Jeśli się nie nawrócicie
Lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Łk 13, 1 – 9
Słowa Jezusa uderzają mocno w serce człowieka i dają do myślenia. I to pomimo tego, że Biblia mówi, iż „Zapłatą bowiem za grzech jest śmierć, a darem Boga – życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 6, 23), czy też „Tylko sprawiedliwość prowadzi do życia, kto zaś goni za złem, zmierza do śmierci” (Prz 11, 19). Ale wiemy dobrze, że nie jest to śmierć natychmiastowa. Ładnie pisze o tym choćby św. Jakub: „Każdego bowiem kusi jego własna pożądliwość, która odwodzi od dobra i nakłania do zła. Gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech. A gdy grzech jest dojrzały, płodzi śmierć” (Jk 1, 14-15). Jakub pokazuje ten proces, że grzech nie od razu prowadzi do śmierci, lecz jest to rozłożone w czasie. Może dlatego tak kiepsko idzie mi walka z pokusami i wszelką skłonnością do zła, bo nie widać natychmiastowych efektów tego zła w duszy i życiu człowieka…
Jednak to, co mówi Jezus, uświadomiło mi coś więcej. Bo moje zbawienie jest w Nim właśnie, Jezusie Chrystusie, w Jego męce, krwi wylanej za mnie, śmierci i zmartwychwstaniu. On na krzyżu, dokonał sądu nad światem, a jest to sąd miłosierny: „Ojcze, przebacz im…”. I dzisiaj mówi, że jeśli się nie nawrócę, podobnie zginę. Grzeszyć i upadać jest rzeczą ludzką, choć oczywiście mam robić wszystko, by żyć w nieustannej przyjaźni z Chrystusem. Ale kiedy już zdarzy mi się upaść, to z powodu Chrystusa i Jego dzieła zbawienia – nie ma jeszcze tragedii. Tragedią jest, kiedy nie chcę się nawrócić, kiedy nic z tym nie robię, kiedy powoli się zobojętniam na Jego łaskę i Jego wezwanie. A do nawrócenia potrzebuję najpierw stanąć w prawdzie, uznać swoją słabość i grzech, przyznać się do tego – najpierw przed samym sobą i przed Bogiem. Chodzi więc o to, by spojrzeć na siebie i na swoje serce, a nie jak w dzisiejszym tekście – by „donosić” Jezusowi o innych…
A to wszystko jest procesem, który będzie trwał, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. (Ef 4, 7 – 16) Panie, prowadź mnie, proszę, ku Twojej pełni, ku temu, bym razem z moim siostrami i braćmi był w pełni złączony z Tobą jako Głową. Chcę Panie żyć z Tobą na wieki wieków!
Mnie osobiście bardzo mocno porusza Słowo z I czytania (Ezechiel) i dość mocno koresponduje z tym, co czytam u Łukasza. Owszem, Słowa napomnienia są tu konkretne-Jezus jest bardzo radykalny, gdy mówi o nawróceniu. Ja nawrócenie, do którego nawołuje Chrystus odczytuję jako „styl” życia-sposób, w jaki mam postępować=nieustannie być zwróconą ku Niemu, ku Jego obliczu, wpatrzona w Jego Twarz, szczególnie w tych momentach, kiedy czuję się od Niego oddzielona (ludźmi, pracą, oskarżeniami, smutkiem, własną słabością). Ostatnio to zrozumiałam, gdy modliłam się słowami ” do Ciebie Panie podobni stajemy się widząc Twą twarz”. Bóg chce i to jest pragnieniem Jego Serca, byśmy wpatrywali się w Jego Twarz-na niej wyryte sa wszystki myśli Boga o nas, wszystkie obietnice, każdy Jego zamiar względem nas-pełen miłości i pokoju (!) Mówi, że „każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego”, a w innym miejscu doda, że tej łaski wystarczy, bo nie może zabraknąć nam czegoś, co nigdy się nie kończy. Hojność Boga jest naprawdę niepojęta!
Jezus, który woła o przebudzenie naszych serc, nas samych, ma na celu jedno: „Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu.” Woła o moje…nasze serca, byśmy nawracając się pozwolili z całą wolnością działać Duchowi Swiętemu w nas, by Bóg, który jest Miłością odbierał sobie chwałę z naszego życia i by jej było więcej i więcej;) !
*List do Efezjan, nie Ezechiel;)
Chcę Panie żyć z Tobą na wieki wieków!
Mimo,że chwilami Ciebie Panie nie moge POJĄĆ,że sie buntuje ale chcę iść za TOBĄ PANIE