Kim jestem

Ja nie jestem Mesjaszem. J 1, 19 – 28 Zanim podzielę się dzisiejszymi poruszeniami, chciałbym wrócić do wczorajszego dnia. Bo mocno mnie poruszyły słowa błogosławieństwa, jakie Pan kazał wypowiadać Aaronowi nad Izraelem (Lb 6, 22 – 27). Bóg jest bowiem tym, który błogosławi – ma dla człowieka zawsze dobre słowo. Dobre to znaczy nie tylko miłe, ale Słowo, które czyni dobro. Bo moc Bożego Słowa polega na tym, że co wypowiada, od razu się staje. A skoro Bóg jest miłością, to Jego słowo czyni, sprawia miłość. Nie zawsze w to wierzę, szczególnie, gdy coś złego, trudnego mnie spotyka. Ale zaprzeczyć temu nie można. Mam stać się jak Maryja, która przyjmuje Słowo, pozwala, by to Słowo w niej wzrastało, a potem...

Czytaj Dalej

Aż tak blisko

Znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Łk 1, 26 – 38 Dzisiejsza uroczystość i tekst o Zwiastowaniu pokazują mi głębokie pragnienie Boga, by być blisko. Tak blisko, jak tylko się da. Ale najpierw to, że Maryja od początku była taka, jaki ja mam się stać na końcu. W pewien sposób moje życie jest zawarte w jej życiu. A wszyscy dążymy do tego, by się upodobnić do Jezusa. On jest obrazem Boga niewidzialnego, a ja przecież jestem na ten sam obraz stworzony. Żyjąc, krok po kroku upodabniam się do Niego. Bóg chce być bardzo blisko człowieka. Więc przychodzi do niego i pyta go, czy również on chce. To Maryja, która przyjmuje dziś Anioła. Bóg oczekuje na jej TAK. Na to, by nieskończona miłość Ojca mogła się spełnić, mogła...

Czytaj Dalej

Ci na przedzie…

Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Łk 18, 35 – 43 Bardzo mnie te słowa dziś poruszyły. Pokazały mi, że w moim  sercu znajdują się ci, którzy zawsze „idą na przedzie”. Wiedzą wszystko lepiej, na wszystkim się znają, mają gotowe rozwiązania na wszystko. Nie byłoby to takie męczące, gdyby nie to, że próbują sterować wszystkim, czasem nawet terroryzować. A ponieważ dzieje się to we mnie, więc podejmuję decyzję pod ich wpływem. To, co słabsze we mnie, co wymaga pomocy, opieki, wsparcia – czasem po prostu nie może się przebić, bo ci, co „idą na przedzie” decydują, czy wymuszają wręcz, jaki mam być. Chodzi o te wszystkie głosy we mnie, które mówią mi, co mam robić i w...

Czytaj Dalej

W twoim domu

Albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Łk 19, 1 – 10 Historia Zacheusza to historia mojej modlitwy i mego życia. On tu jest wymieniany z imienia, a więc konkretny człowiek z konkretnym życiem. O tym życiu też wiem całkiem sporo. Jest celnikiem, a więc nienawidzony przez pobratymców, zbiera podatki dla okupanta, mam kontakt z nieczystymi pieniędzmi (bo mającymi podobiznę człowieka – cezara), na dodatek bogaty. Dorobił się tego pobierając większe podatki niż chciał okupant. Dla Żydów jest więc grzesznikiem, czego nie omieszkają mu wypowiedzieć. I był niskiego wzrostu. Sporo wiadomości jak na krótką historię. Ma coś jeszcze w sobie – wielkie pragnienie zobaczenia Jezusa. Pomyślałem, czy we mnie jest...

Czytaj Dalej

Jak trwoga…

A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego… Łk 18, 1 – 8 Obie sytuacje, w których widzę dzisiaj intensywną modlitwę prośby do Boga, są sytuacjami granicznymi, w zagrożeniu życia. Zarówno Izraelici, którzy mają stoczyć walkę z Amalekitami (Wj 17, 8 – 13), jak i wdowa z Ewangelii. Zawsze się zastanawiałem, czy w to nie jest trochę tak, że „jak trwoga, to do Boga”. I pewnie tak jest. Czy to źle? Myślę, że nie, ale pod warunkiem, że przychodzę do Niego nie tylko wtedy, kiedy jest trwoga. Ta sytuacja niebezpieczeństwa czy zagrożenia tylko wzmaga moją modlitwę i relację z Bogiem, moje zaufanie do Niego, które jednak w mojej codzienności jest obecne. Nie...

Czytaj Dalej