Słodkie jarzmo

Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode mnie… Mt 11, 28 – 30 Te słowa od dawna mnie intrygują. Bo z jednej strony Jezus zapewnia, żeby przyjść do Niego po pokrzepienie, odpocznienie, a z drugiej… chce nam dołożyć jarzma. Nie sądzę, by to było jarzmo jakiejś moralności czy powinności. Bo tego byśmy nie udźwignęli, gdyż moralność ma wypływać z mojego serca, które czerpie siły z Boga (nie jest prawem narzuconym z zewnątrz). Czym więc jest to jarzmo, o którym mówi Jezus? Przyszły mi dwa skojarzenia, którymi chcę się podzielić. Jedno – od samego słowa „jarzmo”. Małżeństwo też nazywa się jarzmem, ale które wspólnie niesie dwoje ludzi. Tym „jarzmem” jest relacja, która...

Czytaj Dalej

Sandały

Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Mt 11, 25 – 27 Zdałem sobie dziś sprawę, że aby stać się człowiekiem prostym, brakują mi całe lata świetlne. Jezus nazywa to też inaczej: Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa Bożego. Być człowiekiem prostym, być jak dziecko… Oczywiście nie chodzi ani o prostactwo, ani infantylizm. Chodzi o postawę, w której staję przed Bogiem dokładnie taki, jaki jestem. Bez wybielania, bez usprawiedliwiania siebie, ale również bez potępiania czy dramatyzowania. Stanąć przed Bogiem dokładnie taki, jaki jestem. Dziecko na początku takie właśnie jest. Ono później, w procesie wychowania i socjalizacji uczy się tego co wypada, a co...

Czytaj Dalej

Uwolnić serce

Jezus począł czynić wyrzuty… Mt 11, 20 – 24 Bóg kocha moją słabość i nędzę. Ostatnio mocno tego doświadczam. Nie potępia mnie, nie karze, nie separuje mnie jak trędowatego. Pochyla się nade mną z troską i czułością. Po prostu okazuje mi miłość, która jest w pełni miłością Bożą – a więc w żaden sposób nieograniczoną, a jednocześnie okazuje mi ją na sposób ludzki. Wyobrażam sobie, że tak samo postępował Jezus te 2000 lat temu. Kiedy rozpoczynał chodzenie po Palestynie i głoszenie Ewangelii, to rozpoczął właśnie od tych słów: Czas się wypełnił i przybliżyło się do was Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Pierwszy przekaz jest pozytywny. „Czas się wypełnił”...

Czytaj Dalej

Pozwól…

Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Łk 10, 25 – 37 Przypowieść, którą Jezus dziś mi opowiada jest, w moim odbiorze, autobiograficzna. Jezus mówi o sobie, a jednocześnie o mnie. Bo pewien człowiek, który schodzi z Jerozolimy do Jerycha to nikt inny, tylko ja. To znamienne, że Jezus cały czas idzie ku Jerozolimie, a ten człowiek… w odwrotnym kierunku. To ja, który zamiast wchodzić „do góry”, ku Jerozolimie, ku życiu Bożemu, to „schodzę” z Jerozolimy do Jerycha. A ów samarytanin? To On właśnie, Jezus. Nikt inny. Zostaję napadnięty przez grzech. Bo kiedy idę w przeciwnym kierunku niż Jezus, to grzech zawsze mnie atakuje. Zostaję obdarty (jak pierwsi rodzice, którzy po grzechu w...

Czytaj Dalej

Odwaga

Dlatego nie bójcie się… Mt 10, 24 – 33 Te słowa Jezus powtarza dziś kilkakrotnie. A przecież lęk jest czymś, co nam zawsze towarzyszy. Ba, chwilami jest nam nawet potrzebny, chroni nas przed „wdepnięciem” w coś, co mogłoby się dla nas źle skończyć. Wydaje mi się, że lęk stał się swoistym globalnym zniewoleniem. Bo to, że odczuwamy lęk, jest naturalne. Ale tak wielu ludzi żyje lękiem. Boimy się wszystkiego i o wszystko. Boimy się stracić nasze dobra materialne, naszą reputację, dobre imię, godność. Boimy się utracić samych siebie, naszych bliskich. Boimy się cierpienia, niewygody, braku, niebezpieczeństw. Czasem boimy się nawet własnego cienia. Jezus co jakiś czas powtarzał uczniom: Nie lękajcie się,...

Czytaj Dalej