Dogoń mnie, Panie
O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia… Łk 24, 13 – 35 Ta dzisiejsza historia jakoś bardzo mi przypomina tę o synu marnotrawnym. I tu, i tam pojawia się ucieczka, spowodowana frustracją i rozgoryczeniem, zawiedzionymi nadziejami. Droga, którą przebywają również jest podobna w swoim stylu: tam i z powrotem. W jednym jak i drugim wypadku na szczycie owego „tam i z powrotem” następuje potężny zwrot, który całkowicie zmienia życie. Mam wrażenie, że opowieść o uczniach z Emaus jest jakimś dopełnieniem tej o synu marnotrawnym. Bo tu już nie jest tak, że Ojciec wychodzi na krańce posiadłości i widząc powracającego syna, wychodzi mu naprzeciw. Emaus pokazuje, że tenże Ojciec poszedł o krok dalej niż...
Czytaj DalejGalilea
Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą. Mt 28, 8 – 15 Jezus staje przed kobietami, które się Go chyba nie spodziewały. Bo On zawsze wychodził i nadal wychodzi naprzeciw człowieka. Nasz Bóg nie siedzi sobie gdzieś w niebie na tronie, by biec do Niego z hołdami. On pierwszy wychodzi do mnie, On szuka mnie na moich pokręconych czasem drogach (jak uczniów uciekających do Emaus) – inicjatywa zawsze należy do Niego. Nasz Pan przychodzi z darem pocieszenia. Pięknie ujął to św. Ignacy, pisząc: Patrzeć, jak Chrystus, Pan nasz, spełnia zadanie pocieszania [swoich] i porównać go do przyjaciół, którzy zwykli pocieszać się wzajemnie [Ćwiczenia Duchowe 224]. Jezus po zmartwychwstaniu...
Czytaj DalejŚwiadkowie
A my jesteśmy świadkami wszystkiego… Dz 10, 37 – 43 Te słowa, które wypowiada św. Piotr po Zesłaniu Ducha Świętego jakoś pasują mi do tego, co teraz przeżywamy. Szczególnie w pierwszych dniach Wielkiej Nocy. Dlaczego? Bo choć radość przepełnia moje serce, choć śpiewam pełnym głosem Alleluja, choć doświadczam tego, że Chrystus zmartwychwstał, to w tekstach biblijnych… Jego jeszcze nie ma. Za to jest pewne zamieszanie, bieganina, niedowierzanie a nawet smutek. Jest trwanie w wydarzeniach Wielkiego Piątku, niespełnione nadzieje… Widzę w tym wszystkim kilku świadków. Choćby dzisiaj. Świadkiem jest pusty grób. Przecież to On trzymał w zamknięciu ciało Chrystusa i z niego wyszedł Chrystus w momencie...
Czytaj DalejŚmierć
A Jezus wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść, wyszedł naprzeciw… J 18, 1 – 19, 42 Po raz kolejny w życiu poruszyło mnie dzisiaj to, iż Jezus wychodzi naprzeciw temu, co Go czeka. To On jest Panem sytuacji. Nic nie spada na Niego znienacka i nieoczekiwanie. I niekoniecznie bierze się to z tego, iż jest Bogiem i przewidział, co Go spotka. Przecież mógł uciec, miał szansę schronienia i przeczekania nastrojów ludzi, którzy przeciwko Niemu nastawali. On nie ucieka, lecz wychodzi naprzeciw. Zastanowiłem się, czy ja wychodzę mojemu życiu naprzeciw. Nie wiem, co mnie spotka jutro, ba, nie wiem, co będzie za chwilę. Owszem, planuję różne rzeczy, organizuję sobie dzień, modlitwę, pracę, spotkania, obowiązki, odpoczynek....
Czytaj DalejSyn Człowieczy
Wszechmogący, wieczny Boże, aby dać ludziom przykład pokory do naśladowania, sprawiłeś, że nasz Zbawiciel przyjął ciało i poniósł śmierć na krzyżu… (kolekta z Niedzieli Palmowej). Uderzyły mnie te słowa z dzisiejszej Eucharystii. Bóg przyjął nasze ludzkie ciało i poniósł śmierć, by dać mi przykład pokory, którą mam naśladować. Pomyślałem, że w taki razie mieć ciało, a więc być człowiekiem oznacza być pokornym. Pokora jest wpisana we mnie, w moją istotę, w to, kim jestem. To grzech sprawia we mnie pyszne podnoszenie głowy i zadzierania nosa, by stać się „jak Bóg”. Ale tak naprawdę, niejako z definicji, jestem pokorny (taki jestem, choć nie żyję według tego). Stąd płynie wniosek, że aby stać...
Czytaj Dalej