Uwierzył Słowu
Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego… J 4, 43 – 54
Wczoraj było o tym, że zbliżali się do Jezusa wszyscy grzesznicy, aby Go słuchać. Dzisiaj to słowo staje się skuteczne, dlatego, że człowiek mu uwierzył.
Nie jest łatwo uwierzyć Słowu. Łatwiej jest uwierzyć własnym doświadczeniom, uczuciom, myślom, historii życia i temu wszystkiemu, co nas spotyka. Łatwiej również uwierzyć (w pewnych okolicznościach) człowiekowi i jego słowu. A słowu Bożemu? A Bogu, który jest Słowem?
Łatwiej „uwierzyć” swoim odczuciom odnośnie bliźniego, który mnie zranił, nacisnął na mój odcisk, skrzywdził. Łatwiej uwierzyć swojemu rozgoryczeniu z tego powodu, poczuciu krzywdy, bólowi i myślom, które czasem wtedy przychodzą. A są to myśli o tym, by może jakąś szpilę kiedyś wepchnąć pod żebro, by sobie ulżyć przez obgadanie kogoś, albo jaki to nieszczęśliwy jestem, itp.
Trudno zaś uwierzyć Słowu, które mówi: „jeśli nie przebaczycie z serca waszym braciom…” lub też „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą…”, albo „Idź najpierw pojednaj się z bratem…”.
I można by tu mnożyć wiele przykładów na wiele tematów mojej codzienności. Zbyt często wiara próbuje opierać się na uczuciach, na doświadczeniach (szczególnie tych przykrych), na myślach, przekonaniach, sądach, opiniach ludzkich, na fochu, na „chce mi się” albo „nie chce mi się”, na znakach i cudach. Gdy tymczasem „wiara rodzi się ze słuchania, a tym, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” – mówi św. Paweł do Rzymian. Sam Jezus stwierdza dziś z ironią, że „jeśli nie zobaczycie cudów, nie uwierzycie”. Przy czym elity Izraela widziały Jego cuda i do niczego im się to nie przydało. Jeszcze wyzwały Jezusa od Belzebuba…
Czy moja wiara opiera się na Słowie i tylko na Słowie? Czy wierzę Słowu? Bo to oznacza, że pójdę w ciemno na Jego słowo. Na Jego słowo zarzucę sieci, choćby mi się to wydawało absurdem. Na Jego słowo wyjdę z łódki i pójdę po wodzie, choć to wbrew naturze. A ostatecznie – pójdę za Słowem, dokądkolwiek Ono się uda, nawet na śmierć… jeśli o mnie chodzi osobiście, to jeszcze nie teraz…
„…Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich. Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie…”
„wiara rodzi się ze słuchania,
Szema Izrael tyle i aż tyle. Słuchaj co do ciebie mówię córko umiłowana 🙂 Uczę sie słuchać a nie ZAGADYWAĆ 🙂
Uwierzyć Słowu…
Nic, tylko wydrukować i powiesić na ścianie!
Dziękuję Grzesiu za tę refleksję.