszam się i jestem…
„Dziecko moje, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy„. Tylko zaufaj i daj się prowadzić a otrzymasz jeszcze więcej 🙂
dziękuję