Widziałem cię pod drzewem figowym…

Skąd mnie znasz? Jezus mu odpowiedział: „Ujrzałem cię stojącego pod drzewem figowym, zanim cię zawołał Filip”. J 1, 45 – 51 Zatrzymały mnie dziś te słowa. Ciągle mi się wydaje, że znam siebie. Ale to by nie było takie straszne, choć zdaję sobie sprawę, że żyję w pewnej iluzji. Najgorsze jest jednak to, że wydaje mi się, że znam siebie najlepiej! Może czasami tak, ale… jest jedno ale. Chyba zbyt często wykluczam z tego Boga. I dziwię się wtedy jak Bartłomiej, dzisiejszy patron (zwany też Natanaelem), pytając: Skąd mnie znasz? Moje serce świdrują najbardziej te słowa: Widziałem cię pod drzewem figowym… Bóg mnie widzi i zna mnie. Czy z tego powodu coś złego mi się dzieje? Czy jakaś krzywda mnie...

Czytaj Dalej

Dopuśćcie dzieci

Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do mnie… Mt 19, 13 – 15 Zdałem sobie dzisiaj sprawę – po raz kolejny zresztą, że we mnie jest wiele dzieci. A może tylko jedno dziecko. Ono ma swoje potrzeby, czasem reaguje na trudne sytuacje histerycznie, czasem jest tak przestraszone, że chowa się w najmniejszym kącie. Zdałem sobie sprawę, że nie zawsze dobrze je traktuję. Czasem wymagam, by było bardziej „dorosłe”, bardziej „dojrzałe”. Wymuszam na nim poprawne zachowanie i nie akceptuję wszystkich jego uczuć, pragnień, potrzeb. Czasem wręcz nie znoszę jego kaprysów, zachowania… Tylko dotarło do mnie, że nie akceptując tego dziecka, nie akceptuję siebie samego, walczę w pewien sposób...

Czytaj Dalej

Będzie mi tam uległa…

Na pustynię chcę ją wyprowadzić i mówić do jej serca. Oz 2, 16b – 22 Miejsca, gdzie życie jest prawie niemożliwe, gdzie warunki są niesprzyjające dla człowieka, gdzie nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby przebywać – takie miejsce upodobał sobie Bóg na spotkanie z człowiekiem, ba! na poślubienie go, tzn. na wejście w bardzo intymną, zażyłą relację. A ja… raczej uciekam od takich miejsc. Może nie zawsze, ale często boję się pustyni, strapienia, poczucia osamotnienia, różnych trudności życiowych, ciemności w duszy… Właśnie, ciemności. To też dzisiejszy obraz – panien oczekujących na Oblubieńca (Mt 25, 1 – 13). Wydaje się, że cała akcja rozgrywa się właśnie w nocy, a jej apogeum jest...

Czytaj Dalej

Odwagi, Ja jestem!

Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Mt 14, 22-36 Intryguje mnie Jezus, który po rozmnożeniu chlebów, odsyła wszystkich od siebie, łącznie z uczniami i idzie na górę, aby się modlić. Mam wrażenie, że to sedno tego tekstu. Zapada wieczór, a więc jest ciemno – warunki mało sprzyjające dla człowieka, a Jezus pozostaje sam. Kiedy we mnie jest jakaś ciemność, to trudno mi zostać samemu, strasznie się wtedy miotam –  jak ta łódź uczniów przy przeciwnym wietrze. Ciemność, przeciwny wiatr, wysokie fale – wzbudzają mój lęk. A w tym wszystkim Jezusa nie ma ze mną. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Jakoś ten tekst nie mówi mi o tym, jak cudowny jest Jezus, jak wielkie rzeczy potrafi, lecz...

Czytaj Dalej