Być posłanym
Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął ich rozsyłać po dwóch. Mk 6, 7 – 13 Dzisiejszy tekst mówi wprost o tym szczególnym powołaniu do głoszenia panowania Boga. Ale do mnie jakoś przemawia także na innym poziomie, który byłby bliższy wszystkim wierzącym. Jezus przywołuje do siebie każdego człowieka, każdego chrześcijanina i posyła go w świat. Ma iść w to miejsce, które sobie wybierze i tam pomniejszać władzę zła przez poszerzanie dobra. Mam mocą dobra zwyciężać zło i przez to poszerzać panowanie Boga w świecie. Oczywiście zacząć należy od siebie. Porusza mnie też zawsze to, co Jezus mówi o środkach i przedmiotach, jakie mam zabrać. Do tego, by szerzyć dobro, nie potrzebuję być w żaden sposób...
Czytaj DalejPowątpiewanie
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu… Mk 6, 1 – 6 Jezus przychodzi do miejscowości, gdzie Go bardzo dobrze znali. Pamiętali Go przecież z dzieciństwa, z zabaw, beztroski, radości. Pamiętali z czasu dorastania, młodości. To wspomnienie być może głęboko zapadło im w pamięć. A teraz? A teraz się dziwią i jakby nie poznają. Powątpiewają o Nim. Przecież nie taki był wcześniej? Nie tak się zachowywał? Też czasem chciałbym, by Jezus zachowywał się względem mnie „jak kiedyś”. W okresie mojego „dzieciństwa duchowego” doświadczałem Go jako stale obecnego, dającego radość. To był czas pewnej zabawy i beztroski, kiedy wszystko wydawało się takie klarowne i proste. A teraz? A teraz jest inaczej i...
Czytaj DalejDotyk Życia
Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mk 5, 21 – 43 Dwie kobiety: jedna od dwunastu lat cierpi na upływ krwi, druga liczy sobie dopiero dwanaście lat życia. Upływ krwi – to takie życie przeciekające przez palce, bo krew dla Żydów to siedlisko życia. Dziewczynka również traci życie – po uzdrowieniu Jezus poleca, by jej dano jeść. Trochę tak, jakby umarła z niedożywienia. A może tu chodzi o niedożywienie duchowe? Tak jak może ze mnie upływać życie, przeciekać mi przez palce, mogę je tracić na różne rzeczy, tylko nie na to, co istotne, tak samo mogę samego siebie nie dożywiać, nie dawać swojej duszy i ciału tego, czego potrzebuję. Te dwie kobiety...
Czytaj DalejPrzyzwyczajenia
Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. Mk 5, 1 – 20 Moją uwagę zwrócili dzisiaj mieszkańcy Gerazy. Mieli pośród siebie opętanego. Podejrzewam, że się go bali, że próbowali go nieraz ujarzmić, poskromić – ale to się nie udawało. W sumie pewnie się jakoś do niego przyzwyczaili. Może po prostu omijali tereny, gdzie mógł przebywać, starali się go nie denerwować. Bo skoro ktoś się zachowuje jak nie w pełni rozumu… I jest cud. Jezus pokazuje swoją moc. Ale ten cud jest powiązany z dwoma wydarzeniami. W pierwszym opętany staje się człowiekiem ubranym i przy zdrowych zmysłach. Drugie – to utrata dwóch tysięcy...
Czytaj DalejPoznać Jezusa
I mówili: „Czyż nie jest to syn Józefa?” Łk 4, 21 – 30 Mieszkańcy Nazaretu znali Jezusa. Znali Jego rodzinę, krewnych. Wiedzieli, gdzie mieszkają, czym się zajmują. Przebywali pośród nich. Kiedy Jezus wyszedł z domu i zaczął swoją publiczną działalność, zaczęły do nich docierać dziwne wieści. Oto ten, którego tak „dobrze” znali, głosi naukę, gromadzi wokół siebie ludzi, uzdrawia chorych, dokonuje różnych znaków. Być może nie dowierzali tym pogłoskom, byli sceptycznie nastawieni. Nadarzyła się okazja, by to sprawdzić, kiedy Jezus pojawił się w Nazarecie. Kiedy odczytał fragment Izajasza, przyświadczali Mu i dziwili się pełnym mocy i miłosierdzia słowom, które głosił. Ale czy dotknęło to...
Czytaj Dalej