Wąskie gardło

Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi… Łk 13, 22 – 30

Na czym polega zbawienie? Sam długi czas myślałem, że na dostaniu się do nieba. I to prawda. Tylko że dość płytka prawda i niewiele tak naprawdę mówiąca. Bo mogę dojść do wniosku, że wystarczy na ziemi dobrze żyć, by się tam dostać. I już. I tyle. I po krzyku. Ale to nie jest chyba tak…

Zbawienie to życie w Chrystusie. Owo wejście do nieba „jest gwarantowane” tym, którzy upodobnią się do Niego całkowicie. Którzy staną się tacy jak On. Słucham Jego słowa, spożywam Jego Ciało i Krew, by to właśnie się we mnie dokonało. Bym stał się jak Chrystus. Ale skoro tak, to moje życie nie ma być „dobrze przepędzone”, lecz ma być nieustannym wzrastaniem, rozwojem i nie tyle stawanie się człowiekiem dobrym – lecz coraz lepszym.

Jezus idzie ku Jerozolimie. To Jego jedyny kierunek, zawsze tam zmierza. Tam dokona się to, co najważniejsze – Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie. Idzie naprzeciw temu, od czego ja na pewno bym uciekał i często to robię. Jeśli jednak chcę przyjąć zbawienie, jeśli chcę upodobnić się do Chrystusa – nie mam innego wyjścia, nie mam innej drogi. Na tej mojej drodze znajduję jednak ciasne drzwi. Jest ich wiele. Bardziej jednak niż ciasne drzwi, przemówiło do mnie określenie „wąskie gardło”. Kierowcy często korzystają z tego określenia, nazywając nim odcinek drogi, gdzie np. jest mocne zwężenie i gdzie spontanicznie tworzy się z tego powodu korek.

alcala02Zapytałem siebie: co jest moim wąskim gardłem? Co mnie zatrzymuje na mojej drodze i mnie „korkuje”? Co spowalnia moją drogę, a może nawet uniemożliwia dalszy marsz? Jezus chce, bym przechodził przez ciasne drzwi, bym przekraczał owo wąskie gardło. Bo łatwo zawrócić i poszukać objazdu. Tyle, że do zbawienia nie ma objazdu, nie ma drogi na skróty. Trzeba przejść przez Jerozolimę, swoją osobistą. Mam przekraczać moje wąskie gardła, mam się przez nie przeciskać, choć wymagają wysiłku i samozaparcia. A także świadomości.

Dla mnie takimi wąskim gardłem jest przebaczenie, którego ciągle się uczę. Miłość bliźniego, która ma wymiar krzyża, a dotyczy szczególnie miłości nieprzyjaciół. Wąskim gardłem jest czasem lenistwo, które mnie dopada i zniechęca do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Mógłbym mnożyć bardzo długo. Odkryłem, że tak naprawdę wszystkie moje grzechy są ciasnymi drzwiami. Aby rozwijać się w kierunku bycia podobnym do Chrystusa potrzebuję te drzwi przechodzić, czyli przekraczać te moje słabości, grzechy i ograniczenia. Bez tego wysiłku stanę w miejscu i nigdzie nie dojdę. Ciasne drzwi to tak naprawdę wszystko (nie musi to być grzech), co zatrzymuje mnie na mojej drodze wzrastania i stawania się coraz lepszym, czyli coraz bardziej podobnym do Chrystusa. A przecież na tym polega zbawienie.

Mogę próbować „jako tako dobrze żyć”. Ale nie wiem, czy w ten sposób gdziekolwiek dojdę. Może nawet będę dobrym człowiekiem. Będę chodził do kościoła, modlił się i pomagał ludziom. Ale czy to jest wszystko? Bo robiąc to wszystko mogę przestać się rozwijać usprawiedliwiając się tym, że przecież „czynię dobro”. Wielu ludzi czyni dobro, ale czy dla mnie – chrześcijanina – na tym ma polegać zbawienie? Nie chciałbym – mówiąc Jezusowi, że przecież jadałem z Nim i piłem i nauczał mnie – usłyszeć od Niego „nie wiem, skąd jesteś”.

1 Comment

  1. Bożena
    26 sie, 2013

    Ale skoro tak, to moje życie nie ma być „dobrze przepędzone”, lecz ma być nieustannym wzrastaniem, rozwojem i nie tyle stawanie się człowiekiem dobrym – lecz coraz lepszym.

    Bóg tych ,których kocha. Od nich wymaga. „Prawdziwe złoto w tyglu ognia jest palone ” Daje tyle ile mogę znieść. Chce mojej przemiany i daje rożne doświadczenia i bada moją wiarę. Mówi córko moja umiłowana nie lękaj się jestem cały czas przy tobie. Zaufaj mi i PÓJDŹ ZA MNĄ :))

Skomentuj Bożena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *