Asceza czyli wolność (I)

A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Ga 5, 18 – 25

Wolność kosztuje. Już wczoraj to zauważyłem, a dziś jeszcze wyraźniej mnie to dotknęło. Św. Paweł mówi, że ceną, jaką płaci się za wolność jest ukrzyżowanie. A kto z nas chce iść na krzyż? Kto dobrowolnie chciałby się tak ograniczyć, by chcieć wejść na krzyż i na nim umrzeć?

Ale nie ma innej drogi. Pomyślałem tylko, że trzeba dobrze rozumieć owo ukrzyżowanie. Co oznacza ukrzyżować swoje ciało z jego namiętnościami? Wczoraj napisałem, że ciało, czy bycie cielesnym oznacza u św. Pawła wszelkie tendencje do pójścia w życiu po swojemu i oddzieleniu się od Boga. To wszelkie tendencje pchające nas ostatecznie w grzech, zaprzeczenie miłości Ojca. Można więc powiedzieć, że ukrzyżować swoje ciało oznacza… ascezę, pokutę, umartwienie – pewne ograniczenie siebie, albo jeszcze inaczej: panowanie mojego rozumu i mojej woli (mojego „chcę”) nad tym, co instynktowne, emocjonalne tylko, impulsywne. Może brzmi to trochę paradoksalnie, ale w ostatecznym rozrachunku ograniczenie siebie prowadzi do wolności!

Dzisiejsze czasy i dzisiejszy świat bardzo nie lubią słów, których użyłem: umartwienie, asceza, post, pokuta, wyrzeczenie czy jakiekolwiek inne mówiące o ograniczaniu siebie. Nie lubi – ale tylko na polu wiary. Bo w innych dziedzinach… ile jesteśmy w stanie się wyrzec, by utrzymać dobrą kondycję ciała, czy tzw. linię? Ile chodzenia na siłownię (i to nie tylko mężczyźni), fitness czy tym podobne, byle dobrze wyglądać, imponować innym i mieć wspaniałe samopoczucie? Przykłady można by mnożyć. Dlaczego nie dbamy w podobny sposób o naszego ducha? Ale nie chodzi o to, by nasz duch był we wspaniałej kondycji. Tu chodzi o coś więcej. Przynajmniej o dwie rzeczy: o moją wolność i solidarność z innymi (bycie dla innych).

Ale najpierw: o co chodzi z tymi słowami typu: umartwienie, wyrzeczenie, asceza? Co one tak naprawdę oznaczają? Umartwienie – tutaj muszę sobie stale zadawać pytanie: co potrzebuję uczynić martwym w sobie? Św. Paweł by powiedział, że umrzeć ma we mnie, ma stać się martwym – stary człowiek. A więc ten „człowiek” we mnie, który mnie ciągnie do lenistwa, wygodnictwa, urządzenia się kosztem innych, troski tylko o siebie, egoizmu, rozpusty, folgowania sobie, czasem nawet drobnych kompromisów (z których na drodze ewolucji rodzą się wielkie kompromisy z grzechem). Mógłbym tak wiele wymieniać. Mam uczynić martwym w sobie to, co mnie pcha ku śmierci, co mnie oddala od Boga, od wolności, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności, opanowaniu (owoców Ducha, o których mówi dziś Paweł). I wcale nie chodzi tu o to, by te namiętności czy tendencje czy też uczucia niszczyć w sobie, wypierać czy nienawidzić siebie. Tu chodzi o panowanie nad sobą – by moja wola i mój rozum panowały nad tym, co mnie próbuje ściągnąć z drogi dobra. Uczucia mają się pojawiać, instynkty czy różne impulsy będą się pojawiać – ale nie mam podejmować decyzji pod ich wpływem, bo nie doprowadzi mnie to do niczego dobrego.

Podobnie ze słowem wyrzeczenie. Mam się wyrzec grzechu, zła i szatana, który do zła mnie prowadzi. Ale tak naprawdę chodzi o czuwanie, strzeżenie swojego serca, by wyrzekać się nawet pozorów dobra. Nie dać się złapać na truciznę zawiniętą w papierek słodkiego cukierka. Często oznacza to wyrzec się swoich pysznych myśli, zarozumialstwa, poniżania innych w myślach lub słowach, itd. W ascezie chrześcijańskiej chodzi bowiem o to, by stawać się coraz bardziej podobnym do Chrystusa w Jego wolności i miłości do sióstr i braci. W tym wyrzekaniu się jest jeszcze coś – czasem mam wyrzec się czegoś dobrego, by pójść za tym, co lepsze. I to kosztuje. Bardzo wiele. Czy matka zajmująca się swoimi małymi dziećmi nie wyrzeka się siebie, swoich dobrych i słusznych pragnień – w imię czegoś, co rozpoznaje jako lepsze  i większe? Czy to jej nie kosztuje? Bardzo!

cdn…

2 komentarze

  1. religijna
    27 sie, 2017

    Bardzo dziękuję za ten tekst. Naprawdę mi pomógł

  2. Majka
    17 paź, 2012

    „Ograniczenie siebie prowadzi do wolności” – wczoraj bym w to nie uwierzyła. Dzisiaj nie tylko wierzę, ale też czuję, że to prawda.
    Dziękuję za ten tekst.

Skomentuj Majka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *