Dotknij

Dotknijcie mnie i przekonajcie się… Łk 24, 35 – 48 Dotknąć Boga. Wielu o tym marzy. Wielu zazdrości uczniom, że mogli dotykać Jezusa, zarówno przed zmartwychwstaniem, jak i po. Niewątpliwie jest czego zazdrościć, bo dotknąć Boga to coś bardzo cennego, wartościowego. Ale czy ja dzisiaj nie mogę dotknąć Boga? Czy ta łaska była zarezerwowana tylko dla żyjących 2000 lat temu? Święty Paweł nazywa Kościół Ciałem Chrystusa. Jestem w tym Ciele jak jedna komórka, jak cegiełka w całej budowli. To są obrazy, jakie przedstawia Paweł. Konsekwencje tego są bardzo ważne. Mogę dziś dotykać Ciała Chrystusa. Czynię to, kiedy dotykam Kościoła. Mówiąc jeszcze precyzyjniej – kiedy dotykam Chrystusa w każdym człowieku....

Czytaj Dalej

Przychodzący

A Jezus jeszcze do nich nie przyszedł… J 6, 16 – 21 Najpierw jest sukces. Jezus rozmnaża chleby i tak się to spodobało, że chcą Go obwołać królem. W końcu pojawił się mąż opatrznościowy, który zaspokoi ich głody. Lecz On się usuwa. Czyż to nie dziwne? Uczniowie, być może, już widzieli siebie jako dworzan albo ministrów, kogoś ważnego, poważanego, szanowanego, z autorytetem i władzą. Jezus się usuwa. Blask tego dnia się kończy i przychodzi zmierzch. Ciemność powoli okrywa ziemię jak płaszczem i w tym momencie uczniowie przeprawiają się z jednego brzegu na drugi. Bo moje życie płynie od jednego brzegu do drugiego. A co jest pośrodku? W tym momencie zaczyna się walka, wraz z ciemnością przychodzi kryzys. Jezus...

Czytaj Dalej

Daj odwagę

Daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą… Dz 4, 23 – 31 Poruszają mnie słowa modlitwy, jaką wznoszą do Boga uczniowie Jezusa. Nie proszą Go wcale o to, by usunął z ich drogi przeciwności, by zabrał złość przeciwników i ich knowania. Nie. Oni chcą wychodzić naprzeciw temu wszystkiemu, co nie jest po ich myśli. Podobnie jak Jezus, który – choć po ludzku strwożony – wychodzi naprzeciw swemu zdrajcy i tym, którzy zaprowadzą Go na śmierć. Oni proszą o odwagę głoszenia słowa. Tu nie chodzi o jakąś śmiałość czy nawet brawurę. Tu chodzi o postawę, w której w ich słabości ujawnia się moc Ducha. Oni nie koncentrują się na swojej słabości, nie mówią Bogu, że się nie nadają, że to ich...

Czytaj Dalej

Trzymać kurczowo

Nie zatrzymuj mnie… J 20, 11 – 18 Te słowa pracują we mnie od kilku dni. Nic nowego, ale proces ciągle trwa, a są momenty, w których boleśnie go sobie uświadamiam. Tę nowość, którą przynosi zmartwychwstanie Jezusa trzeba sobie mocno uświadomić. To jest naprawdę NOWE, po śmierci i zmartwychwstaniu już nic nie jest takie, jak było przedtem. Stare więc trzeba porzucić. Maria Magdalena nie jest jeszcze na to gotowa. Ona bardzo kocha Jezusa, ale chciałaby Go zachować „starego”. Dlatego mówi do „Ogrodnika”: powiedz mi, gdzie Go przeniosłeś, a ja Go wezmę. Ja Go wezmę, bo On jest mój, i będę sobie opłakiwać Jego stratę i będę to celebrować i będę się trzymać tego wspomnienia… Można by...

Czytaj Dalej

Ciemna noc wiary

Gdy anioł przemówił do niewiast… Mt 28, 8 – 15 Słowo Boga naprzeciwko słowa ludzkiego. Anioł ogłasza kobietom Dobrą Nowinę, czyli Ewangelię. One mu wierzą i spotykają Jezusa. Żydzi dostają złą nowinę, i postanawiają ją zakłamać, przekombinować i uczynić pogłoską. Wiara rodzi się ze słuchania Dobrej Nowiny, czyli Słowa. A tym Słowem jest sam Chrystus – zmartwychwstały Pan. Żydzi zobaczyli ostatni znak – znak Jonasza, ale ponieważ nie wierzyli, nie byli w stanie go odczytać, zinterpretować. Jak pozostałe znaki, które czynił Jezus. Wiara bowiem nie rodzi się ze znaków, cudów, wskrzeszeń czy uzdrowień. Oni je wszystkie widzieli, a i tak nie byli w stanie podjąć decyzji. Bo wiara, oprócz tego, że...

Czytaj Dalej