Doświadczyć Żywego
Podejdź i przyłącz się do tego wozu! Dz 8, 26 – 40
Anioł poleca najpierw Filipowi, by poszedł na drogę, która jest pusta. Ma zrobić to koło południa, w porze, kiedy zasadniczo życie „zamiera” z powodu upału. Niesprzyjające okoliczności… do czegokolwiek. A jednak. To tu wydarzy się coś bardzo ważnego. Chyba znalazłbym w moim życiu wiele takich niesprzyjających okoliczności, z których wynikło wiele dobra. Zbyt często jednak od nich uciekam, bojąc się pustki, bojąc się bezowocności albo problemów.
Porusza mnie ta otwartość Filipa na Ducha Świętego. Jest człowiekiem, który pozwala się Bogu prowadzić, a więc ma Jego żywe doświadczenie. Stał się przez to wrażliwy wewnętrznie na głos i poruszenia Boga. Jego wola staje się coraz bardziej złączona z wolą Boga. Idzie tam, gdzie być może sam z siebie by nie poszedł, a gdzie Bóg przygotowuje dla niego miejsce do działania.
To, co czyni Filip z owym Etiopczykiem to podprowadzenie Go pod doświadczenie żywego Jezusa. Bez tego doświadczenia nic w mojej wierze nie będzie działać. Wszystko będzie puste, sformalizowane, skodyfikowane, teoretyczne i… martwe. Wszystko, co najpierw próbuje człowieka zamknąć w twierdzy zakazów i nakazów (religijnych), co wszędzie widzi zagrożenie duchowe i diabła, co stawia moralność na pierwszym miejscu – bez tego pierwotnego doświadczenia żywego Boga – jest skazane na powierzchowność, brak gorliwości, bylejakoś duchową – po prostu na niepowodzenie. Co z tego, że będę ludzi przestrzegał przed zatrutym źródłem błędu i zła, skoro równocześnie nie dam im posmakować ze źródła żywej wody? Nieraz tak w moim życiu robiłem, skupiony na budowaniu własnej doskonałości, próbując innych wtłoczyć w te same ramy. Doświadczyłem, że to droga donikąd.
Porusza mnie postać dworzanina. Jest w nim głód, który sprawia, że czyta proroka Izajasza. Ten głód nie zawsze jest we mnie. Czasem wydaje mi się, że już tyle „wiem”, że niczego więcej nie potrzebuję. Ale bez głodu nie ma poszukiwania, a bez szukania niczego nie znajdę. Mam szukać pokarmu, mam być głodny, bo Jezus mówi mi dziś, że On jest chlebem żywym i jeśli będę Go spożywał, będę żył na wieki (J 6, 44 – 51).
Bóg odpowiedział na głód Etiopczyka, posyłając do niego Filipa. Mnie też posyła, bym głodnych prowadził do źródła żywej wody. Porusza mnie też to, że Filip podprowadza dworzanina pod doświadczenie Boga przez… zrozumienie. Pyta go najpierw, czy rozumie to, co czyta. Wiara nie jest bowiem sentymentem czy pustą pobożnością. W wiarę ma być zaangażowany cały człowiek, który szuka zrozumienia. Doświadczenie żywego Pana ma przenikać wszystkie aspekty życia, a nie tylko niektóre. Bóg chce mnie całego ogarnąć miłością.
Spotkanie z Filipem przemieniło dworzanina. Jechał zaś z radością swoją drogą. Wrócił do swojej codzienności, nie szukał innej drogi tylko wrócił do tego, czym żył do tej pory. Ale wrócił przemieniony! Wrócił dotknięty przez Boga, wrócił ze zrozumieniem swojego głodu i słowa Bożego. To zrozumienie nigdy się nie wyczerpuje, dlatego jak długo żyję na tym świecie, stale będę głodny. I bardzo dobrze! Gdybym przestał być głodny, Bóg mógłby przestać mi być do czegokolwiek potrzebny.
Ale bez głodu nie ma poszukiwania,
Mój „głód Pana Boga” ciągle niezaspokojony :)))
„…nie szukał innej drogi …” – chyba tak mówił też Ignacy, że jak się pochopnie ożeniłeś, to lepiej kuśtykać na tej drodze niż porzucać tą kobietę.