Punkt odniesienia
Wy jesteście światłem świata. Mt 5, 13 – 16
Gdyby było tylko światło, to… nic byśmy nie widzieli. Dlatego mistycy często mawiali, że im bardziej człowiek zbliża się do Boga, tym wchodzi w większą… ciemność. To tak, jakby sobie dać nagle mocnym halogenem po oczach. Brak światła to również ciemność.
Jezus mówi dziś o świetle „punktowym”. Daje przykłady miasta na górze czy świecy. Może najwyraźniej przemawia do mnie przykład latarni morskiej. Jej pulsujące światło jest punktem odniesienia dla statków, kiedy czerń nocy zlewa się z ciemnym kolorem morza.
Właśnie… punkt odniesienia. Mam stać się punktem odniesienia dla innych. Czy ja mam innych nawracać? Niekoniecznie. Mam stać się dla nich jak latarnia. Nawet, gdy będą trwali w ciemności, to żeby widzieli moje światło, które nada im kierunek. A ja sam? We mnie jest zarówno światło, jak i ciemność, półmroki, cienie. Do końca moich dni będę grzesznikiem, więc to światło będzie się mieszać z ciemnością. Chodzi może o to, by cienia było jak najmniej. A skoro on jest, by… pozwolić mu być, by w jego obliczu nie lękać się. Bo Chrystus swoich uczniów nie chronił przed ciemnością (jak choćby wtedy, gdy przyszedł do nich w nocy po wodzie – co jest też moją wewnętrzną historią), lecz prowadzi do zaufania i wzywa do pozbycia się lęku. Mam iść bez lęku ku światłu, nawet gdy wokół mnie ciemność.
Sól… nadaje smak, konserwuje. Za dużo soli – przesada. Za mało soli – bez smaku. Soli ma być w sam raz. Zresztą podobnie jak ze światłem. Za dużo światła – oślepia (a więc paradoksalnie jest ciemność), za mało – ciemność. To mi pokazało, że aby moje życie było smaczne, wszystko ma w nim być harmonijne. Rozum i serce w równowadze. Bo pierwszy lepszy przykład: za dużo pobożności – dewocja. Za mało – bezbożność. I w ten sposób można popatrzeć na każdą dziedzinę życia: relacje z innymi, relację do siebie samego, do Boga, obowiązki, itp. Mogę nie mieć smaku albo wręcz stwarzać sytuację zniesmaczenia. A nie mam smaku, kiedy jest we mnie czegoś za dużo, albo czegoś za mało. Lub też, kiedy moje życie staje się dwuznaczne, tzn. co innego pokazuję na zewnątrz, a co innego przeżywam w środku. Dwulicowość jest ogromnym niesmakiem dla świata.
Jak być autentycznym światłem, punktem odniesienia dla innych? Jak żyć ze smakiem i tworzyć smak wokół siebie? Panie, w Tobie i z Tobą wszystko jest możliwe.
Mam iść bez lęku ku światłu, nawet gdy wokół mnie ciemność.