Po śladach Chrystusa

Zakończyłem 30-dniowe rekolekcje. Nie był to czas łatwy. Wiele się zadziało. O pewnych rzeczach wie tylko sam Pan Bóg. Wykonywał swoją „robotę” w głębinach mej duszy, czasem bez udziału mojej świadomości. Już nieraz tego doświadczyłem. Coś się zmieniało, lecz jakbym na to specjalnie nie miał wpływu. Może poza tym tylko, że na to pozwalałem. I to również świadomie lub nieświadomie. Czasem bowiem wprost Mu mówiłem, by coś we mnie zrobił, zmienił. A czasem… nic nie mówiłem. Wierzę jednak, że czasem otwiera się we mnie jakaś furtka, przez którą On może wejść głębiej do mego serca, a ja nawet sobie tego nie uświadamiam.

On rzeczywiście działa we mnie i to z wielką mocą, jeśli pozwolę Mu na to. Ale w tej mocy jest jednocześnie delikatność, czułość i wielka troska. Tego też doświadczyłem. Bardzo mnie dotykają słowa, którymi św. Ignacy nazywa ten proces – z dzisiejszej mojej ostatniej kontemplacji o uzyskanie miłości – mianowicie mówi on, że „Bóg pracuje dla mnie. Znaczy to, że postępuje tak, jak ktoś pracujący.” Mówiąc inaczej trudzi się, wkłada w to wysiłek, męczy się. Bardzo piękny obraz, który porusza moje serce.

Ale ta praca nigdy się nie kończy i to ja ją kontynuuję. Zdałem sobie z tego sprawę dzisiaj, powoli wychodząc z rekolekcji. On zmieniając mnie zostawia we mnie ślady, po którym mam dalej iść. A to było jedno z głównym moich pragnień w czasie rekolekcji – naśladować Chrystusa, chodzić zawsze po Jego śladach. I to niezależnie, dokąd mnie one zaprowadzą, a wiem jedno – zawsze prowadzą do Jerozolimy, gdzie Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć, będzie odrzucony, wyśmiany, wzgardzony, a wreszcie umęczony i zabity. Ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. To samo się wydarzy ze mną, choć jeszcze nie wiem, w jaki sposób. Jedno wiem – tego właśnie chcę, ta droga mnie pociąga. I proszę tylko o jedno mojego Pana, bym nigdy nie odpadł od Niego, bym złożył moje życie całkowicie w Jego ręce.

Zresztą wiele moich pragnień obudziło się w tym czasie. To w nich ukrył On swój plan względem mnie. Jest to najlepszy plan dla mnie. Te pragnienia są Jego darem, ale zarazem są czymś moim. Jako Jego dar, są doskonałe. Jako część mnie – są skażone niedoskonałością, nieuporządkowaniem i grzechem. Stąd potrzebują ciągłego oczyszczania i nawracania. Wszystkie moje pragnienia mam z życzliwością dopuścić do głosu w sobie, bo wszystkie są dobre. To nie znaczy, że za wszystkimi muszę koniecznie iść, czy wszystkie spełniać. Mają prawo „wypowiedzieć się” we mnie, natomiast ja, korzystając z rozumu i rozeznania, wybieram i realizuję te, które są zbieżne z moją drogą życia. Z drogą, która prowadzi mnie po śladach Chrystusa.

Panie mój, dziękuję Ci za ten czas i za wszystko, co we mnie zdziałałeś. Niech w moim życiu wypełni się jak najpełniej Twoja święta wola!

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *