Potrzebuję Cię!
Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu… J 1, 29 – 34 Bóg nadchodzi. Idzie ku człowiekowi. Tylko on się dla Niego liczy. Uczynił go z nieskończonej miłości i po to, by człowiek kochał. Miłość pcha Boga ku człowiekowi. Nie ma innego motywu, innego powodu, innej intencji – tylko miłość. A ja? Ja zachowuję się jak pierwsi ludzie w raju – chowam się po krzakach. Bo widzę moją nagość, niegodność, słabość, grzeszność, z którą tak trudno czasem się pogodzić. Tam wtedy, w raju, Bóg również przechadzał się po ogrodzie w porze łagodnego wietrzyku. Ale ja czułem, że muszę się ukryć. To wszystko z lęku. Bałem się odrzucenia, potępienia, złości, poniżenia, surowości, obojętności a może nawet...
Czytaj DalejPójść za…
Pójdźcie za Mną… Mk 1, 14 – 20 Te słowa są niesamowitym wołaniem Miłości. Bo Jezus nie wzywa, by pójść za jakimś programem partyjnym, jakąś wzniosłą ideą, pomysłem na życie czy czymkolwiek innym. On zaprasza do pójścia za Osobą. A tego nie da się zrobić bez miłości do niej. Za drugim człowiekiem pójdziemy wtedy i tylko wtedy, kiedy naprawdę i szczerze kochamy. Więc tak naprawdę Jezus tymi słowami wzywa uczniów do… miłości. Słowa Pójdźcie za mną, które są wezwaniem do pójścia po Jego śladach (naśladowanie) można również odczytać jako: Potrzebuję Cię! Miłość jest zawsze w potrzebie, bo do istnienia potrzebuje wzajemności, odpowiedzi. Miłość w wydaniu Chrystusa jest niesamowita. Ma taką moc,...
Czytaj DalejPusto i późno
Miejsce jest puste, a pora już późna. Mk 6, 34 – 44 Tak mi się te słowa skojarzyły najpierw z owym „gdzie i kiedy”, które pojawiły się przy okazji tekstu Ewangelii o Trzech Mędrcach zdążających do Betlejem. Dzisiaj te słowa wypowiadają uczniowie. Podobnie jak oni, zdarza mi się zauważyć tylko brak. Dostrzegam pustkę i późną porę. Dla mnie wiele rzeczy może stać się pustymi oraz za późno. Dla Boga jednak ani miejsce nie jest puste, ani pora za późna. Bo na wypełnienie pustki miłością nigdy nie jest za późno i nigdy nie jest zbyt pusto. Ciągle nienasycone moje serce. Chce więcej i więcej. Miłości oczywiście. I to jest bardzo dobrze. Wiem, że nigdy nie przestanę być głodny, aż kiedyś, po drugiej...
Czytaj DalejKim jestem
Ja nie jestem Mesjaszem. J 1, 19 – 28 Zanim podzielę się dzisiejszymi poruszeniami, chciałbym wrócić do wczorajszego dnia. Bo mocno mnie poruszyły słowa błogosławieństwa, jakie Pan kazał wypowiadać Aaronowi nad Izraelem (Lb 6, 22 – 27). Bóg jest bowiem tym, który błogosławi – ma dla człowieka zawsze dobre słowo. Dobre to znaczy nie tylko miłe, ale Słowo, które czyni dobro. Bo moc Bożego Słowa polega na tym, że co wypowiada, od razu się staje. A skoro Bóg jest miłością, to Jego słowo czyni, sprawia miłość. Nie zawsze w to wierzę, szczególnie, gdy coś złego, trudnego mnie spotyka. Ale zaprzeczyć temu nie można. Mam stać się jak Maryja, która przyjmuje Słowo, pozwala, by to Słowo w niej wzrastało, a potem...
Czytaj DalejWydana Bogu
Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu… Łk 2, 36 – 40 Prorokini Anna to bardzo ciekawa postać. Żyła siedem lat z mężem, a siódemka dla Żydów to liczba doskonała, pełna, której niczego nie brakuje. Anna więc „wypełniła” swoje małżeństwo, żyła jakby jego pełnią. A potem została wdową i nie rozstawała się ze świątynią. Była więc wydana całkowicie Bogu. O tym mówi mi fakt, że przebywała cały czas w świątyni – miejscu szczególnego (bo nie jedynego) spotkania Boga z człowiekiem. A po drugie jej wdowieństwo. To kobiety, które nierzadko przymierały głodem, nie mając np. męskiego członka rodziny, który by ją utrzymywał. Anna przebywa stale w świątyni jako wdowa –...
Czytaj Dalej