Nawrócenie

Ponieważ zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku prowadzony za rękę przez moich towarzyszy. Dz 22, 3 – 16

Święty Paweł… jedna z moich ulubionych postaci biblijnych, do którego w wielu momentach jest podobny św. Ignacy. To dzisiejsze święto pokazało mi jedną rzecz – na czym polega coś, co w duchowości nazywa się drugim nawróceniem. Istnieje pierwsze nawrócenie, które Szaweł przeżył u stóp Gamaliela – jak sam to opowiada. To czas, kiedy uczył się chodzić po drogach Boga, kiedy przylgnął do Jego Prawa i przykazań, stał się gorliwy i pobożny. Chyba w większości każdy z nas to przeżył: poznawanie Boga, uczenie się katechizmu i prawd wiary, nauka modlitwy…

Niektórzy na tym poziomie zostają, a nawet się uwsteczniają. Bo modlitwy prawie nie ma, sakramenty od wielkich świąt i codzienne życie, które nie ma w sobie za wiele ze świadomości istnienia Boga, a co dopiero Jego działania. Taki człowiek nie jest w stanie dojść do drugiego nawrócenia, czyli czegoś podobnego do św. Pawła. I nie chodzi tu o gwałtowność tego wkroczenia Boga w jego życie, bo każdy przeżywa to inaczej. Chodzi o sam moment przemiany.

To drugie nawrócenie polega na tym, że człowiek przestaje żyć w iluzji i dotyczy tego wszystkiego, co jest pod pozorem dobra. Szaweł myślał, że jest pobożny i gorliwie służy Bogu… czyniąc zło (choć znał przykazanie „nie zabijaj”, to jednak w imię Boga to przykazanie gwałcił niszcząc chrześcijan i wysyłając ich na śmierć). Czynił to pod pozorem dobra. Uważał, że „czystość” religii jest ważniejsza od człowieka. Wiele razy w życiu uświadamiałem sobie, że czynię coś pod pozorem dobra, że tak wiele rzeczy potrafię sobie wyjaśnić jakimś „dobrem”, choć w ostateczności okazuje się, że owoce tego są robaczywe.

Potrzebuję tak jak Szaweł oślepienia wielkim światłem z nieba. To światło pozwoliło mu stanąć w prawdzie, a ta prawda składa się z dwóch elementów. Pierwszym z nich jest świadomość swojej grzeszności i iluzji, w jakiej się żyje. Dlatego na koniec Ananiasz mówi mu, by się obmył z grzechów przez chrzest. Jezus, którego prześladował pokazał mu fałsz drogi, po której kroczył, drogi, którą uważał za słuszną, pobożną, wierną Bogu. Iluzja i fałsz. To mogłoby go załamać. Ale tu pojawia się drugi element – Bóg mówi mu, że go potrzebuje, że zleca mu misję. To nic innego, jak powiedzenie mu: kocham Cię, jesteś dla mnie ważny, pomimo swojej grzeszności. Zawróć z twojej dotychczasowej drogi i pójdź nową.

Gorliwość w zwalczaniu Chrystusa i Jego uczniów idąca ku gorliwość w głoszeniu Chrystusa, a między tym – światło Boże, nawrócenie. To światło jest mi potrzebne i to często. Bo zły nie kusi mnie pokusami szytymi grubymi nićmi. Wie, że na byle co się nie nabiorę (albo bardzo rzadko). Więc używa pozoru dobra, by mnie osłabić, ochłodzić w gorliwości, by uczynić mnie miernym, przeciętnym i byle jakim – takim bez smaku. Jemu wcale nie zależy na tym, bym był złodziejem, mordercą czy gwałcicielem. Nie. Jemu wystarczy moja miernota, duchowy marazm i letniość.

Panie, potrzebuję gorliwości św. Pawła. Potrzebuję Twojego światła, bym stał się nowym człowiekiem. Dziękuję Ci za mojego „Gamaliela”, dzięki któremu poznałem Ciebie i zacząłem za Tobą chodzić. Stale potrzebuję Ananiasza, który otworzy mi oczy na to wszystko, co Ty dla mnie przygotowałeś. Bo Ty nie dajesz gotowych recept, tylko mówisz do mnie jak do Szawła: Wstań i idź, tam ci powiedzą, co masz czynić”. Dziękuję Ci Panie, że działasz w moim życiu przez drugiego człowieka, przez którego pokazujesz mi drogę. Dziękuję Ci, że to on – drugi człowiek, jest moją droga.

1 Comment

  1. Bożena
    27 sty, 2013

    Wstań i idź, tam ci powiedzą, co masz czynić”.
    Podejmuję decyzje każdego dnia PÓJŚCIA ZA TOBĄ .Mam wiele jeszcze do zrobienia. Szczególnie mojej przemiany, mojego ja. Chce się uniżyć być u TWOICH stóp. A życie tak pędzi do przodu jak oszalałe. Co zrobiłam do tej pory ? Idę dalej …do przodu 🙂

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *