Wygoda czy rozwój?

Człowiek ten nie szuka przecież pomyślności dla tego ludu, lecz nieszczęścia! Jr 38, 4 – 10 Dzisiejsze teksty mocno obnażają moje pragnienie, które dość często się włącza, by wszystko szło w życiu gładko. Każdy pragnie, żeby nie było cierpienia, trudów, mozołu, oporu (czy to ludzi, czy materii), przeciwności. Wystarczy przecież posłuchać życzeń, jakie składamy sobie przy różnych okazjach. Na pierwszym miejscu prawie zawsze jest zdrowie, potem pomyślność, bogactwo, szczęście. I to nam się przytrafia. Ale o drugiej stronie medalu nikt nie mówi. Jeremiasz jest wrzucony do cysterny dlatego, że nie mówi tego, co inni chcą usłyszeć. Jako prorok miał zapowiadać pomyślność i zwycięstwo, a zapowiada coś przeciwnego....

Czytaj Dalej

Zostać samemu

Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo… J 12, 24 – 26 Wielu ludzi szuka rozwoju osobistego. Na różnych polach: materialnym, fizycznym, psychicznym, duchowym. Firmy zatrudniają coachów i w ten sposób inwestując w pracowników, zwiększają zyski firmy. Modne dzisiaj kluby fitness, różnego rodzaju pomoc terapeutyczna, aż po kwestie duchowe, typu medytacje, ćwiczenia relaksacyjne., itp. Rozwój jest wpisany w naturę człowieka i dlatego podejmuje on te wszystkie działania. Chcemy być lepsi, chcemy być wydajniejsi i bardziej radośni. To zrozumiałe. Jezus daje mi dzisiaj bardzo trudną lekcję tego, co znaczy rozwój. Mówi o śmierci. Nie ma rozwoju bez śmierci. Jeśli rozwój dla świata to pójście...

Czytaj Dalej

Herod

Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Mt 14, 1 – 12 Jan Chrzciciel był dla Heroda jakby głosem sumienia. Głosem rozsądku mówiącym mu, że zmierza ku katastrofie. Nie tylko duchowej. Bo przecież życie duchowe nie jest oddzielone od życia biologicznego czy psychicznego. Każdy grzech ma swoje konsekwencje. Usypia mnie to, że ich od razu nie widzę. Ciągły stan życia niemoralnego jest jak zatrucie źródła płynącego w człowieku – to powolne picie trucizny. Przed tym ostrzegał Jan Heroda. Na próżno jednak. We mnie też jest Herod. W imię własnej wygody, w imię swoistego status quo, w imię obrony „rzekomych” wartości próbuje zagłuszać we mnie głos rozsądku, czy też sumienia. Ten...

Czytaj Dalej

Pozwól…

Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Łk 10, 25 – 37 Przypowieść, którą Jezus dziś mi opowiada jest, w moim odbiorze, autobiograficzna. Jezus mówi o sobie, a jednocześnie o mnie. Bo pewien człowiek, który schodzi z Jerozolimy do Jerycha to nikt inny, tylko ja. To znamienne, że Jezus cały czas idzie ku Jerozolimie, a ten człowiek… w odwrotnym kierunku. To ja, który zamiast wchodzić „do góry”, ku Jerozolimie, ku życiu Bożemu, to „schodzę” z Jerozolimy do Jerycha. A ów samarytanin? To On właśnie, Jezus. Nikt inny. Zostaję napadnięty przez grzech. Bo kiedy idę w przeciwnym kierunku niż Jezus, to grzech zawsze mnie atakuje. Zostaję obdarty (jak pierwsi rodzice, którzy po grzechu w...

Czytaj Dalej

Opuścić wszystko

Oto my opuściliśmy wszystko… cóż więc otrzymamy? Mt 19, 27 – 29 Jezus zaprosił mnie, bym szedł za Nim. A iść za Nim, to być do Niego podobnym we wszystkim. Także w opuszczeniu wszystkiego. Jezus przecież zostawił niebo i uniżając się przyszedł na ziemię. Ukrył swoją godność boską, by stać się człowiekiem. Potem opuścił rodzinny dom, by szukać i ocalić człowieka – by go zbawić. W tym celu zostawia („opuszcza”) wszystkie wygody życia – czasami tłum jest tak wielki, że nie ma czasu na posiłek, nie ma gdzie głowy skłonić, itp. Aż wreszcie doznaje radykalnego opuszczenia, kiedy umiera na krzyżu. Wtedy zostawia (opuszcza) absolutnie wszystko, bo nie da się przejść przez śmierć z...

Czytaj Dalej