Coś więcej

Oto tu jest coś więcej… Łk 11, 29-32 Zanim o tym więcej, to najpierw o Panu Jezusie. W sumie wszystko będzie o Nim. Bo Paweł pisze w pierwszym czytaniu, że jest On „według ciała z rodu Dawida”. No i znów mi Dawid wrócił. Dwa ważne momenty z jego życia. Najpierw to, że Bóg go wybiera, choć w ogóle nie był na króla przewidziany. Wszyscy myśleli, że to będzie pierworodny syn, najdorodniejszy, najbardziej nadający się. A Bóg zdecydował, że właśnie nie. Wybiera tego, którego nawet nie zaprosili na ucztę. Tego od pasienia owiec, w pewien sposób „odrzuconego”. Bo Bóg zawsze wybiera „kamień odrzucony przez budujących”. Dla mnie to po raz kolejny moment refleksji nad tym, co ja w sobie odrzucam,...

Czytaj Dalej

Dom z miłości

Czy to jest czas stosowny dla was, byście spoczywali w domach wyłożonych płytami, podczas gdy ten dom leży w gruzach? Ag 1, 1-8 Pan przez proroka wypomina ludowi, że dba o swój święty spokój, a w ogóle nie interesuje ich los domu Bożego. Wpadli w stan świętego spokoju, który jest ułudą. Z drugiej strony dzisiejszej sceny jest Herod, który z kolei jest zaniepokojony tym, co się dzieje wokół Jezusa (Łk 9, 7-9). Tam święty spokój, tutaj niepokój… A pomiędzy nimi jest prawdziwy pokój serca, który przychodzi pośród codziennych przeciwności. Pokój, który bierze się z głębokiej świadomości, iż moje życie jest w ręku Boga, który jest większy od wszystkich. Co może mi się stać? Co mi zagrozi? Choćby mi życie miano...

Czytaj Dalej

Uległość

Gdy Jezus siedział w domu za stołem… Mt 9, 9-13 Spojrzenie Jezusa ma moc ruszyć mnie z miejsca, w którym jestem (lub tkwię), ma moc sprawić, że wstanę i pójdę za Nim. Jego spojrzenie dotyka mnie, delikatnie muska, pozwala mi doświadczyć bliskości i przyjęcia. Nikt inny takiego nie ma. Zawsze miałem wyobrażenie, że po tym spojrzeniu na Mateusza, Jezus idzie do niego do domu, gdzie jest już wielu celników i grzeszników. Ale nie doczytałem. Tekst mówi, że to Jezus siedział za stołem, a owi celnicy i grzesznicy do niego przychodzili. Pomyślałem: dlaczego? Bo spojrzenie Jezusa w bardzo jasny sposób emituje komunikat: „PRZYJMUJĘ CIĘ  z Twoją słabością, grzechem, lękiem; kocham Cię, kocham Twoje istnienie”. To...

Czytaj Dalej

Życie cieknące po brodzie

Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. Łk 7, 31-35 Jezus zaprosił mnie dzisiaj do odkrycia w sobie, zdemaskowania takiego wewnętrznego malkontenta, któremu nic nie pasuje. Jego ulubione powiedzenia to: nie da się, nie opłaca się, nie warto, za trudne, szkoda czasu… Zawsze coś. Zawsze coś nie pasuje, zawsze źle. Świeci słońce – źle, bo razi i za gorąco, pada deszcz – źle, bo zimno i mokro. Wszystko jest nie tak, nie na teraz, i nawet bez sensu. Tacy byli współcześni Jezusowi, szczególnie elity: faryzeusze, uczeni w Prawie, starszyzna. Obserwowali z daleka Jana Chrzciciela, ale nie dali się ochrzcić, nie przyjęli nawrócenia. Obserwowali Jezusa (a...

Czytaj Dalej

Ożywiający dotyk

Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. Łk 7, 11-17 Zmarłym, i to już za życia, można być na wiele sposobów. Jakiekolwiek nie byłyby powody owej „śmierci”, jedno jest pewne – samemu nie można powstać. Młodzieniec z Nain został wskrzeszony przez Jezusa – ręka dotyka mar, a Słowo dotyka serca. Pan do dzisiaj czyni takie cuda przez bliźnich, których stawia na naszej drodze. Wczułem się dziś na moment w Jezusa. Wskrzeszenie młodzieńca to inicjatywa Jezusa. Młodzieniec z racji swego stanu nie był w stanie zatroszczyć się o siebie, matka i spory tłum również. Nikt Jezusa o nic nie prosi. W Jezusie wzbudza się litość, kiedy widzi kondukt pogrzebowy. Nie boi się dotknąć tego, co umarłe i...

Czytaj Dalej