Aby się nie tłoczyli
Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum… Mk 3, 7 – 12
Za Jezusem idzie mnóstwo ludzi, tłum ogromny. A idą „na wieść o Jego wielkich czynach”. Czy to zła motywacja? Nie. Jezus się na to zgadza i zaradza ludzkim boleściom. Ta łódka będąca w pogotowiu… też wydaje się logiczna. I taka jest. Jezus wielu uzdrowił (nie wszystkich) i „wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego”. Jezus dotyka człowieka i pozwala Mu się dotknąć.
Ale cały dzień drąży mnie ta łódka w pogotowiu. Jezus potrzebuje przestrzeni, by ogarnąć ten tłum i kiedy wsiądzie na łódź, będzie mógł widzieć ich lepiej z pewnej odległości, pewnego dystansu. Przyszła mi też inna myśl… bliskość z Jezusem zakłada również pewne oddalenie, pewien dystans właśnie. Brzmi to jak paradoks, ale może to dobrze. Żeby z kimś nawiązać bliższą, głębszą relację, potrzebuję odrobinę dystansu – by móc mu spojrzeć w twarz, w oczy, by móc ogarnąć Jego sylwetkę, Jego życie. Mam wrażenie, jakby Jezus chciał właśnie taki dystans złapać wobec tego tłumu. Zresztą… z tłumem trudno mieć relacje. Jezusowi najbardziej zależało na tych bliskich, osobistych relacjach. To w tych relacjach potrzebna jest bliskość i dystans zarazem. Potrzeba dotknięcia i spojrzenia z pewnej odległości.
Wczytując się w ten tekst i modląc się nim doszedłem też do wniosku, że ta bliskość i odległość zarazem – uzdrawiają człowieka i jego relacje. Bliskość umożliwia nawiązanie kontaktu i chęć pomocy, odległość zaś pozwala dobrze ocenić sytuację i zastosować odpowiednie środki. Kiedy ktoś „ciśnie się” na drugiego to może go zadusić, może uniemożliwić mu oddech – życie. Może być tak, że ktoś ciśnie się na mnie, że ja mu na to pozwalam, a może być tak, że to ja chcę kogoś tak bardzo dotknąć, że się na niego cisnę. Tak czy inaczej, taka postawa, wydaje mi się, bardziej przeszkadza w dobrych i bliskich relacjach. Potrzeba równowagi w bliskości i dystansie.
Z Bogiem jest podobnie. Jest On moim Ojcem, Tatą, czułym, troskliwym, a jednocześnie jest moim Bogiem, Panem, Kimś, kogo nie mogę ogarnąć moim umysłem i sercem i komu należy się chwała, dziękczynienie i cześć. Bliski i odległy zarazem. Nie tak bliski, bym mógł się na Niego cisnąć, i nie tak odległy, bym nie mógł się do Niego przytulić.
Panie, naucz mnie być właśnie takim. Naucz mnie bliskości z ludźmi, a jednocześnie daj mi doświadczyć naszej inności i wolności (autonomii), w której każdy z nas może się dobrze rozwijać. Naucz mnie być blisko ludzi, a jednocześnie dawać im przestrzeń!