Ile we mnie życia?

Wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Łk 17, 11 – 19 Zatrzymała mnie liczba trędowatych. Jest ich dziesięciu. Tyle samo padło „Słów” przy stwarzaniu świata i tyle samo padło „Słów”, kiedy Bóg dawał Izraelitom przykazania (Dekalog). To jakaś pełnia. Tylko że trąd był chorobą nieuleczalną, wyrzucającą człowieka poza margines społeczności. Poza tym trąd w Piśmie Świętym jest powiązany z grzechem. Można powiedzieć, że uosabiają oni w jakimś sensie zło, które było bardzo duże i przeciwne do tego, co czynił Bóg za pomocą Słowa. Zawsze mnie zadziwia to, że nie można powiedzieć, w którym momencie zostali oczyszczeni. Mają iść pokazać się kapłanom, nic więcej. Posłusznie...

Czytaj Dalej

Osądzać miłosierdziem

W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Rz 2, 1 – 11 Bliźni jest dla mnie jak lustro. Odkrywam to ostatnio coraz bardziej. Chodzi o takie sytuacje, kiedy bez jakiejś wyraźnej przyczyny zaczynam go atakować, niszczyć, obgadywać, obrażać się, odwracać. Wcale nie musi to być ostentacyjne czy widoczne na zewnątrz. Sam wiem, ile miałem słownych potyczek z różnymi osobami, lecz rozgrywało się to tylko w mojej głowie. Złe myślenie i złe mówienie o drugim człowieku niszczy nie tylko jego. Bo jeśli bliźni jest w jakimś sensie moim lustrem, to czyniąc krzywdę jemu, czynię ją równocześnie sobie. Agresja skierowana na bliźniego pokazuje mi tylko, że de facto...

Czytaj Dalej

Uzdrowienie pogranicza

Stało się, że Jezus zmierzając do Jerozolimy… Łk 17, 11 – 19 Najpierw uderzyło mnie to właśnie zdanie – Jezus zmierza do Jerozolimy. Idzie ku swemu przeznaczeniu, ku śmierci, bo tam przecież umrze. To jest kierunek Jego życia. Nie ucieka, nie chowa się, nie kombinuje. Wychodzi życiu naprzeciw. Ale w tej drodze przechodzi przez pogranicze swojej rodzinnej Galilei i obcej Samarii. Czuję w moim sercu dokładnie to samo pogranicze – pogranicze dobra i zła, czegoś bliskiego, jak rodzinna ziemia, i czego obcego. Jezus przechodzi również przez to pogranicze mego życia, On nigdzie nie boi się wejść. A tam? Spotyka dziesięciu trędowatych. W Biblii, kiedy mowa o trądzie, to mowa jest również o grzechu. A więc to moje...

Czytaj Dalej

Wstyd

Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Łk 10, 13 – 16 Nie wystarczy zapraszać do siebie Jezusa. Nie wystarczy chodzić za Nim, karmić się chlebem, który rozmnaża, słuchać Go na placach miasta. Nie wystarczy chodzić do kościoła, odmawiać różaniec, brać udział w procesjach, nabożeństwach, a nawet rekolekcjach. Naprawdę to nie wystarczy. Ile rzeczy robię bardzo „pozorowanych”. Jezusowe biada nie leci w stronę obcych, złych, podłych pogan, przeciwników, wręcz wrogów. Te słowa padają w stronę miast, gdzie Jezus najczęściej nauczał, gdzie często przebywał, gdzie najwięcej cudów uczynił. Jaki jest tego finał? Gorzkie, bolesne i twarde: BIADA! Potrzebuję świadomie – powtarzam – świadomie...

Czytaj Dalej

Wrażliwość i odwaga

A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni… J 3, 13 – 17 Ciekawe. To, co ich niszczyło, stało się wybawieniem. To, co ich zabijało, dało im życie. Wąż był przyczyną zagłady – stał się ocaleniem. Podobnie krzyż. Miał być miejscem hańby, a stał się miejscem zbawienia. To, co łączy te dwie sytuacje to wiara. Bez niej ani Żydzi by się nie uratowali, ani my. Bez wiary to wszystko nie ma sensu. Ale jest coś jeszcze, co przez chwilę karmiło moją duszę. Żydzi mają spojrzeć na miedzianego węża. Chciałbym dopisać, że spojrzeć z wiarą – konsekwentnie do tego, co wyżej napisałem – ale w tekście tego nie ma (Lb 21, 4b – 9). Po prostu mają na niego spojrzeć. A po tym… zostają ocaleni. Ma to...

Czytaj Dalej