Potępić niewinnich
Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić… Mt 12, 1 – 8 W tym wszystkim, co dzieje się w dzisiejszej Ewangelii, raczej nie chodzi o przestrzeganie prawa. Faryzeusze tego się właśnie czepiają, ale wygląda na to, że chodzą za Jezusem i Jego uczniami nawet po polach. Po co? Z troski o nich? Żeby sobie krzywdy nie zrobili? Mam wrażenie, że traktują ich jak dzieci, nad którymi trzeba ciągle czuwać. Przypominają mi się tu słowa faryzeuszów wypowiedziane przed męką Jezusa, kiedy strażnicy nie pojmali Jezusa, gdyż przemawiał tak jak nikt: A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty (J 7, 49). Oni uważają ludzi za dzieci, które nie znają Prawa i stąd oni – faryzeusze – potrzebują ich stale...
Czytaj DalejUwolnić serce
Jezus począł czynić wyrzuty… Mt 11, 20 – 24 Bóg kocha moją słabość i nędzę. Ostatnio mocno tego doświadczam. Nie potępia mnie, nie karze, nie separuje mnie jak trędowatego. Pochyla się nade mną z troską i czułością. Po prostu okazuje mi miłość, która jest w pełni miłością Bożą – a więc w żaden sposób nieograniczoną, a jednocześnie okazuje mi ją na sposób ludzki. Wyobrażam sobie, że tak samo postępował Jezus te 2000 lat temu. Kiedy rozpoczynał chodzenie po Palestynie i głoszenie Ewangelii, to rozpoczął właśnie od tych słów: Czas się wypełnił i przybliżyło się do was Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Pierwszy przekaz jest pozytywny. „Czas się wypełnił”...
Czytaj DalejPozwól…
Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Łk 10, 25 – 37 Przypowieść, którą Jezus dziś mi opowiada jest, w moim odbiorze, autobiograficzna. Jezus mówi o sobie, a jednocześnie o mnie. Bo pewien człowiek, który schodzi z Jerozolimy do Jerycha to nikt inny, tylko ja. To znamienne, że Jezus cały czas idzie ku Jerozolimie, a ten człowiek… w odwrotnym kierunku. To ja, który zamiast wchodzić „do góry”, ku Jerozolimie, ku życiu Bożemu, to „schodzę” z Jerozolimy do Jerycha. A ów samarytanin? To On właśnie, Jezus. Nikt inny. Zostaję napadnięty przez grzech. Bo kiedy idę w przeciwnym kierunku niż Jezus, to grzech zawsze mnie atakuje. Zostaję obdarty (jak pierwsi rodzice, którzy po grzechu w...
Czytaj DalejZrozumieć miłosierdzie
Idźcie i starajcie się zrozumieć… Mt 9, 9 – 13 Kiedy Jezus jest w ruchu, to zaprasza do ruchu. I to niezależnie, czy przychodzi, czy właśnie odchodzi, jak w dzisiejszej Ewangelii. Zobaczył, że celnik Mateusz siedzi, więc zaprasza go do tego, by poszedł za Nim. Bo życie to ruch i dynamizm. A kiedy Jezus siedzi za stołem, to zaprasza, by przyjść do Niego i usiąść obok. Bo tak naprawdę chodzi o to, by we wszystkim być blisko Niego. Kiedy On idzie – ja idę. Kiedy On siedzi i ja siadam. Jestem Jego towarzyszem, więc towarzyszę Mu we wszystkim. Banał? Być może. Ale wcale nie taki łatwy do zrealizowania. Bo obserwują to wszystko faryzeusze, którym wcale się to nie podoba. I nawet nie mówią wprost do Jezusa, lecz do Jego...
Czytaj DalejNie trąb
Ci otrzymali już swoją nagrodę. Mt 6, 1 – 6. 16 – 18 Słyszy się czasem o tym, by kochać bezinteresownie, a już szczególnie by miłość do Boga była taka „przeczysta”, tylko dla Niego samego. Ładne to i pociągające, tyle że… mam wrażenie, iż mało możliwe w naszym wcale nie-idealnym świecie. Owszem, wielu ludzi denerwuje to, że świat nie jest bardziej poukładany, bardziej doskonały, a może chociaż bardziej uporządkowany. Ano nie jest. I my, zranieni przez grzech, też nie jesteśmy. Im wcześniej to przyjmiemy i na naszą niedoskonałość się zgodzimy, tym lepiej. Moja miłość nie jest idealna i wiele lat się zmagałem z tym, by to przyjąć. Tak naprawdę ciągle to przyjmuję, bo są chwile, kiedy...
Czytaj Dalej