Posłuszni Słowu
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Dz 5, 27 – 33
Tak odzywają się do elit państwowych Apostołowie. Zapytałem siebie samego: kogo ja bardziej słucham? Z jednej strony do słuchania Boga potrzebuję wrażliwości, a ta pojawia się, kiedy dbam o moje zmysły, wyobraźnię, intelekt, uczucia. Bo z jednej strony słowo Boga przychodzi do mnie przez to co ludzkie, co widzialne – Słowo wszak stało się Ciałem, jest Wcielone. Z drugiej jednak – to, co ludzkie może popsuć mój odbiornik Bożego Słowa, rozregulować go. Jeśli moje życie kręci się tylko wokół szumu informacyjnego z telewizji, radia, internetu, tego, co mówią na mieście, plotek, obmowy, niesprawdzonych informacji, złego myślenia i mówienia o innych, itd., to trudno mi będzie w tym wszystkim usłyszeć Boga. Kiedy nie mam czasu na porozmawianie z Nim, na wejście w siebie, posłuchanie swego serca, na ciszę, samotność… nie mam się co łudzić, będę raczej oszukiwał sam siebie.
A jakie jest to Słowo Boga, którego każą mi słuchać dziś Apostołowie? Najpierw, ten cały wywód Piotra brzmi bardzo podobnie do jego pierwszego kazania, które wygłosił tuż po Zesłaniu Ducha Św. Różnica jest tylko taka, że tam nawróciło się parę tysięcy osób, a tutaj Sanhedryn ogarnął gniew i chcieli ich zabić. Decyzja przyjęcia Słowa jest w człowieku. Łaska przychodzi do każdego i nie można się wymówić, że „widocznie tej łaski nie dostałem, by wierzyć”.
A słowa są bardzo proste i bardzo mocne: najpierw to, że Bóg wskrzesił Jezusa. To znaczy, że Bóg jest żywy i działający. Ilu ludzi wierzy w to? Chodzi oczywiście o wierzących i praktykujących? Ilu z nich wierzy, że Bóg ma jakikolwiek wpływ na ich życie? Na ile pozwalają Mu, by działał, by był Żyjący? Kiedy pomyślałem o sobie, to również nie wypadło to zbyt różowo.
Drugie słowo: Jezusa straciłem i przybiłem do krzyża (przez moje grzechy). Krzyż również nie jest dziś wygodnym tematem dla wierzących. Owszem, czasem z pobożności można pójść w Wielkim Poście na drogę krzyżową i może nawet tak jakoś „się wzruszyć” losem Chrystusa. Ale przecież ja mam żyć krzyżem? Ja mam naśladować Chrystusa, a nie się nad Nim użalać? Mam przyjąć i przeżyć los Chrystusa! Krzyż to wysiłek, to wyrzeczenie, to odwaga stanięcia w prawdzie. Ilu ludzi dzisiaj na to stać? Przecież chcemy coraz większej wygody i przyjemności, także w życiu duchowym…
Kolejne słowo: Bóg wywyższył Jezusa, aby nam dać nawrócenie i odpuszczenie grzechów. To znów mało popularne słowa. Nawracanie się także wiąże się z wysiłkiem i chyba niewielu na to stać. Zmienić postępowanie od biedy jakoś można, choć w nawrócenie nie o to chodzi w pierwszym rzędzie. Ale zmienić myślenie – na temat Boga, bliźniego, siebie samego, Kościoła, świata… to już dla niektórych za dużo. A odpuszczenie grzechów? Chcemy, by Bóg nam wszystko odpuścił, ale czy naśladuję Go w tym? Czy kiedy odmawia modlitwę Ojcze nasz to uświadamiam sobie słowa o odpuszczeniu moim winowajcom? Czy biorę je na serio? Życie duchowe (i nie tylko) wielu osób jest skarłowaciałe właśnie z powodu braku przebaczenia, z braku tego, co na krzyżu było najważniejszym przesłaniem miłości Boga. Czy potrafię więc kochać aż do przebaczania moim wrogom?
Ostatnie słowo: Ducha Świętego otrzymują Ci, którzy są Bogu posłuszni. Posłuszeństwo to również niemodne słowo. Przecież króluje indywidualizm, samostanowienie o sobie, prawa człowieka (często bez żadnych obowiązków). Każdy sobie jest panem. Każdy sobie okrętem, sterem, kapitanem. Więc Bóg nie jest tym, który panuje w moim życiu, jest tym, który ma mi łaskawie błogosławić – niezależnie, czy robię dobrze, czy głupio. A Duch jest dany tym, którzy są Mu posłuszni… Z jakiego więc ducha (Ducha) działam?
Sanhedryn wpadł w gniew po przemowie Apostołów. A we mnie jakie uczucia to wzbudza? Jezus mówi dziś również o gniewie, ale Bożym (J 3, 31 – 36), który zawsze jest powiązany z Jego miłością i ma na celu ochronę tego, co Bóg najbardziej kocha (czyli człowieka). Gniew Boga nie jest karą, lecz obroną człowieka przed nim samym, który przez swoją zatwardziałość i głupotę dąży do samozagłady.
Panie mój, chcę, by Twoje Słowo przeorało moje serce i sprawiło, bym stał się posłusznym Tobie. Chcę żyć w mocy Ducha Świętego, chcę być całkowicie Tobie poddany!
Panie jak bardzo brak we mnie posłuszeństwa CIEBIE ?