Jezus jest Mesjaszem
Udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. Dz 18, 1 – 8 To zdanie zatrzymało mnie na dłużej. Ono w dzisiejszym tekście jest otoczone różnymi faktami z życia Pawła. A to, że przyszedł do Koryntu, że znalazł Akwilę i Pryscyllę, u których się osiedlił. A to, że zaczął z nimi pracować – wytwarzać namioty, na czym się znał. Że oprócz tego chodził co szabat do synagogi i przekonywał Żydów. A potem, kiedy powrócili Tymoteusz i Sylas, to Paweł porzucił pracę i tylko nauczał. Doświadczył jednak odrzucenia, sprzeciwu i bluźnierstw. Nie załamując się tym postanowił pójść do pogan. Gdy znów poszedł stamtąd, to spotkał się z przyjęciem i dom Kryspusa przyjął wiarę oraz chrzest… Niby zwyczajne czynności...
Czytaj DalejBoży oddech
Bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. Dz 17, 22 – 18, 1 Od Boga mam wszystko. Paweł mi to dziś mocno uświadomił. Mało tego – dodaje potem, że w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Mocne słowa, które mnie dziś mocno poruszyły. I w sumie prawie natychmiast odniosło mnie to wszystko do przypowieści o synu marnotrawnym, a szczególnie do starszego syna, który z pretensją zwraca się do Ojca, że ten nie dał mu nawet koźlęcia, by się zabawił z przyjaciółmi. Co odpowiada Ojciec? „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do Ciebie należy„. No właśnie, wszystko mam od Ojca, tylko niekoniecznie w to wierzę. Dlatego tak często narzekam i mam pretensję do wszystkich wokoło o wszystko. On...
Czytaj DalejPrzyjąć Słowo
Samaria przyjęła słowo Boże… Dz 8, 5 – 8. 14 – 17 Słowo można słuchać, ale niekoniecznie przyjąć. Z różnych względów. Dziś w świecie jest olbrzymi szum informacyjny i już pewnie częściowo się uodporniliśmy na ten słowotok, w którym tak wiele jest pustych, nic nie znaczących, niczego dobrego nie niosących słów. To było pierwsze pytanie, jakie sobie dziś zadałem – czy przyjmuję słowo? Bo przyjęcie go oznacza wcielenie w życie. Nie przelatuje ono przeze mnie bez echa, lecz chcę, by mnie przemieniło. Potem zapytałem siebie, czy wierzę w moc Słowa. Bo słowo ma moc, także to moje słowo, które czasem jest wypowiadane „jakby” na wiatr. Moje słowo ma moc zmienić moje lub czyjeś życie. A co...
Czytaj DalejPrzesiąknąć miłością
Duch Jezusa nie pozwolił im… Dz 16, 1 – 10 Bóg działa w tym świecie, a to działanie jest niczym innym, jak miłością. On sam JEST Miłością i nie potrafi działać inaczej jak motywowany miłością i miłość dając. Czytając ten dzisiejszy tekst bardzo mnie to poruszyło, że Bóg działa z miłości, w miłości i czyniąc miłość. A jest ona wpleciona w ludzkie wydarzenia, które pozornie wydają się nie mieć nic wspólnego z miłością. Ot, różne zdarzenia, które kiedyś miały miejsce. Paweł zabiera ze sobą Tymoteusza, o którym dają dobrze świadectwo. Czyni jednak coś, czego normalnie nie czynił z poganami – obrzezał go. Tzw. sobór w Jerozolimie orzekł, że chrześcijan nawróconych z pogaństwa nie trzeba...
Czytaj DalejPozwól przyciąć gałązki
Ojciec mój jest tym, który uprawia. J 15, 1 – 8 Jestem latoroślą, czyli młodym pędem, który wyrasta z Chrystusa. Mam przynosić owoce, moje życie ma być płodne na chwałę Boga. Mam obfitować we wszelkie dobro, miłość, piękno, łagodność, cierpliwość… Mam obfitować we wszystko, do czego uzdalnia mnie mój Krzew, czyli Chrystus. Ale zauważam w sobie dwie tendencje, w jakiś sposób ze sobą połączone. Pierwsza do tego, by rosnąć sobie na różne strony i być latoroślą wybujałą, niekoniecznie owocującą. Po prostu rosnę sobie w kierunkach, jakie mi się podobają, nie zważając na to, czy czerpię z Krzewu i czy mój wzrost jest właściwy. Zauważam więc, że pewne pędy są zbyt wybujałe, zbyt nadęte, zapatrzone w...
Czytaj Dalej