Utkwione oczy
Oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Łk 4, 14 – 21
Jezus przychodzi do Nazaretu. Wkracza w życie tych, którzy są Mu bliscy, z których wyszedł. Przychodzi z Dobrą Nowiną, która mówi, że Bóg ujął się za swoim ludem, przychodzi, by otworzyć oczy, uwolnić z więzienia i ucisku, by głosić czas łaski. Bóg przychodzi ze zbawieniem. Uderzyło mnie to, że oczy wszystkich były w Nim utkwione. Można powiedzieć, że oni słuchali… oczami. Byli wpatrzeni w Jezusa.
Zdałem sobie na nowo sprawę, że potrzebuję Jezusa chłonąć całym sobą, tym, kim jestem i jaki jestem. Mam słuchać Słowo nie tylko uszami. Być wpatrzonym w Boga, zasłuchanym, dotykający. Mam Boga smakować. Ale to nie wystarczy, bo na tym można się zatrzymać. A to dopiero pierwszy krok mojej odpowiedzi. Bo Bóg – jak zawsze – jest pierwszy w przychodzeniu do mnie i dawaniu siebie. To On przychodzi do Nazaretu, a nie Nazaret do Niego. To On wkracza w moją codzienność i chce, bym ją przeżywał z Nim. On wręcz chce stać się moją codziennością.
Mój krok jest odpowiedzią na to Jego przyjście i Jego Słowo. Po pierwsze – przyjąć Go i słuchać. Słowo potrzebuje być wysłuchane do końca, ono ma wybrzmieć we mnie. Do tego potrzebuję odpowiedniej przestrzeni – ciszy. Stworzenie odpowiednich warunków zewnętrznych, ma mi pomóc w utrzymaniu skupienia wewnętrznego. To tam Jezus ma przestrzeń, by mógł we mnie działać.
Dać posłuch słowu to zacząć działać – to moja odpowiedź, którą nazywam naśladowaniem Jezusa. Mam stać się tym, co mówi Słowo. Nie biernym słuchaczem oszukującym samego siebie, albo słuchającym tylko tego, co chcę usłyszeć, a nie tego, co naprawdę mówi Bóg. Słuchanie prowadzi mnie do posłuszeństwa. A ono… zawsze zaprowadzi mnie do moich bliźnich, bym na wzór Jezusa ubogim głosił Dobrą Nowinę, bym uwięzionych i uciśnionych przez własne lęki, słabości i grzechy odsyłał wolnymi, bym wszystkim głosił czas łaski i miłosierdzia.
Jezus wkracza w Nazaret, wkracza w moje codzienne życie, by odbudować to, co zło i grzech we mnie zniszczyły. Czyni mnie na powrót dzieckiem Boga, mocą Ducha Świętego. A ja, idąc za Nim i naśladując Go – to samo mam czynić moim bliźnim. Panie spraw, by Słowa, które dziś powiedziałeś – wypełniły się w moim życiu!
Być wpatrzonym w Boga, zasłuchanym, dotykający. Mam Boga smakować.
Chcę BOGA poznawać i zagłębiać się w Jego miłości, uczę się Go naśladować 🙂
Poruszyło mnie w tym wpisie to, że Jezus przychodzi do Nazaretu, do mojej codzienności. Zupełnie mi to dzisiaj umknęło, gdy słyszałam tekst Ewangelii…
” On wręcz chce stać się moją codziennością.” AMEN 🙂