Bądź mądry!

Postąpiłem w niej, a Temu, który dał mi mądrość, chcę oddać cześć. Syr 51, 13 – 20

Bojaźń Pańska początkiem mądrości. Ps 111, 10

Kiedy rozważałem dzisiejsze słowo o poszukiwaniu mądrości, w mojej głowie pojawił się ten werset z Psalmu 111. Bojaźń Pańska jest dla mnie czym innym niż lęk przed Bogiem. Ten drugi prowadzi do dystansu wobec Boga. Lęk zamyka mnie na relacje, nie pozwala stanąć w prawdzie przed Nim i przed samym sobą. Lęk potrafi sparaliżować i zahamować wzrost duchowy.

Bojaźń zaś oznacza dla mnie uznanie autorytetu Boga i Jego panowanie w moim życiu. Prowadzi do pokory i synowskiej relacji z Ojcem. Pozwala mi żyć w czystości serca i walce ze złem – nie ze względu na karę za grzechy, ale z miłości do Tego, który mnie pierwszy umiłował.

I tenże autor Psalmu mówi, że owa bojaźń jest początkiem mądrości. Mądrość nie jest jakąś intelektualną zdolnością, zdobytą wiedzą, którą można się chlubić i wywyższać. Nie jest talentem, który pozwala ze sprytem podążać przez życie, radząc sobie z jego trudnościami i zakrętami.

Mądrość to przede wszystkim dar Boga. To Jemu Syracydes chce oddać cześć, jako Dawcy mądrości. Ale jako dar jednocześnie jest czymś, w czym należy wzrastać. Nie dostaje się „gotowca”. Dlatego mówi on o poszukiwaniu mądrości, o wzrastaniu w niej.

Mądrość ma być wprowadzona w czyn, a to oznacza, że ma pobudzić we mnie gorliwość do czynienia dobra. Owszem, mam cieszyć się każdym dobrem, nawet najmniejszym, ale jednocześnie nie zatrzymywać się na tym, lecz ciągle szukać większego dobra. Z tym wiąże się postawa wdzięczności za dobro, które staje się moim udziałem. Dobro, które z łaską Bożą czynię i to, które mnie spotyka.

O mądrość się walczy! Nie zdobędę jej, jeśli sobie powiem, że się o nią modliłem i… pewnie nie dostałem, więc nie ma co się więcej starać. Mam wyciągać ręce ku górze, a jednocześnie „opłakiwać błędy przeciwko niej”, czyli uczyć się na własnych błędach. Mądrość więc wykuwa się przez ćwiczenie duchowe zwane rachunkiem sumienia, gdzie nie tyle szukam zła w sobie, lecz wchodzę w głębiny swego serca, by je badać i odnaleźć Boga przechodzącego przez moje życie. Odnaleźć Boga, a jednocześnie siebie samego, z moimi wyborami, z moim odkrywaniem ścieżek Ducha Świętego, albo momentów, w których poszedłem „po swojemu”.

Prawdziwa mądrość więc to nic innego, jak głęboka zażyłość z Bogiem, uznanie Go za swego Pana i Zbawiciela i życie na codzień Jego miłością, aż po krzyż.  Mądrość to chodzenie w obecności Bożej, uwielbianie Go w stworzeniu i widzenie w każdym człowieku. Z mądrością jest związana pokora – uniżenie się przed Bogiem, a jednocześnie radość i wdzięczność z tego, kim On mnie stworzył i uczynił. Kiedy żyję mądrością – staję się coraz bardziej podobny do Boga, który czyni mnie człowiekiem mądrym.

2 komentarze

  1. gabi
    4 mar, 2013

    Dzięki za słowa o rachunku sumienia. Zatrzymalam się gdzieś na szukaniu zła w sobie i miałam problem z rachunkiem sumienia. Teraz zaczynam pojmować czym powinien być rachunek sumienia.
    Pozdrawiam

  2. Bożena
    4 mar, 2013

    Mądrość to przede wszystkim dar Boga.

    Jak wszystko inne. Nic bez Niego :))

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *