Kamienne stągwie – dopowiedzenie

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych… J 2, 1 – 11 Te stągwie naprawdę mnie dziś intrygują. I naprawdę coraz bardziej czuję, że to jestem ja. Na popołudniowym spacerze, w czasie różańca, kiedy jeszcze rozważałem sobie dzisiejszą scenę, zastanowiła mnie myśl o tych stągwiach – czemu było ich akurat sześć? W sumie siedem byłoby lepsze, bo siedem w Biblii to liczba doskonała, pełna. A sześć? Bóg stworzył świat w sześć dni, więc ta liczba pokazuje ukończony, widzialny świat. W szóstym dniu został stworzony człowiek i jakoś mi to pokazuje, czy bardziej potwierdza poranną intuicję, że ta woda i liczba tych stągwi mówi o mojej codzienności z jej wszystkimi blaskami i cieniami. Pokazuje moją ludzką...

Czytaj Dalej

Kamienne stągwie

I napełnili je aż po brzegi. J 2, 1 – 11 Maryja jest kobietą wybraną przez Boga, by była z człowiekiem we wszystkich sprawach, wymagających odwagi, delikatności, troski – tam, gdzie są jakieś braki, palące potrzeby… Świat potrzebuje Zbawiciela i Bóg przez nią posyła swego Syna. A teraz – człowiek potrzebuje wina i znów pojawia się Maryja. Cały ten cud w Kanie Galilejskiej odniosłem dziś mocno do siebie. Mocno, to znaczy utożsamiłem się z… kamiennymi stągwiami. Mogły one pomieścić całkiem sporo wody (czy czegokolwiek innego). Moje życie również może pomieścić bardzo wiele. Jest w nim tyle radości, pokoju, śmiechu, przyjemności, miłych chwil, troski i czułości, dobra. Jest w nim także sporo...

Czytaj Dalej

Przyjąć Innego

Co tobie do tego? Ty pójdź za Mną. J 21, 20 – 25 Zatrzymały mnie dziś te słowa. Z jednej strony jakby Jezus strofował Piotra, by nie był zbyt ciekawski co do innych osób, w tym wypadku umiłowanego ucznia Jezusa. Zresztą… dla mnie to, o co zapytał Piotr to takie spłycenie całej sytuacji. Bo przecież przed chwilą Jezus pyta go o miłość, dokonuje się coś ważnego i pięknego, a on nagle jakby o tym zapomniał i zaczyna się interesować kimś innym. Mocno mi to pokazuje, bym w moim życiu był przy sobie i naprawdę szedł za Jezusem. Jest tak wiele rzeczy, które mnie absorbuje i niejako trzyma mnie na uwięzi. A przecież dość ma dzień swojej biedy. Zbyt często jestem albo w przeszłości, albo w przyszłości – zamiast...

Czytaj Dalej

Przyjąć miłość

Wyciągniesz swoje ręce, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. J 21, 15 – 19 Od zeszłego roku te słowa mocno do mnie przemawiają. Wyczuwam głęboko w sobie, że one mają się spełnić w moim życiu. I nie chodzi mi bynajmniej o śmierć męczeńską. Taka śmierć byłaby zbyt wielkim wyróżnieniem, którego z jednej strony nie jestem godzien, z drugiej zaś się boję. Jezus pyta Szymona o miłość. Pewnie chodzi o zaparcie się Piotra, o jego postawę w czasie męki. Ale chyba nie tylko. Widzę to także na innym poziomie. Bo Szymon Piotr to człowiek, który do tej pory sam sobie ze wszystkim radził, miał najlepsze pomysły i wyprzedzał nawet samego Jezusa. Dwa razy mocno dostał za to po głowie. Raz, gdy usłyszał:...

Czytaj Dalej

Życie wieczne

A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie… J 17, 1 – 11a Życie wieczne to trochę coś innego, niż sobie wyobrażam. Jezus mi to dobitnie dziś pokazuje. Z jednej strony upraszcza sprawę – to nic innego jak znać Ojca i Tego, którego On posłał – Jezusa Chrystusa. Ale w praktyce to uproszczenie zamienia się w coś niezwykle trudnego, co jest „pracą” na całe życie. Bo co to znaczy znać? Kiedy wchodzę z kimś w relację to najpierw poznaję jego imię, zapamiętuję twarz, jakieś cechy charakterystyczne. Kiedy relacja się rozwija, wtedy poznaję więcej szczegółów z życia tej osoby, jej upodobania, pragnienia. Potem poznaje się również rzeczy trudne, wstydliwe, ukrywane. Poznanie kogoś to nie akt lecz...

Czytaj Dalej