Wpatrzony w Pana

Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Mt 25, 1 – 13 Ten wczorajszy tekst jest ciekawie skomponowany. Bo wydaje się, jakby najważniejsza była w nim oliwa, której głupie panny nie wzięły. Wnioskuje się to po tym, jak dużo jest jej w tym tekście. A tymczasem kiedy nadchodzi Oblubieniec, to już o niej się nie wspomina. Polecenie brzmi, by wyjść na spotkanie Oblubieńca, a nie by mieć oliwę. Na końcu też są słowa o czuwaniu, bo nie znamy dnia ani godziny, kiedy Pan przyjdzie. Czy chodziło tu o oliwę, czy może bardziej o sen, w jaki zapadły wszystkie panny? Mam wrażenie, że w moim życiu zbyt często koncentruję się na rzeczach drugorzędnych. Bo czymkolwiek by nie była ta oliwa i niezależnie od tego, czy to coś mam, czy tego...

Czytaj Dalej

Przemieniony w syna

Tam przemienił się wobec nich… Mt 17, 1 – 9 Jezus się przemienia wobec uczniów. Pokazuje im, kim JEST, w jakimś sensie odsłania siebie, swoje serce, miłość. On sam ich prowadzi na górę, to Jego inicjatywa. Zaprasza ich do wysiłku, bo trzeba wejść na górę. Góra od zawsze w tradycji biblijnej jest miejscem spotkania z Bogiem i Jego objawiania się. Dla mnie ta scena jest ukazaniem, czym w istocie jest modlitwa. Ta scena jest ułożona jak kolejne kroki modlitwy. Najpierw trzeba sobie uświadomić, że modlitwa to inicjatywa Boga w nas. To On do niej porusza, popycha i chce, byśmy na tą górę weszli. Owszem, można odmówić, można zamknąć serce, można się zniechęcić, itd. Ale On jest Pierwszy w wychodzeniu ku mnie. I to On chce...

Czytaj Dalej

Chodzić po wodzie

Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Mt 14, 22 – 36 Moje życie chrześcijańskie ma być chodzeniem po wodzie. Koniec kropka. Nie ma innego wyjścia. Inaczej grozi mi zamiana wiary na coś, co może stać się nawet jej karykaturą. Woda to strasznie niepewny grunt. Ktoś, kto próbował po niej chodzić, wie jak to wygląda. To nic stabilnego, nic stałego, bezpiecznego. I tak ma być. Moja wiara jest dokładnie taka. Inaczej stanie się pewnością. Tylko że wiara nie ma być pewnością. Nie ma być poukładanym światem, w którym wszystko jest jasne i klarowne, kawa na ławę. Wiara jest Tajemnicą. I jaką taką ma ją nie tylko postrzegać, ale i przeżywać. To nic pewnego. Zbyt często próbujemy zamknąć Boga w...

Czytaj Dalej

Zależny od Wolności

Nie mamy tu nic prócz… Mt 14, 13 – 21 Piszę dziś jeszcze raz. Bo jak w szkle powiększającym widzę jedno zdanie, które mnie zatrzymało i skupiło. To słowa uczniów, którzy mówią, ile to „nie mają”, by dać Jezusowi i tłumom. Owszem, bardzo często wydaje mi się, że mam mało, że nie wystarczy, że ani Boga, ani ludzi to nie zadowoli. W związku z tym nie ma sensu się starać, nie ma sensu walczyć ani się wysilać. Trzeba sobie odpuścić i się nie wygłupiać. Dotarło do mnie jakoś mocniej, że ile bym nie miał – potrzebuję to oddać. Pozbyć się naprawdę wszystkiego, co mam. A to jest trudne, bo przecież każdy chyba ma zakodowane w sobie, że musi zabezpieczyć siebie, zadbać i zatroszczyć się, by...

Czytaj Dalej

Hojność w pustce

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela… Mt 14, 13 – 21 Gdy usłyszał o śmierci bliskiej sobie osoby, oddala się od ludzi. W moim odczuciu Jezus potrzebuje przeżyć żałobę, pozwala sobie wejść w to wydarzenie i przeżyć to, co się stało, a co jest dla Niego bolesne (choć Ewangelia o tym nie mówi). Czyż Ten, który zapłakał nad grobem Łazarza, nie miał zapłakać nad śmiercią swego poprzednika i krewnego? W życiu mam wiele strat i wiele żałób do przeżycia. Ale czy na wszystkie sobie pozwalam? Bo są rzeczy, które trzeba przepłakać, które trzeba przyjąć i zgodzić się na nie, trzeba przebaczyć. Bez samotności, pobycia w ciszy i oddalenia od ludzi nie będzie to możliwe. Pęd życia porywa i nie pozwala na...

Czytaj Dalej