Anioł Stróż
Oto Ja posyłam anioła przed tobą… Wj 23, 20 – 23
Bóg robi wszystko, bym nie zginął. Rzuca wszystkie swoje siły, by mnie chronić, prowadzić, strzec od złego. Zbyt często rozumiałem to w ten sposób, że Bóg to taka niewidzialna „firma ochroniarska”. Kiedy tylko zacznie się dziać źle, niebezpiecznie, ktoś będzie próbował zrobić mi krzywdę – wtedy natychmiast przyjeżdża patrol interwencyjny i… wszystko będzie ok. Ale to chyba nie tak.
Zdałem sobie sprawę, że ta Jego ochrona dotyczy przede wszystkim życia duchowego i ataków złego ducha. Bo tu na ziemi mamy wolność działania i autonomię. Nasz Ojciec zaprzeczyłby sam sobie, gdyby jednym dawał wolność, a innym ją ograniczał. Jest konsekwentny do bólu, co czasem doprowadza nas do złości. Bo trudno się pogodzić z tym, że drugi człowiek może wyrządzić mi krzywdę, a Bóg wprost nie zainterweniuje, nie ześle na niego kary, nie powstrzyma go… W wielu ludziach spotkanych przeze mnie znajdowałem tę złość, gniew, które nierzadko potęgowały się i prowadziły do porzucenia Boga lub marginalizowania Jego roli w życiu. Nie raz i nie dwa miałem takie odczucie, że w tych trudnych momentach mojego życia, kiedy ktoś mnie krzywdził, kiedy działo mi się coś złego, czego czasem nie rozumiałem – On płakał razem ze mną, był… choć często uświadamiałem sobie to dopiero po fakcie.
On posyła swego anioła, by szedł przede mną. On mnie poprzedzi i zaprowadzi do Amoryty, Chetyty, Peryzzyty, Kananejczyka… Czyli gdzie? To ludy pogańskie – i idąc w ich kierunku należy spodziewać się problemów a może i ataku. Dlaczego anioł prowadzi mnie im naprzeciw? Zrozumiałem, że te ludy symbolizują to wszystko, czego w życiu się obawiam, co jest związane z problemami, przeciwnościami życia, a nawet krzywdą, bólem, cierpieniem. On prowadzi mnie tam, bym stawił im czoła, bym nie bał się wchodzić w konkret mojego życia i jego trudności. Przeciwności będą, trud będzie, ból będzie, krzywda… też może się zdarzyć. Ale to Pan ostatecznie ich wygładzi. On mnie tam prowadzi i chce, bym śmiało wchodził (choćby z lękiem, ale nie wycofując się), bo On postawił swego anioła na czele. Zły duch i jego podstępy, manipulacje, zaciemnienie duszy, strapienie – nie zniszczą mnie, bo sam Pan będzie walczył! A z problemami tej ziemi, sprawami do załatwienia, relacjami do poukładania – poradzę sobie z Jego pomocą, zawalczę sam o to, co jest dla mnie ważne. Bóg zawsze robi 100% tego, co ma do zrobienia i ja również mam zrobić 100% tego, co do mnie należy.
Bo ziemię, którą dał mi Pan, mam sobie czynić poddaną… a Jego anioł mnie prowadzi i strzeże i „doprowadzi mnie do miejsca, które mi wyznaczył.”