Uwijać się

Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Łk 10, 38 – 42 Mogę mieć Jezusa pod dachem i zajmować się sobą. Życie wciąga jak wir rwącej rzeki i nie pozwala na chwilę odpoczynku, na zatrzymanie się i zastanowienie. Tak właśnie działa Marta w moim sercu. I nawet nie chodzi o to, co mam do zrobienia codziennie i co absorbuje moją uwagę. Chodzi o czas modlitwy i czas Eucharystii. W tych momentach schodzę w głąb sanktuarium mego serca, by spotkać się z moim Stwórcą, Panem i Zbawicielem. Ale czy rzeczywiście dochodzi do spotkania? W mojej głowie jest często młyn, albo karuzela. Nie umiem zatrzymać myśli, które wstrzeliwują do mojej świadomości coraz więcej informacji, niezałatwionych spraw, osób i relacji –...

Czytaj Dalej

Zejść w głąb

Jonasz zaś zszedł w głąb wnętrza okrętu, położył się i twardo zasnął. Jon 1, 1 – 2, 11 Słowo „zejść” bardzo mnie dziś poruszyło. Bo Jonasz jest w nieustannym schodzeniu. Najpierw zszedł do Jafy i odpłynął statkiem. Potem, kiedy rozszalała się burza, zszedł pod pokład i twardo zasnął. Potem został wyrzucony za burtę i niejako zszedł w głębiny morza i aż do wnętrza ryby. A to całe schodzenie było procesem ucieczki przed Bogiem. Jonasz ucieka przed Bogiem, który pragnie okazać miłosierdzie mieszkańcom Niniwy. W tym dziele ma Mu pomóc Jonasz, który – będąc prorokiem, a więc głosem Boga – miał wzywać do nawrócenia. W Ewangelii również pojawia się słowo „schodzić” (Łk 10, 25...

Czytaj Dalej

Wstyd

Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Łk 10, 13 – 16 Nie wystarczy zapraszać do siebie Jezusa. Nie wystarczy chodzić za Nim, karmić się chlebem, który rozmnaża, słuchać Go na placach miasta. Nie wystarczy chodzić do kościoła, odmawiać różaniec, brać udział w procesjach, nabożeństwach, a nawet rekolekcjach. Naprawdę to nie wystarczy. Ile rzeczy robię bardzo „pozorowanych”. Jezusowe biada nie leci w stronę obcych, złych, podłych pogan, przeciwników, wręcz wrogów. Te słowa padają w stronę miast, gdzie Jezus najczęściej nauczał, gdzie często przebywał, gdzie najwięcej cudów uczynił. Jaki jest tego finał? Gorzkie, bolesne i twarde: BIADA! Potrzebuję świadomie – powtarzam – świadomie...

Czytaj Dalej

Źródło życia

Wyjdźcie w góry i sprowadźcie drewno, a budujcie ten dom… Ag 1, 1 – 8 Prorok Aggeusz mocno rozprawia się dziś z moim wygodnictwem i pychą. Mam budować dom dla Pana, czyli moje serce. Wszak św. Paweł mówi, że jestem świątynią Boga, zamieszkuje we mnie Duch Święty. Ale z wygodnictwa czy też pychy zbyt często zajmuję się bardziej innymi rzeczami, niż budową tego domu, w którym mieszka Bóg. Zamiast o Niego, troszczę się o to, by „stary człowiek” miał wszelkie wygody i by zasadniczo nic się nie zmieniało. Przecież jest „tak dobrze” – po co to zmieniać? Zdałem sobie sprawę, że ta budowa samego siebie w głównej mierze jest oparta na modlitwie. To nie jest tak, że moje życie się toczy i...

Czytaj Dalej

Buntownicy

Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. Łk 15, 1 – 32 Zdecydowanie bliżej mi do starszego syna. Zauważam mnóstwo podobieństw, które jednak bolą. Zagubić się można zawsze i wszędzie. Zagubić się można będąc daleko od domu (jak owca i młodszy syn), ale zagubić się można również będąc blisko (jak starszy syn), a nawet będąc w domu (jak drachma). To nie jest tu istotne. Jezus opowiada te trzy przypowiastki tym, którzy myśleli, że są bardzo blisko i zagubienie się im nie grozi. Starszy syn to postać dla mnie tragiczna. Choć wierzę, że ostatecznie wszedł do domu. Zadziwia mnie i wydaje mi się, że młodszy nigdy nie wyrzekł się swego synostwa, choć w jakiś sposób je zszargał. Kiedy...

Czytaj Dalej