Panie, tęsknię

Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei… Łk 3, 1 – 6

Tak zaczyna się dzisiejszy fragment Ewangelii. Na pierwszy rzut oka nie wiadomo po co ewangelista wrzucił takie suche fakty historyczne, wymieniając imiona osób, które cokolwiek wtedy znaczyły. A jednak… uświadomiłem sobie po raz kolejny, że Bóg wkracza w moje życie w konkretnym momencie historycznym, społecznym, kulturowym, cywilizacyjnym. Że wszystko, co czyni, nie jest oderwane od naszego życia, naszej rzeczywistości i uwarunkowań. On wkracza w moją, konkretną historię tu i teraz. Nie czeka na lepsze czasy (bo dla Boga nie ma lepszych czasów na okazywanie nam swojej miłości niż teraz).

Bóg przychodzi więc do mnie teraz, ale z czym? „Przywdziej szaty chwały… oblecz się płaszczem sprawiedliwości… włóż na głowę swą koronę… Bóg chce pokazać twoją wspaniałość… imię twe u Boga…” (Ba 5, 1-9). Zapytałem siebie: wierzysz w to? Czy wierzysz, że Bóg właśnie to chce uczynić dla Ciebie? Chyba nie zawsze. Ale mimo to Bóg nigdy ze swego planu nie zrezygnuje.

Tym, co Mu przeszkadza, jest mój grzech. To moje wyniosłe góry pychy, które On chce obniżyć, to moje doły niewiary w siebie, które chce zasypać. To samo wezwanie kieruje dzisiaj Jan Chrzciciel w ewangelii. Wzywa do nawrócenia, z którym związane jest odpuszczenie grzechów. Wzywa, bym pychę, arogancję, wywyższanie się zamienił na pokorę, życzliwość względem drugiego, służenie mu. Bym moje humory i fochy i pokazywanie wszystkim nadąsanej miny i tego, że „dzisiaj lepiej się do mnie nie zbliżać” – zamienił na uśmiech, na otwarcie i przyjęcie drugiego, niezależnie od tego, jak się czuję. Bym wiernie szedł za Chrystusem po Jego śladach, bym pogłębiał moją relację z Nim przez modlitwę niezależnie, czy mi się chce, czy nie – bym był człowiekiem stałym i wiernym. Nawrócić się… nawet nie w wielkich rzeczach. Chodzi właśnie o te drobne, które tak często lekceważę, myśląc, że mają „niską szkodliwość społeczną”. Jest właśnie na odwrót. To te drobiazgi najbardziej psują życie, psują relacje i niszczą wszystko od środka w sposób mało zauważalny. Nawrócić się…

Ale wiem, że stary człowiek we mnie stawia opór, jemu się to wcale nie podoba. Jan Chrzciciel wzywa mnie, bym przygotował drogę Panu, bym prostował moje ścieżki dla Niego. Ale prorok Baruch dodaje coś bardzo ważnego: „Albowiem Bóg postanowił zniżyć każdą górę…doły zasypać… aby bezpiecznie mógł kroczyć Izrael w chwale Pana”. To Bóg postanowił zasypać i Bóg chce to uczynić – wraz ze mną. To nie tylko moja robota. On wychodzi naprzeciw mojej niemocy. Kiedy ja przygotowuję Mu drogę i prostuję moje ścieżki, z takim często trudem i mozołem, On już jest przy mnie i sam zasypuje doły, sam ścina wyniosłe pagórki mojego życia. Bo Jemu zależy na mnie. Widząc mój trud nie zostawia mnie samego.

Widzę w tym jakąś tęsknotę Boga za mną, tęsknotę za bliskością. Mógł przecież zaczekać, aż wykonam całą robotę, mógł uznać, że przyda mi się trochę wysiłku i dobrze mi to zrobi. Nie. On wychodzi mi naprzeciw, On chce się ze mną spotkać i chce to uczynić jak najszybciej. Panie mój, tęsknię za Tobą, przyjdź, nie zwlekaj!

3 komentarze

  1. gabriela biniek
    13 gru, 2012

    Panie czym odplace Ci za wszystkie Twe dobrodziejstwa, zw laski za to,ze Ty Sam czuwasz nad moja droga i wyrownujesz pagorki,zasypujesz doliny.Panie przyjmij nieudolne proby dziekczynienia z mojej strony.Tesknie za Toba Panie,bo z Toba tak lekko isc,mijac gaje oliwne lub polpustynie,stanac z Toba na wzgorzu,zobaczyc jak piekny jest swiat,a potem zejsc w doline uzdrawiac slepych i tredowatych.Jak dobrze byc z Toba Panie

  2. Bożena
    10 gru, 2012

    Widzę w tym jakąś tęsknotę Boga za mną, tęsknotę za bliskością. Pan od jakiegoś czasu pokazuje mi co to jest tęsknota i jak się objawia ?

  3. Majka
    9 gru, 2012

    Tu i teraz… On wychodzi naprzeciw mojej niemocy…
    To są słowa, które niosą nadzieję. Ja często zamykam się na Jego działanie, bo widzę tylko swoje możliwości i ograniczenia, bo wiem że nie dam rady, bo tyle razy próbowałam i się nie udawało. Ale wtedy On przychodzi i pokazuje, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych, że wystarczy zaufać, dać się poprowadzić…
    Bardzo mnie poruszył ten tekst – dziękuję.

Skomentuj Majka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *