Równina

Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Łk 6, 12 – 19 Patrząc na to wszystko, co dzieje się w dzisiejszej Ewangelii, a co dla mnie jest wzorcową drogą modlitwy, pomyślałem dzisiaj, że… jest to strasznie trudne i nie mam na to sił. Wyjść na górę, aby się modlić. Sama modlitwa to jak najbardziej, ale do niej naprawdę trzeba wyjść… z siebie, ze swojego egoizmu, zapatrzenia w swoje sprawy, w swój nos. No i wyjść na górę. Trzeba pokonać trud, wysiłek. Trzeba się wspiąć, a idąc w górę człowiek w pewien sposób „oddala się” od tego, co było dotychczas, od swojego „domu”, bezpieczeństwa, znanego. „Sama modlitwa to jak najbardziej” – napisałem przed chwilą. To...

Czytaj Dalej

Zejść w głąb

Jonasz zaś zszedł w głąb wnętrza okrętu, położył się i twardo zasnął. Jon 1, 1 – 2, 11 Słowo „zejść” bardzo mnie dziś poruszyło. Bo Jonasz jest w nieustannym schodzeniu. Najpierw zszedł do Jafy i odpłynął statkiem. Potem, kiedy rozszalała się burza, zszedł pod pokład i twardo zasnął. Potem został wyrzucony za burtę i niejako zszedł w głębiny morza i aż do wnętrza ryby. A to całe schodzenie było procesem ucieczki przed Bogiem. Jonasz ucieka przed Bogiem, który pragnie okazać miłosierdzie mieszkańcom Niniwy. W tym dziele ma Mu pomóc Jonasz, który – będąc prorokiem, a więc głosem Boga – miał wzywać do nawrócenia. W Ewangelii również pojawia się słowo „schodzić” (Łk 10, 25...

Czytaj Dalej

Moje Nain

Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli. Łk 7, 11 – 17 Młodzieniec był całą nadzieją matki. To jej przyszłość i w pewien sposób gwarancja przeżycia. Bo była wdową i jeśli nie miała rodziny, która by się nią opiekowała, przeważnie przymierała głodem. Dorastający syn był je wsparciem, bo mógł pracować i zarabiać na nich. Tenże syn umarł. Na pogrzebie jest sporo ludzi. Być może płaczą nad jej losem, ale ilu z nich przejmie się jej losem, kiedy już grób zostanie zamknięty? Ilu ją wspomoże? Tego syna noszę w sobie. Uosabia wszystkie moje nadzieje, moją przyszłość, jest tym, co mam najcenniejszego, najwartościowszego. Od niego zależy moje przeżycie – tak, jak przeżycie tej...

Czytaj Dalej

Wyjść na górę

Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Łk 6, 12 – 19 Wyjść na górę, aby się modlić, to wyjść ze swojego świata, swojego egoizmu i ciasnoty, by spotkać się z Tym, który mnie stworzył, zna mnie i kocha. Góra w Starym Testamencie to miejsce objawiania się Boga, a więc spotkania z Nim. Aby na nią wejść trzeba podjąć wysiłek. Nie tylko wyjścia z egoizmu, ale również „wdrapania się” na jej szczyt. Ci, co chodzą po górach wiedzą, ile kosztuje wejście na szczyt. Na ten modlitewny również. Naprawdę trzeba się spocić i rzadko kiedy modlitwa idzie gładko, „jak po maśle”. Zwłaszcza, że często odbywa się w warunkach nocy – duchowych ciemności, które...

Czytaj Dalej

Gorączka

On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Łk 4, 38 – 44 Stanął nad nią – nad teściową, ale również nad gorączką. Bo Jezus panuje nad moją gorączką, nad tym wszystkim, co się we mnie zaczyna „gotować”. Panuje nad tym, nad czym ja nie potrafię zapanować. Gorączka pokazuje stan zapalny, miejsce, które zostało zaatakowane przez coś obcego. Mogą tam być wirusy, bakterie czy inne żyjątka, które postanowiły urządzić sobie wielką imprezę. Taka gorączka może trawić też moją duszę. Moje grzechy, słabości, wady, nieuporządkowania mogą się we mnie tak rozpanoszyć, że dusza będzie „jak w gorączce”. Obym tylko pozwalał Jezusowi stawać nad tym. Obym pozwalał Mu dotykać...

Czytaj Dalej