Przebłaganie

On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata. 1 J 1, 5 – 2, 2

Zatrzymały mnie te słowa, patrząc na zło, jakie spotyka choćby dzisiejszych patronów – św. Młodzianków z rąk Heroda, ale również zło, jakie spotyka tylu ludzi każdego dnia. Tak często jesteśmy bezradni wobec tego zła i to zarówno w momencie jego powstawania, jak i jego naprawy. Nasza bezradność przemienia się w gniew i złość, skierowane nie tylko na krzywdzicieli, ale także na Boga, którego wielu ludzi oskarża o złe intencje i złe czyny względem człowieka. Obraz Boga, jaki noszą w sobie jest tak wykrzywiony, że z Tego, który stworzył świat i człowieka z miłości i do miłości, czyni tyrana, czyhającego na życie człowieka.

Czasem trudno nam zrozumieć i przyjąć, jakim złem i spustoszeniem jest grzech. Widać to nierzadko w konfesjonale, gdzie wielu ludzi nie ma poczucia zła, jakie wyrządzili, nazywając niektóre grzechy takimi „codziennymi słabościami”, z których się spowiadają, ale już w sposobie mówienia o tym widać, że przez brak świadomości nie mają woli poprawy. Szczególnie dotyczy to grzechów języka (myślenie i mówienie źle o innych, przedstawianie drugiego człowieka w złym świetle – czyli obgadywanie, plotkowanie, kłamstwo, manipulowanie i inne), o których tak mocno mówi św. Jakub w swoim liście. Ale tu chodzi o wszelki grzech.

Kiedy wyznajemy nasze grzechy w konfesjonale i spełniamy wszystkie warunki sakramentu spowiedzi, to otrzymujemy odpuszczenie naszych win. Jednak ani nasz żal za grzechy, ani przebaczenie nie niwelują skutków grzechu. Bo ten nie ogranicza się tylko do grzesznika. Grzech zawsze posiada wymiar społeczny i nie rozwiewa się w powietrzu, nawet gdy zostaje przebaczony. Bo przecież samo wyspowiadanie się nie naprawia automatycznie relacji międzyludzkich, nie niszczy przepaści, jaka rodzi się pomiędzy krzywdzicielem a jego ofiarą. Każdy grzech dotyka całej społeczności ludzi, psuje kawałek świata i prowadzi do zguby. Dlatego była potrzebna ofiara Chrystusa, którą nazywamy przebłagalną. Mógł to uczynić tylko On – Bóg, gdyż człowiek sam nie może przebłagać swoich win, tak jak sam nie może udzielić sobie absolucji w spowiedzi. Tylko Bóg może człowiekowi dać możliwość nowego życia – i On to czyni w Jezusie Chrystusie.

Kiedy więc patrzymy na Chrystusa, to widzimy Jego miłość, która przebacza. Ale to przebaczenie nie niweluje skutków grzechu, ponieważ łańcuch przyczynowo-skutkowy, który grzech rozpoczyna, rozwija się sam z siebie. To, co uczynił Chrystus, to nie tylko przebaczył grzech, ale również wziął na siebie odpowiedzialność za skutki tego, co my uczyniliśmy. To Go kosztuje śmierć. Dlatego Chrystus jest nazwany ofiarą przebłagalną. W tym przejawia się prawdziwa miłość – bierze na siebie odpowiedzialność za skutki tego, co uczynił inny.

Trudne? Tak. Nawet do przyjęcia. Bo chciałoby się powiedzieć, by każdy sam odpowiadał za to, co zrobił. Ale czy jesteśmy w stanie odpłacić za całe zło, jakie uczyniliśmy w życiu? Nie. Dlatego może śmieszne nam się czasem wydają te drobne i niewiele znaczące „pokuty” otrzymane przy konfesjonale. Ale one tak naprawdę mają nas skłonić do tego, by iść i przemieniać nasze życie, byśmy sami z siebie, w wolności, chcieli naprawiać to, co zepsuły nasze grzechy i nie tylko nasze. Kiedy bowiem Bóg uwalnia mnie ze skutków moich grzechów, to ja jestem zaproszony do czynienia tego samego – do modlitwy za innych, wstawiania się za nich, wynagradzania za ich grzechy. W to wchodzi też to, co Kościół nam proponuje, jak choćby odpusty zupełne, które nie są żadną magią, lecz konkretnym czynem, w którym przez modlitwę i czyny pokutne włączamy się w dzieło przebłagania. To nie jest łatwe, lecz trzeba pamiętać, że to, iż Jezus umarł za nasze grzechy, nie oznacza, że my sami już nie musimy umierać dla grzechu. Stąd może tak bardzo potrzebujemy zwrócić uwagę na nasze „postanowienie poprawy” ze spowiedzi, gdyż zło niwelujemy przez przemianę życia i czynienie dobra – i to coraz większego.

Jezu, chcę Cię naśladować także w tym, by moją miłością brać na siebie odpowiedzialność za skutki zła, wyrządzonego przez innych ludzi. Chcę więc przebaczać, tak jak Ty to czynisz, chcę wstawiać się za innymi i przynosić pod Twój krzyż ich słabości i grzechy – tak, by mogli doznać uwolnienia. Chcę pomagać innym stawać się ludźmi wolnymi. Panie, naucz mnie kochać tak, jak Ty mnie umiłowałeś!

2 komentarze

  1. Kinga
    28 gru, 2012

    Wymiar społeczny grzechu i przebaczenia… Także i mnie zatrzymało to w dzisiejszym fragmencie listu św. Jana.

    Kilka dni temu ktoś mi bliski bardzo mocno zranił mnie swoim komentarzem na mój temat wypowiedzianym za moimi plecami. Kiedy w pierwszej chwili go usłyszałam zbagatelizowałam te słowa, uśmiechnęłam się i wydawało się, że wszystko jest ok. Ale nie było. Jeszcze dziś wspomnienie tych słów budzi we mnie żal do tej osoby.

    I gdy czytałam dziś słowa Jana: „Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy. (…) Jeżeli zaś chodzimy w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo” oraz „On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata ” dotknęło mnie to, że zarówno grzech jak i przebaczenie nie są wyłącznie osobistą sprawą między mną a Bogiem, ale mają swój oddźwięk w relacji z bliźnimi.

    Nie mogąc poradzić sobie z żalem do tej osoby i zastanawiając się nad jego przyczyną uzmysłowiłam sobie, że wielokrotnie i ja bywam źródłem podobnego uczucia w innych. Poczułam się urażona obmową, podczas gdy sama często nie potrafię trzymać języka za zębami. Grzech ma wymiar społeczny. Dotyka i rani nie tylko mnie, ale także ludzi wokół mnie. I tak samo mi jest trudno z nim walczyć, nie ulec jak i drugiej osobie.

    A odpowiedź Boga na to wszystko? Miłość aż po śmierć, szczere przebaczenie. I względem mnie, i mojego bliźniego.

    Panie, Ty naucz mnie za Twoim przykładem przebaczać i wstawiać się za tymi, którzy co dzień ranią mnie, czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy! Naucz mnie przebaczać sobie samej moją postawę względem innych i reakcje na zło przez nich wyrządzane! Oświeć mnie swoim światłem, abym już nie chciała się chować w ciemności oskarżeń, pochopnych sądów, żalu i braku przebaczenia sobie i innym! Bo tylko w Tobie jest nasze przebaczenie i usprawiedliwienie, i moje, i mojego bliźniego.

  2. Bożena
    28 gru, 2012

    Panie, naucz mnie kochać tak, jak Ty mnie umiłowałeś!
    Spraw abym tak naprawdę zakochała się w MIŁOŚCI 😉

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *