Wydać siebie
O ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego… Łk 11, 5 – 13
Celem mojego życia jest rozwój. A rozwój, to nic innego jak miłość. Mam coraz bardziej kochać i przez to stawać się podobny do Boga. Każdego dnia, wstając, mam siebie pytać: jak mogę dzisiaj bardziej kochać? Wiedząc, znając swój plan dnia – że spotkam dziś takich, a nie innych ludzi (o niektórych jeszcze nic nie wiem), że mam do zrobienia takie, a nie inne rzeczy. Niektóre z tych osób i niektóre z tych rzeczy do zrobienia lubię, a nawet i kocham. Niektórych zaś nie cierpię, nie lubię, uciekam od nich, boję się, przysparzają mi trudności, może przykrości. Wiedząc to wszystko mam siebie pytać każdego dnia: jak mogę dzisiaj bardziej kochać? Właśnie takich ludzi, jacy dzisiaj staną na mojej drodze; właśnie w takich sytuacjach, jakie mnie dziś spotkają.
Tymczasem naród narzeka tak, że Bogu robi się przykro (Ml 3, 13 – 20a). Żałują, że przestrzegali przykazań, że pościli, bo zuchwalcom i bezbożnym się powodzi i zostali wyratowani z niedoli, a oni nie mają ze swojej pobożności żadnego pożytku. Też mi to grozi. Też mogę stać się taki. Kiedy zapomnę, jaki jest cel mojego życia. Kiedy zapomnę, że Bóg jest miłością i o miłość Mu chodzi. Że celem mojego życia nie jest dobrze się urządzić i mieć jakiś pożytek z relacji z Bogiem. Celem jest miłość, która jest wy-daniem siebie, na wzór Jezusa. On, który nawet w najgorszym położeniu niczego nie robi dla siebie, lecz jest Tym, który daje: matce daje syna a synowi matkę, łotrowi daje zbawienie, wszystkim daje przebaczenie. Nic dla siebie. Miłość w swej pełni.
Dlatego mogę prosić wierząc, że otrzymam; mogę kołatać z nadzieją, że mi otworzą; mogę szukać, będąc pewnym, że znajdę. Bo Bóg jest tym, który daje. A co daje? Nie dobrobyt materialny, nie powodzenie i brak przeszkód w życiu. Daje Ducha Świętego, a tenże Duch jest miłością. To w Nim mogę stawać się podobny do Chrystusa. I wierzę, że przyjdzie taki dzień, kiedy za św. Pawłem powtórzę: „żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”. Czy mój rozwój dobiegnie końca? Nie wiem. Ale tego pragnę najbardziej…
I wierzę, że przyjdzie taki dzień, kiedy za św. Pawłem powtórzę: „żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus”.
Jak porównam lata przed nawróceniem a teraz , to mogę powiedzieć ,że żyć mi się chce dla BOGA i przez BOGA. I każdego dnia nowe wezwania i zmagania, ale jest o wiele łatwiej żyć z Jezusem i dla Jezusa 🙂
O, daleko, daleko mi do tego dnia.