Powątpiewanie

I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu… Mk 6, 1 – 6

Jezus przychodzi do miejscowości, gdzie Go bardzo dobrze znali. Pamiętali Go przecież z dzieciństwa, z zabaw, beztroski, radości. Pamiętali z czasu dorastania, młodości. To wspomnienie być może głęboko zapadło im w pamięć. A teraz? A teraz się dziwią i jakby nie poznają. Powątpiewają o Nim. Przecież nie taki był wcześniej? Nie tak się zachowywał?

Też czasem chciałbym, by Jezus zachowywał się względem mnie „jak kiedyś”. W okresie mojego „dzieciństwa duchowego” doświadczałem Go jako stale obecnego, dającego radość. To był czas pewnej zabawy i beztroski, kiedy wszystko wydawało się takie klarowne i proste. A teraz? A teraz jest inaczej i nie jest łatwo to przyjąć. Chciałoby się wrócić do tamtych chwil. Wkrada się powątpiewanie, które ma dwojakie znaczenie: albo tęsknota za tym, co było kiedyś, albo powątpiewanie w to, że On teraz działa we mnie i dla mnie. Bo nie ma tego „namacalnego” jak kiedyś. To może zostawił? Może opuścił? Może poszedł sobie?

Czasem tylko nachodzą mnie takie myśli, o jakich wyżej napisałem. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że one blokują Jezusa w tym, by działał we mnie. W pewien sposób krępują ręce Jezusowi, tak jak skrępowało Go niedowiarstwo w Nazarecie. Nie mógł tam zdziałać żadnego cudu. Bo On do niczego mnie nie zmusi. Moja decyzja, moje niedowiarstwo, moje zasklepienie w sobie powoduje, że Bóg nie może działać.

Tekst sugeruje, że chciał, ale nie mógł. Mam moc, by zablokować działanie Boga. To niesamowite. W tym znaczeniu Bóg nie jest wszechmogący – nie zniszczy i nie zabierze mojej wolności. To mi pokazuje również, iż chce ze mną współpracować. Kiedy ja nie chcę, kiedy ja blokuję – On też się zatrzymuje. Nie zrobi niczego na siłę i wbrew mnie. Mocno tego doświadczam pracując w hospicjum. Kiedy ktoś chce pojednać się z Bogiem, kiedy chce umocnić się sakramentem chorych – wtedy Bóg może działać swobodnie. Ale kiedy człowiek nie chce… nic nie można zrobić oprócz modlitwy. Bo sakrament to działanie Boga w wolności. Wolności Boga ale i człowieka. To wolny i bezwarunkowy dar Boga, który w taki sam wolny potrzebuje być przyjęty.

Panie, naucz mnie stale Cię przyjmować i nie powątpiewać. Nie chcę blokować Twojej mocy działającej w moim życiu. Chcę w wolności współpracować z Twoją wolnością dla mojego dobra i bliźnich.

3 komentarze

  1. Bożena
    7 lut, 2013

    Wolności Boga ale i człowieka.

    Jestem wolną kobietą i wybieram pod jakim sztandarem chcę iść 🙂

  2. Bożena
    7 lut, 2013

    Jestem wolna dla Ciebie Panie. Jestem WOLNA w swojej wolności:)

  3. wielbiąca Chrystusa
    6 lut, 2013

    Dziękuję Ojcze…właśnie teraz potrzebowałam takich słów o tym, że sama mogę blokować Jego moc…obecnie powątpiewam w to, że On chce dalej mnie uzdrawiać, że wciąż się mną interesuje…bo nie spełnia się to, co mi obiecał, bo nie żyję pełnią…tak łatwo skupić się na tym, czego nie mam, zobaczyć dziedziny, w których sobie nie radzę i nie jestem szczęśliwa…i wystrzelić armatnią kulę buntu, złości, żalu, rozczarowania w Jego kierunku…a Jezus jak zwykle rozkłada ramiona i to wszystko bierze na siebie, choć nie ma w Nim winy…jakże niepojęta i wielka jest Twoja miłość Panie!wybacz, że tak często nie potrafię jej przyjąć..

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *