I znów kryzys
Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina… J 16, 29 – 33 Uczniowie dziś jacyś tacy zadowoleni, że Jezus wreszcie mówi bez przypowieści. Jakby wreszcie załapali, o co chodzi i wprost przyznają, że teraz uwierzyli, iż Jezus wyszedł od Boga. Tak sobie porównałem te słowa do pewnego stanu duchowego, kiedy na człowieka przychodzi łaska jaśniejszego widzenia niektórych spraw, często połączonej z pocieszeniem duchowym, radością i pokojem w sercu. Coś takiego, że zaczyna się czuć pewniej, bezpieczniej i ma wrażenie, że już wie o co chodzi z tym Bogiem i życiem duchowym. Sam nie raz miałem takie momenty. Przychodziły one na mnie w sposób niezasłużony i darmowy. Jednak Jezus mówi dziś uczniom trudne słowa: Teraz wierzycie?...
Czytaj DalejKryzys Wniebowstąpienia
Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę… Dz 1, 1 – 11 Właśnie tak odczytałem to dzisiejsze wydarzenie – jako kryzys. Bo owszem, Kościół się raduje, gdyż Jezus idzie do nieba i zabiera tam ze sobą naszą ludzką naturę, wywyższa ją i zapewnia, że my też się tam znajdziemy. Ale po ludzku On odchodzi i wczułem się w sytuację uczniów – oni przeżywają stratę. Każde odejście boli i jest jakąś tęsknotą i za osobą i za tym czasem, który razem spędzili (przed Wielkim Piątkiem). A to niestety już nie wróci i potrzebują się z tym pogodzić. Wniebowstąpienie to kryzys, w którym z jednej strony trzeba „przepłakać” i pozwolić odejść tym dawniejszym czasom, pozwolić odejść...
Czytaj DalejJezus jest Mesjaszem
Udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. Dz 18, 1 – 8 To zdanie zatrzymało mnie na dłużej. Ono w dzisiejszym tekście jest otoczone różnymi faktami z życia Pawła. A to, że przyszedł do Koryntu, że znalazł Akwilę i Pryscyllę, u których się osiedlił. A to, że zaczął z nimi pracować – wytwarzać namioty, na czym się znał. Że oprócz tego chodził co szabat do synagogi i przekonywał Żydów. A potem, kiedy powrócili Tymoteusz i Sylas, to Paweł porzucił pracę i tylko nauczał. Doświadczył jednak odrzucenia, sprzeciwu i bluźnierstw. Nie załamując się tym postanowił pójść do pogan. Gdy znów poszedł stamtąd, to spotkał się z przyjęciem i dom Kryspusa przyjął wiarę oraz chrzest… Niby zwyczajne czynności...
Czytaj DalejBoży oddech
Bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. Dz 17, 22 – 18, 1 Od Boga mam wszystko. Paweł mi to dziś mocno uświadomił. Mało tego – dodaje potem, że w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Mocne słowa, które mnie dziś mocno poruszyły. I w sumie prawie natychmiast odniosło mnie to wszystko do przypowieści o synu marnotrawnym, a szczególnie do starszego syna, który z pretensją zwraca się do Ojca, że ten nie dał mu nawet koźlęcia, by się zabawił z przyjaciółmi. Co odpowiada Ojciec? „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do Ciebie należy„. No właśnie, wszystko mam od Ojca, tylko niekoniecznie w to wierzę. Dlatego tak często narzekam i mam pretensję do wszystkich wokoło o wszystko. On...
Czytaj DalejPrzyjąć Słowo
Samaria przyjęła słowo Boże… Dz 8, 5 – 8. 14 – 17 Słowo można słuchać, ale niekoniecznie przyjąć. Z różnych względów. Dziś w świecie jest olbrzymi szum informacyjny i już pewnie częściowo się uodporniliśmy na ten słowotok, w którym tak wiele jest pustych, nic nie znaczących, niczego dobrego nie niosących słów. To było pierwsze pytanie, jakie sobie dziś zadałem – czy przyjmuję słowo? Bo przyjęcie go oznacza wcielenie w życie. Nie przelatuje ono przeze mnie bez echa, lecz chcę, by mnie przemieniło. Potem zapytałem siebie, czy wierzę w moc Słowa. Bo słowo ma moc, także to moje słowo, które czasem jest wypowiadane „jakby” na wiatr. Moje słowo ma moc zmienić moje lub czyjeś życie. A co...
Czytaj Dalej