Wierny i czuwający rządca
Żeby na czas wydzielał jej żywność? Łk 12, 39 – 48
Ów złodziej z ewangelii intryguje mnie co jakiś czas. Bo do złodzieja właśnie porównał siebie Jezus. Przychodzi jak złodziej, tzn. stara się nie robić hałasu, jest nieomal niezauważalny, porusza się cicho. No i nigdy nie wiem, kiedy przyjdzie. Stąd trzeba czuwać. Różnica jest taka, że o ile przy zwykłym złodzieju chodzi o to, by go przegnać, odeprzeć jego zakusy, tak tutaj… złodzieja trzeba wpuścić, pozwolić Mu wejść. Bo to sam Bóg, który przychodzi i chce wejść – jak złodziej właśnie.
Zatrzymał mnie dziś jeszcze bardziej inny fragment. Ten, kiedy Jezus opowiada przypowieść o człowieku czuwającym. Jeśli Pan zastanie go w takiej postawie, to ustanowi go nad całą służbą. To człowiek wierny i roztropny, który wydziela wszystkim żywność na czas. Zawsze, kiedy to czytam, mam przed oczami konkretną postać z Biblii – Józefa egipskiego. Dla mnie on jest takim rządcą wiernym i roztropnym, którego faraon ustanowił nad wszystkimi, żeby wydzielał żywność w odpowiednim czasie – suszy i głodu.
Józef jest wierny. Trwa przy Bogu pomimo tego, co go spotyka. Najpierw od zazdrosnych braci, przez których jest szczerze nienawidzony. Najbardziej kochany przez ojca i najbardziej nienawidzony przez braci… bardzo ciekawa „konfiguracja”. Potem, kiedy jest sprzedawany, kiedy trafia do dobrego pana, kiedy ląduje w więzieniu, kiedy ujawniają się w nim zdolności prorockie, które go z tego więzienia wyciągają. Józef egipski to człowiek po przejściach. Ale jest wierny. Pozostaje takim, nawet gdy żona jego pana „pcha mu się do łóżka”. Ilu chrześcijan dzisiaj wykorzystałoby taką „okazję” (mówiąc bardzo kolokwialnie). On jest wierny i roztropny. Nie zamierza chronić swego życia za wszelką cenę, ale również nie poddaje się w bezsilności. Po prostu trwa i jest czuwający. Reaguje do sytuacji, powiedziałbym – trwa w „tu i teraz”.
I ta postawa zostaje nagrodzona. Zostaje ustanowiony rządcą całego Egiptu, który ma wydzielać ludziom żywność w odpowiednim czasie. A ten czas przychodzi, kiedy pojawia się susza i głód. Pociąga mnie jego historia. Człowieka po przejściach, który jest wierny, czuwający i trwający przy Bogu pomimo wszystko. A przecież tyle nieszczęść go w życiu spotkało. On nie narzeka, nie użala się nad swoim życiem (może nie raz i nie dwa płakał gdzieś w kącie – ale to bardzo dobrze), nie próbuje ratować skóry za wszelką cenę i nie wykorzystuje trefnych okazji, jakie się nadarzają (by zyskać jakieś chwilowe korzyści).
Być jak Józef to żyć pełnią życia. Wierność Bogu i samemu sobie doprowadziła go aż na szczyty. Kiedy Pan nadejdzie, on jest gotowy, on czuwa. Też tak chcę…
Człowieka po przejściach, który jest wierny, czuwający i trwający przy Bogu pomimo wszystko.
Po każdym trudnym doświadczeniu ponownie się nawracam i jestem jeszcze bliżej Pana Boga.Chociaż chwilami byłam bezsilna i wołam przez łzy i cichą rozpacz PANIE POMÓŻ. Oczywiście ,że Pan to błogosławił ale nie wtedy kiedy ja chciałam , to był JEGO czas i wola
Być jak Józef to żyć pełnią życia. Wierność Bogu i samemu sobie
Też tak czytam Józefa egipskiego – żył pełnią życia. I tak myślę o sługach czuwających, że są sobą w pełni. Bo na niespodzianki nie da się przygotować, jest się w nich po prostu sobą.
Jedyny sposób przygotowania to wierność, która wypala jak ogień złoto. Tak wierność wypala nas samych, tożsamych…